czwartek, 11 lipca 2013

Rozdział 1

* Lily Pov :

Wstałam wcześnie, patrząc na zegarek który stał na szafce nocne obok łóżka, pokazywał dopiero 6:34 ale co poradzić skoro nie potrafię zasnąć na nowym miejscu. Leżąc tak jeszcze 5 minut, zrozumiałam że za nic już nie zasnę, więc wstałam nałożyłam szlafrok i zeszłam na dół.
-Ciociu ! - zawołałam, nie zastając jej ani w pokoju ani w salonie, wchodząc do kuchni zauważyłam karteczkę leżącą na stole  : Kochanie, musiałam pilnie jechać do pracy,wrócę wieczorem, zostawiam Ci tu 10 dolarów  kup sobie coś na obiad. Kocham Cie, do wieczora ciocia.
-Bosko.. - mruknęłam pod nosem i poszłam na górę do sowjego pokoju. Nie to żebym się czepiała cioci, na prawdę ją kocham i rozumiem że jeśli dostanie wezwanie od razu musi jechać, w końcu jest lekarzem ale miałam nadzieje że ten dzień spędzimy razem. Wchodząc do pokoju odrazy pokierowałam się do szafy z której wyjęłam szorty z wysokim stanem, do których wybrałam zwykłą białą koszulkę i wepchnęłam w spodenki, po podejściu do lustra stwierdziłam że nie wygląda to najgorzej. Następnie weszłam do łazienki, wyprostował włosy i upięłam w kucyka, po czym nałożyłam na rzęsy maskare i troszke bronzera na policzki. Zeszłam na dół do kuchni, po krótkim zastanowieniu stwierdziłam że płatki to będzie to, wyjęłam potrzebne rzeczy i wsypałam czekoladowe płatkido miski i zalałam je mlekiem, usiadłam na krzesełku i zaczęłam jeść moje proste lecz pyszne śniadanie. Po skończonym posiłku włożyłam miseczkę do zlewu, i postanowiłam przejść się do parku. Nałożyłam moje ulubione trampki,wzięłam klucze i telefon i wyszłam z domu.Park znajduje się jakieś 10 minut drogi od domu cioci więc szybko się tam dostałam. Z powodu wczesnej pory nie było jakoś specjalnie dużo ludzie, tylko jakieś starsze panie siedzące na ławce i karmiące gołębie.Ja usiadłam na ławce obok fontanny, zawsze gdy przyjeżdżaliśmy z rodzicami do cioci przychodziliśmy tu, rodzice siadali na ławce a ja biegałam po całym parku, huśtałam się na huśtawkach które teraz były już zerdzewiała i zniszczone. Mogłabym tak rozmyślać wieczność, lecz jakiś hałas mi to przerwał
-Co Ty sobie kurwa wyobrażasz? Już dwa tygodnie nie oddajesz kasy A Justin nie będzie czekał - gdy się obróciłam zobaczyłam jakiś  czterech kolesi którzy grozili małemu szatynowi który był przyciśnięty do ściany ze strachem w oczach - J-Ja wam je oddam tylko nie mówicie nic Justinowi - zaczął się jąkać, ale ten cały Justin musi być chyba na serio straszny że on się go tak boi, pomyślałam i wstałam z ławki kierując się w stronę domu. Nagle dostałam sms-a od cioci : Za jakieś 20 minut przyjdzie do Ciebie córka mojej przyjaciółki żebyś się nie nudziła. Uśmiechnęłam się tylko i wystukałam że się ciesze i z chęcią ją poznam, gdy tylko wysłałam wiadomość wpadłam na coś, a raczej na kogoś .
- Patrz kurwa jak łazisz ! - wykrzyczał brunet z wyrazem twarzy jakby chciał kogoś zabić, dosłownie ..
- No przepraszam nie wiedziałam że wielce pan postanowi akurat tu stanąć - warknęłam i patrzyłam na jego reakcje. Ku mojemu zdziwieniu nie wkurzył się, wręcz przeciwnie uśmiechnął. Czy tylko ja nie rozumiem chłopców?
-Uuu zadziorna- odpowiedział i zalotnie mrugnął
-Ehemm. pewnie - ominęłam go i skierowałam się prosto do domu, bo zaraz miała przyjść ta dziewczyna.
Na szczęście gdy przyszłam jeszcze jej nie było, wiec zdjęłam buty i poszłam nalać sobie soku, gdy tylko wzięłam łyk, ktoś zadzwonił do drzwi więc szybko podbiegłam i je otworzyłam stała w nich brunetka w moim wzroście z wielkim uśmiechem przyklejonym na twarzy.
- Cześć - odwzajemniłam uśmiech - Wejdź - wskazałam ręką na pomieszczenie za sobą
- Cześć jestem Emily Jones, córka twojej cioci przyjaciółki- zaśmiała się lekko
-Ja jestem Lily Parks, miło mi Cie poznać - podeszłam do lodówki wyciągając sok- Chcesz coś do picia ?-zaproponowałam
-Nie dziękuje- grzecznie odmówiła
- No to może pooglądamy coś ? - zapytałam z nadzieją - Jasne ,czemu nie -odpowiedziała z entuzjazmem.
