sobota, 31 sierpnia 2013

Rozdział 30

* Justin Pov :

Po jakiś dziesięciu minutach dziewczyny wyszły z przymierzalni, Lily miała na sobie luźna niebieską sukienkę z kokardą z tyłu,a Emily jakąś zieloną z koronką. 
- I jak ? - zapytała Lily 
- Ładnie - uśmiechnąłem się 
- Czyli idę się przebrać - powiedziała i wróciła z powrotem do przymierzalni.
- Powiedziałem coś nie tak. ? - zapytałem Lucasa 
- Nie mam pojęcia stary - wzruszył ramionami. Dziewczyny przymierzyły jeszcze chyba z trzydzieści sukienek, nagle wyszła Emily w fioletowej sukience na ramiączkach, Lucas od razu się uśmiechnął i   podszedł do niej po czym zaczął prawić jej komplementy. Nagle wyszła Lily 
- Wow - nie mogłem powiedzieć nic więcej, wyglądała po prostu zabójczo, podeszła do mnie bliżej żebym dokładnie mógł się jej przyglądnąć.
- Czyli ci się podoba ? - zapytała z uśmiechem 
- Czy mi się podoba ? No pewnie, wyglądasz zniewalająco - powiedziałem i zmierzyłem ją kolejny raz, była w obcisłej czarnej sukience która sięgała za kolano, tym samym odsłaniając jej piękne długie nogi.
- Dobra to chyba możemy iść - powiedziała Emily. Dziewczyny przebrały się już w swoje ubrania, i po kupieniu sukienek wreszcie mogliśmy iść coś zjeść. Po około pięciu minutach byliśmy w pizzerni gdzie zamówiliśmy pizze na wynos.
- Ej, mam taki pomysł - powiedziała Lily - może byście chcieli dzisiaj u mnie nocować ? Byśmy pooglądali sobie filmy czy coś - zaproponowała Lily i przygryzła wargę czekając na nasza odpowiedz. Tak macie racje, jak to zrobiła wyglądała tak cholernie seksownie że mógłbym ja zjeść zamiast tej pizzy. 
- Świetny pomysł Lily - pisnęła Emily 
- Czemu nie, mamy dużo filmów więc coś an pewno się znajdzie - powiedział Lucas, Lily uśmiechnęła się szeroko. Chwile później kelner przyniósł nam dwie zapakowane pizze. Gdy już dojechaliśmy do domu, Lily i Emily zajęły się przygotowaniem popcornu, moich długo wyczekiwanych pizz i napojów, a ja z Lucasem przynieśliśmy od nas z mieszkania rzutnik i przygotowaliśmy cały sprzęt. Do oglądania filmu wybraliśmy pokój z tym świetnym widokiem na Los Angeles.  Już po chwili cała nasza czwórka siedziała, i zaczęliśmy oglądać horror ''Obecność''
- Justin - szepnęła do mnie Lily, tak żeby nie przeszkadzam reszcie w oglądaniu filmu 
- Tak ? - zapytałem, gdy popatrzyłem na Lily widziałem na jej twarzy wymalowany strach. Cholera, mogliśmy wybrać mniej straszny film.
- Chodź do mnie - wyciągnąłem do niej ręce, po chwili już leżała obok mnie z głowa położoną na moją klatkę piersiową - Nie bój się kochanie, jestem tutaj - powiedziałem i delikatnie pocałowałem czubek jej głowy. Gdy skończył się film Lily i Emily już spały, wzięliśmy je na ręce i zanieśliśmy po pokoju Lily, gdzie delikatnie położyliśmy na jej łózko i przykryliśmy kocem. 
- Kocham ten film - powiedział Lucas, gdy byliśmy w kuchni i mogliśmy już głośniej rozmawiać.
- Tak, jest świetny - przyznałem mu racje - a tak w ogóle to w co my się ubierzemy ? -  zapytałem 
- Nie wiem, ale na pewno nie w jakieś garnitury jak Liam ostatnio - obaj zaczęliśmy się śmiać. Tak ten idiota przyszedł w garniturze na imprezę szkolną, później tłumaczył się tym że w takim garniaku wygląda seksownie. Ciekawe jest to że ja byłem bez a i tak wszystkie dziewczyny wolały mnie. 
- Dobra chyba trzeba iść spać - powiedziałem i przetarłem dłońmi zmęczoną twarz 
- Okey, widzimy się jutro - powiedział Lucas i udał się w stronę drzwi - ej, Justiin - obrócił się żeby na mnie popatrzeć - jesteś pewnie że wolisz spać na kanapie tu, niż w domu ? - zapytał 
- Tak, tutaj będę miał je przynajmniej na oku - odpowiedziałem, nigdy nie wiadomo co za świry chodzą po domach, będę spokojniejszy jak będę tu z Lily.
- Jak chcesz, wpadnę rano po Emily - odpowiedział i wyszedł. Ja zgasiłem światła i położyłem się na czarnej kanapie w salonie i automatycznie zasnąłem. Dzień zaczął się jak zawsze, pobudka przez Lily, śniadanie, szkoła. Były jednak dwa plusy, dzisiaj był piątek i była dziś tez ta impreza na której ponownie zobaczę Lily w tej seksownej sukience. 

