czwartek, 11 lipca 2013

Rozdział 2

* Justin Pov :

- Co ? - otworzyła szeroko oczy ze zdziwienia, chyba się tego nie spodziewała
-No zapytałem czy Cie oprowadzić - powtórzyłem
-Emm..to bardzo miłe ale spieszę się do domu - powiedziała jakby zestresowana więc się do niej przybliżyłem i złapałem lekko za nadgarstek
-Nie bój się, pewnie już słyszałaś o mnie wiele rzeczy, ale robię to tylko dla tego że muszę- powiedziałem obniżonym głosem żeby się nie przestraszyła i nie uciekła, bo serio była gorąca jak diabli.
-Nie boje się Ciebie - wyrwała swój nadgarstek z moje ręki - tak słyszałam dużo ciekawych rzeczy o tobie, na przykład że jesteś z dziewczynami tylko dla jednego, ale nie tym razem, przykro mi kochanie ale ja nie jestem taka - uśmiechnęła się sztucznie, obróciła się i zaczęła iść przed siebie.To było dziwne, żadna wcześniej mi nie odmówiła, i własnie to chyba bardziej mnie w niej pociągało. Postanowiłem że tak tego nie zostawię

* Lily Pov :

Co to w ogóle za koleś, po prostu frajer i tyle, teraz jedne czego chce to być w końcu w domu i napić się spokojnie herbaty. Ale oczywiście z moim szczęściem coś musiało się zepsuć, usłyszałam że ktoś biegnie w moim kierunku, i już po chwili poczułam że jesteś podnoszona i przerzucona przez ramie oczywiście był to nie kto inny tylko Justin, tak własnie te Justin Bieber który chciał mnie oprowadzić po mieście a potem nie wiadomo co zrobić. Ale ja ma pecha .. tylko jedno pytanie : CZEMU JA? oczywiście nie zamierzałam wisieć tak bezczynnie, zaczęłam się kopać, wiercić i robić wszystko co w mojej mocy żeby mnie puścił.
- Proszę Justin puść mnie no ! Justin to nie jest śmieszne puść mnie ! - zaczęłam krzyczeć
-Nie ma takiej opcji mała - zachichotał
-Nie mów do mnie mała i w tym momencie mnie puszczaj ! - zaczęłam go kopać i bić pięściami po plecach
-Okey, okey .. - w końcu mnie puścił, kiedy myślałam że już jestem wolna .. -A teraz wsiadaj - rozkazał popychając mnie żebym weszła do auta .
-Ja się chyba zabije, kurwa mogłam biec do tego domu , ale nie.. spacerów mi się zachciało.. - zaczęłam mruczeć do siebie, ale na tyle głośno że Justin to chyba usłyszał bo zaczął się śmiać - I co Cie tak śmieszy ? -splunęłam, boże jak ten koleś mnie wkurzał jak w tym momencie nie wysiądę z tego auta to będzie koniec.
-Ty mnie śmieszysz kochanie - zachichotał jak kompletny idiota przyprawiając mnie tym o wymioty
-Wypuść mnie ! - krzyknęłam
-Nie ma takiej opcji, bynajmniej nie teraz.- odpowiedział z tym swoim durnowatym uśmieszkiem
-To chociaż powiedz gdzie mnie zabierasz - nalegałam żeby powiedział chociaż to ..
-Zobaczysz - odpowiedział chamsko za co miałam ochotę go spoliczkować
-A czy mógłbyś .. - chciałam o coś zapytać lecz mi przerwał - Zamknij ten swój pieprzony ryj! -krzyknął na co tylko się wzdrygnęłam i spróbowałam tak nie  panikować żeby mi przypadkiem czegoś nie zrobił.
-Teraz się boisz ? - nagle zapytał przerywając cisze
-Ciebie? nie, tego co będziesz chciał zrobić tak.. - odpowiedziałam szczerze
-Nic Ci nie zrobię, chce tylko pogadać -stwierdził
-Coo ? Nie mogłeś tego zrobić w parku ? - zapytałam z wyrzutem, i jak już wiedziałam że nic mi nie grozi przeszłam z tylnego siedzenia na przód obok Justina
-Ejj co Ty robisz ? - zapytał zdezorientowany
-Emm .. przesiadłam się z tylnego siedzenia na przód ?
-Okey .. ? Już jesteśmy - nagle auto się zatrzymało i Justin z niego wysiadł, zrobiłam to samo idąc za nim, usiadł na jakiejś ławce i patrzył się w jezioro. No fajnie, porywa mnie żeby pogadać nad jeziorem , czy tylko dla mnie wydaje się to głupie
-Więc o czym chciałeś pogadać? -zapytałam podchodząc do niego i siadając na tej samej ławce co on, w bezpiecznej odległości
-Czemu jesteś taka .. inna ? -zapytał co trochę mnie zdziwiło
-Czyli jaka ?
-No wszystkie dziewczyny od razu chcą iść zemną do łóżka albo chociaż próbują mnie poderwać a ty nie, ty mnie denerwujesz jesteś bardzo pyskata, wścibska wszystko chcesz wiedzieć i to mnie dziwi.. dlaczego ?
-Emm . bo jestem kanadyjką? - zabawnie poruszałam brwiami na co się zaśmiał