Zaczęłyśmy oglądać Harrego Pottera, ale po 10 minutach zaczęłyśmy gadać i cały film nam przeminął lecz nie przejęłyśmy się tym zbytnio bo dobrze sę nam gadało.
-I jak, poznałaś tu już kogoś - zaczęła śmiesznie ruszać brwiami na co wybuchłam niekontrolowanie śmiechem  - No to co, poznałaś czy nie ?-znów zapytała tym razem nie machając brwiami
-Nie, na razie tylko Ciebie - przyznałam
-Chodzi mi o jakiegoś chłopaka głuptasie -prychnęła
-Oouułł .. to nie, chodź wpadłam na jednego kolesia jak wracałam z parku, ale straszny z niego dureń -przypomniałam sobie rozmowę tamtych chłopaków- no i do tego chyba niebezpieczny
-A wiesz jak się nazywał ? -zapytała zaciekawiona
-Emm .. Chyba Justin, jakoś tak .. - odpowiedziałam, na co usta Emily rozchyliły się w wielkie ''O''- No co?
-Ty się lepiej trzymaj od niego z daleka, nikt nie chce mieć do czynienia z Justinem Bieberem
Rozmawiałyśmy trochę o nim i z po tym co powiedziała mi Emily przeszły mnie dreszcze na samą myśl że go spotkałam. Niestety, mama do niej zadzwoniła że musi wracać do domu na obiad.. a tak dobrze nam się rozmawiało.Ale wymieniłyśmy się numerami telefonów i umówiłyśmy się na jutro. Odprowadziłam Emily do świateł.
-Dzięki ze mnie odprowadziłaś -uśmiechała się szeroko
-Nie ma sprawy, i tam muszę iść kupić sobie coś na obiad- odpowiedziałam , przytuliłyśmy się i poszłyśmy w swoje strony. Była dopiero 13 a ja tak na prawdę nie byłam głodna więc postanowiłam pochodzić trochę. Pobuszowałam po sklepach, ale nie było nic takiego ciekawego, więc poszłam w stronę domu. Dopiero gdy dochodziłam do parku, przypomniało mi się że miałam kupić coś na obiad. Na szczęście zobaczyłam taką mała budkę z fast foodem, odetchnęłam z ulgą że nie będę musiała wracać się do miasta, bo szczerze mówiąc nie chciało mi się. Podeszłam do budki i zamówiłam hamburgera i truskawkowego szejka na wynos, koleś powiedział żebym poczekała jakieś 10-15 minut więc poszłam usiąść na betonowy murek który znajdował się naprzeciwko. Gdy już zamówienie było gotowe ten sam koleś zawołał mnie i podał mi papierową torbę i szejka.Zapłaciłam i grzecznie podziękowałam i zajęłam się piciem. Nagle usłyszałam:
-Ej Ty, poczekaj- gdy się obróciłam , myślałam że śnie, wszyscy tylko nie on.
-Ten koleś z butki, kazał ci to oddać -wyciągnął mój telefon, więc szybko wyrwałam go z jego ręki
-Dzięki- mruknęłam i obróciłam się, chcąc jak najszybciej znaleźć się w domu
-Co? Mogłabyś powtórzyć bo nie słyszałem? - nagle powiedział a gdy się obróciłam nadstawił ucho czekając aż powtórzę
-Dziękuję Ci bardzo że oddałeś mi mój telefon - powiedziałam spokojnie i wyraźnie żeby mógł dokładnie zrozumieć i żebym kolejny raz nie musiała tego powtarzać
-Spoko -powiedział i niespodziewanie wyciągnął rękę w moim kierunku - Justin, Justin Bieber - powiedział z dumnych uśmiechem który bardzo mnie irytował.
-Lily, Lily Parks, miło mi - niepewnie uścisnęłam jego dłoń
-Mnie też Lily- zachichotał
-Jesteś tu nowa prawda? Nie widziałem Cie tu wcześniej. -zapytał zainteresowany
-Tak, wczoraj przyjechałam- powiedziałam i już miałam zamiar sobie pójść aż nagle
-Czyli nie znasz dobrze tego miasta ?
-Nie, a co? - zapytałam zaciekawiona tym co ten chłopak kombinuje
-To może mógłbym Cie oprowadzić- zaproponował z nadzieją w głosie.
-Co ? - o nie, przecież jak on jest taki jak mówiła Emily, i jeszcze ten chłopak.... jednym słowem, mam przechlapane .

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jak myślicie co sie teraz wydarzy ?
Mam nadzieje że pierwszy rozdział wam się podoba, jak tak to zostawcie komentarz . ~ Mika ♥

5 komentarzy:

  1. zajebisty! czekam na dalsze rozdzialy. moglabys mnie informowac o nn? https://www.facebook.com/trololo.69

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajebisty ! Kiedy nn ?

    OdpowiedzUsuń
  3. Super. Czekam na kolejny rozdział < 33

    OdpowiedzUsuń
  4. Boski! nie mogę eis doczekać następnego rozdziału <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Jacie, ale fajny! :* <3

    OdpowiedzUsuń