* Lily Pov : 

Kolejny nudny dzień w szkole, byłam padnięta, ale musiałam nabrać sił na wieczór, w końcu to moja pierwsza impreza w Los Angeles. Gdy Justin podwiózł mnie do domu od razu poszłam wziąć odświeżający prysznic. Po kąpieli, związałam wilgotne włosy i owinęłam się ręcznikiem po czym wyszłam z łazienki i skierują się do swojego pokoju. Nałożyłam kupioną wczoraj sukienkę, i zabrałam się za makijaż. Nałożyłam trochę pudru żeby chodź trochę zasłonić niedoskonałości, później smoky eyes. Wytuszowałam dokładnie rzęsy, po czym delikatnie musnęłam policzki bronzerem i nałożyłam odrobinę błyszczyka na usta. Kolejnym krokiem było zrobienie jakiejś fryzury, po dokładnym wysuszeniu włosów, wzięłam lokówkę i podkręciłam je.Gdy skończyłam usłyszałam pukanie do drzwi, to pewnie była Emily.
- Cześć - pisnęła i przytuliła mnie wchodząc do środka - Wyglądasz nieziemsko, Justin padnie jak cie zobaczy - powiedziała
- Dzięki, Lucas pewnie zrobi tak samo na twój widok - zachichotałam 
- Możemy już iść ? - zapytała
- Tak tylko jeszcze coś wezmę - powiedziałam i poszłam do swojego pokoju gdzie popsikałam się moimi ulubionymi perfumami i wzięłam torebkę.
- Jestem gotowa - uśmiechnęłam się do Emily i razem wyszłyśmy z domu. Gdy wyszłyśmy na zewnątrz, pierwsze co to zauważyłam Justina i Lucasa którzy na nas czekali, oparci o swoje samochody. On był tak cholernie seksowny, miał na sobie czarne spodnie, biały T-shirt z nadrukiem i do tego skórzaną kurtkę. Włosy jak zwykle były idealnie ułożone, i te jego cudowne brązowe oczy. JEZU.
- Cześć kochanie - podeszłam do niego i złączyłam nasze usta w namiętnym pocałunku który odwzajemnił.
- Wyglądasz tak cholernie seksownie - mrukną w moje usta
- Dziękuje, ty też - poczułam jak się czerwienie
- To co jedziemy ? - zapytał Lucas z wielkim uśmiechem
- Jasne - odwzajemniłam uśmiech. Gdy już siedziałam w samochodzie Justina musiałam go o coś zapytać.
- Dlaczego nie jedziemy razem ?
- Ponieważ ktoś z nas może chcieć wrócić wcześniej - powiedział i skupił się na jeździe. Powinnam być podekscytowana, ale nie mogłam oderwać wzroku od Justina i skupić się na czymkolwiek innym. Obserwowałam dokładnie każdy jego ruch, mięśnie odciskające się przez jego kurtkę ..
- Obczaisz mnie ? - matko zauważył
- Nie - powiedziałam ale nie brzmiało to bardzo przekonująco
- Jasne - zaśmiał się. Po chwili byliśmy już na miejscu, szkoła zbiera dużo pieniędzy na różnych festiwalach czy innych tego typu imprezach, więc mają środki na wyjęcie takiej sali. Justin wysiadł pierwszy i podbiegł z drugiej strony i otworzył mi drzwi. Co za dżentelmen. Praktycznie była już tam cała szkoła, więc gdy tylko weszliśmy do środka wszyscy skupili na nas całą uwagę, i zaczęli coś szeptać. Ale nie przejęłam się tym, nikt mi nie zepsuje tego wieczoru. Tak szczerze trochę się zdziwiłam, myślałam że to będą takie imprezy jak to zawsze są w szkołach, nauczyciele, jakaś muzyka nie z tej epoki a tu ... DJ, alkohol, i nawet już trochę wstawieni nauczyciele! Podłoga aż dudniła od basów, to bardziej przypominało jakiś club a nie imprezę szkolną, ale nie ma co narzekać. Trzema słowami, będzie się działo.