-No widzisz, nigdy nie czułem się tak , jesteś inna po prostu jak.. jak truskawka zimą , wiesz o co mi chodzi prawda ? - nic nie odpowiedziałam więc mówił dalej - Wiem to dziwny przykład ale tak jest, jak rozmawiam z tobą czuje się zupełnie inaczej, a to dla mnie coś nowego bo jak sama wiesz nie obchodziło mnie nawet jak ma dziewczyna na imię czy jakie ma hobby, nie musieliśmy nawet rozmawiać
- A teraz ? -nagle mu przerwałam - A teraz tak nie jest ?
- Nie wiem , może po prostu czas się zmienić czy coś ..- odpowiedział
Nagle usłyszeliśmy jakieś śmiechy za nami,to byli ci sami chłopcy których widziałam w parku rano, i oni znali Justina..
-Siema stary, niezła jest - wskazał jakiś koleś na mnie podchodząc do Justina i się witając, następnie każdy przybij z nim piątkę
- Masz jakieś plany na teraz?- zapytał blondyn o kilka centymetrów niższy od Justina
-No teraz na razie tak jakbyście nie zauważyli - obrócił się do mnie i posłał mi ten swój szarmancki uśmiech
-Rozumiem, jak skończycie to zadzwoń - kiwnął do Justina, następnie do mnie i razem z reszta chłopaków odeszli od nas
-Co to miało niby być ? -zapytałam zupełnie oszołomiona
-No co nie słyszałaś, wskakuj do auta i nie pierdol -warknął i pokazał ręką na samochód którym przyjechaliśmy.Wsiadłam do tego auta ale tylko i wyłącznie po to aby mnie odwiózł do domu. Wsiadając tak mocno trzasną drzwiami że myślałam że odpadłam.
-Gdzie kurwa mieszkasz ? - zapytał, więc podałam mu adres i szybko ruszyliśmy
-Wiesz co - nagle przerwał niezręczną cisze - nie pozwól , aby ktokolwiek dał Ci wszystko , bo kiedy Cie opuści , zostaniesz z niczym - i właśnie wtedy zrozumiałam że Justin robi to wszystko bo stracił jakąś bliska mu osobę, może nie kłamał mówiąc że musi to robić
-Justin, ja nie wiedziałam że coś Ci się takiego przydarzyło przykro mi .. - mruknęłam,delikatnie łapiąc go za łokieć, w tym momencie auto stanęło i zauważyłam że jesteśmy pod moim domem.
-Nie, nie wiesz jak to kurwa jest jak w jednej chwili tracisz wszystko ! -krzyknął
-A własnie że wiem - oczy mi się zaszkliły ale mówiłam dalej - też straciłam wszystko i to całkiem nie tak dawno,i to dla tego jestem teraz tu, ale wiesz co trzeba jakoś z tym żyć , będzie ciężko, ale przed nami jeszcze tyle dni .. 
-Pff , jasne pewnie jakiś laluś z tobą zerwał i teraz się mażesz, a ja straciłem moją siostre i to przeze mnie bo ja prowadziłem te jebane auto, to mi się powinno coś stań nie jej - jego krzyk przerodził się w szloch - a moi rodzice teraz nawet się do mnie nie odzywają, wiesz jak to jest kiedy właśni rodzice się Ciebie wyrzekają ? - nie mogłam już dużej wytrzymać i wybuchłam 
-Nie, nie wiem jak to jest, a Ty wiesz jak to jest stracić obojga rodziców w jednym dniu ?Wyobraź to sobie, przychodzisz sobie spokoje ze szkoły do domu i widzisz tylko straż pożarną , pogotowie i policje wszystkich tylko nie rodziców , kobieta do Ciebie podchodzi i pyta kim jesteś, mówisz że tu mieszkasz a ona że bardzo jej przykro ale twoi rodzice umarli a twój domu  jest spalony i .. i nie masz nic, tracisz wszystko od tak, a jeszcze rano całowali cie w czoło jak wychodziłeś do szkoły, jedliście razem śniadanie, śmialiście się i co tak nagle nie masz nic, tylko ciotka mnie chciała dlatego teraz mieszkam tu .. i jestem jej wdzięczna bo tylko ona przyszła na tą jebaną rozprawę i tylko ona mnie chciała wziąć do siebie, i teraz mam tylko ją więc mi nie pierdol że nie wiem jak to jest, niestety wiem i to nawet za dobrze - cała zapłakana wybiegłam z auta i pobiegłam do domu.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Spodziewaliście się takiego zakończenia? Teraz bynajmniej wiemy co się stało z rodzicami Lily no i Justina oraz jego siostrze. Jeśli podobał wam się rozdział komentujcie i do następnego ~ Mika ♥

3 komentarze:

  1. zajebisty :D ja już chcę nn <3
    -Anka

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny kiedy następny?

    OdpowiedzUsuń
  3. mogłabyś mnie jakoś informować o następnym rozdziale bo to opowiadanie jest s u p e r !

    OdpowiedzUsuń