----------------------------------------------------------------------------------------------------------

30 rozdział i ponad 10650 wejść. DZIĘKUJE *o*
Nie wiem kiedy będzie następny rozdział, najprawdopodobniej po niedzieli, ale jeszcze dam wam znać :)
Kocham Was ~Mika

piątek, 30 sierpnia 2013

Rozdział 29

* Lily Pov :

Ten moment kiedy Justin do mnie podbiegł i zapytał czy pójdę z nim na imprezę był taki słodki, myślałam że rozpłynę się ze szczęścia. Kiedy spojrzałam w jego oczy pełne nadziei nie mogłam się nie zgodzić.
- Dobra, zostawcie te czułości na później - rozdzielił nas pan Christopher
- Przepraszam - powiedziałam, Justin złapał mnie na rękę i usiedliśmy na miejscach obok Emily. Pan Christopher stanął na środku sceny żeby każdy wyraźnie go słyszał
- Teraz wybiorę obsadę do przedstawienia - powiedział - może najpierw kto byłby chętny ? - zapytał, wszyscy od razu się obrócili żeby tylko ich nie wybrano, jedynie Megan wstała
- Ja chcę - krzyknęła i weszła na scenę - taka gwiazda jak aj musi błyszczeć - powiedziała i zarzuciła swoimi blond kłakami.
- Dobrze, kto jeszcze chciałby wystąpić ? - znów zapytał pan Christopher, ale i tym razem nikt się nie odezwał. - Wiecie że jak się nie zgłosicie to będę musiał sam was wybrać - westchnął - sami tego chcieliście - powiedział, podszedł do stolika i wziął do ręki nasze dzienniki, najpierw otworzył pierwszej klasy,czyli nasz
- Hmm .. może pani Lily - tylko nie to - jest Lily Parks ? - zapytał
- Tak jestem - podniosłam ręke
- Podejdź tu proszę Lily - powiedział i pokazał dłonią na miejsce obok Megan na scenie.
- Trzymajcie za mnie kciuki - mruknęłam do Emily i Justina na co zachichotali, gdy stanęłam na wyznaczone miejsce, Megan zmierzyła mnie wzrokiem od stóp do głów ale nie zwracałam na nią uwagi.
- Dobrze a teraz może jacyś chłopcy ?
- Jak jest Lily będzie grać to ja też - powiedział Liam i już po chwili stał koło mnie, był strasznie wkurzający.
- No to ja też - wstał z siedzenia Justin i też wszedł na scenę, później to samo zrobiła Emily i kila osób.
- Dobrze, więc teraz przydzielę wam rolę - powiedziała pan Christopher
- A jaką sztukę będziemy przedstawiać ? - zapytała jakaś nieznana mi dotąd dziewczyna
- Romeo i Julia - odpowiedział i rozdał wszystkim scenariusze - dobrze, Romem będzie .. Liam, a twoją Julią będzie hmm - patrzył dokładnie na wszystkie dziewczyna aż jego wzrok skupił się na mnie - Lily. - Boże tylko nie to, wszystko tylko nie to. Już wole dostać jedynkę niż grać z tym idiotą.
- Przepraszam - podeszłam do nauczyciela - nie mogłabym dostać jakiejś innej roli ? Wydaje mi się że nie bardzo pasuje do tej roli no i Liam ..- w tej chwili podeszła do nas Megan
- Też tak myślę, ja powinnam grac główną role, w końcu jestem gwiazdą - zatrzepotała rzęsami
- Nie - odpowiedział
- Dlaczego ? - zapytałyśmy w tym samym czasie
- Bo Megan i Justin będą waszymi dublerami - nagle rozbrzmiał dźwięk dzwonka i wszyscy udali sie do wyjścia.
- Próby zaczynają się w poniedziałek, nauczcie się swoim ról - krzyknął jeszcze nauczyciel i też wyszedł na przerwę. Czemu zawsze ja mam takiego pecha, nie mógł po prostu dać Justina na tego cholernego Romea? Nie bo przecież musiał wybrać tego ohydnego Liama Blacka.
- Uważaj na Megan, ona nigdy nie była nikogo dublerką i to się chyba nie zmieni - powiedziała do mnie ta sama dziewczyna która niedawno dała mi karteczkę o Megan i o tym jak bardzo pragnie Justina.  Czy to miało znaczyć że ona będzie chciała mi coś zrobić, żeby zagrać rolę Juli ? Szczerze to mogę nawet sama ją oddać, wole grać już jakieś drzewo niż mieć za partnera takiego palanta.
- Kochanie - usłyszałam głos Justina za sobą , obróciłam się. Po chwili do mnie podszedł i pocałował mnie w usta. - Gratuluje głównej roli - zachichotał
- Proszę cie .. - westchnęłam - zresztą nie ważne, idziemy się czegoś napić - zaproponowałam
- Niestety nie mogę, muszę coś załatwić - wiedziałam że coś się stało, ale nie chciałam go ciągle wypytywać, jak będzie chciał to powie mi sam
- Okey, do zobaczenia później - powiedziałam, lekko go przytuliłam i poszłam w stronę swojej szafki.

* Justin Pov :

Musiałem pogadać z tym idiotą Liamem, nikt powtarzam NIKT nie będzie bezkarnie dotykał mojej dziewczyny. Gdy go znalazłem flirtował z jakaś panienką przy stołówce.
- Black - warknąłem - musimy pogadać
- Zadzwonię do ciebie później - powiedział do tej strasznie napalonej na niego dziewczyny
- Co chcesz, Bieber - prychnął
- Chciałem ci kurwa coś wyjaśnić bo za pierwszym razem chyba nie zrozumiałeś - podeszłe do niego bliżej - jak mówię że masz się trzymać z daleka od moje dziewczyny, to ma tak być.
- Nie wiem o co ci chodzi - powiedział i skrzyżował ręce na piersi
- Nie udawał większego idioty niż jesteś - splunąłem - Lily jest moja, i idzie zemną na bal, więc trzymaj te swoje popieprzone łapy z daleka od niej. - nic nie odpowiedział, jedynie przewrócił oczami i odszedł ode mnie, pewnie poszedł podrywać jakieś niewinne dziewczyny które zechcą z nim pójść cna tą całą imprezę.
Liam udawał wielkiego twardziela ale tak na prawdę był  mięczakiem, podskakiwał tylko do młodszych albo mniejszych od siebie, ale zemną to było coś innego. Bał się mnie, widziałem to w jego oczach.
Reszta lekcji minęła mi na prawdę szybko, Lily skończyła zajęcia wcześniej więc wróciła do domu z Dylanem.
- Już jestem - krzyknąłem wchodząc do domu i rzucając klucze na stół
- Cześć, jest sprawa - powiedział Lucas i kiwnął głowa w stronę drzwi od kuchni, zmarszczyłem pytająco brwi. Nie czekając na odpowiedz bez wahania złapałem za klamkę i weszłam do kuchni gdzie zobaczyłem Lily i Emily.
- Coś się stało ? - zapytałem lekko zaniepokojony
- Nie, a właściwie to tak - powiedziała Emily - jutro jest impreza a my nie mamy się w co ubrać, więc chciałyśmy zapytać czy nie poszlibyście z nami do sklepu. -  Jakoś nie za bardzo spodobał mi się pomysł chodzenia godzinami po tych wszystkich sklepach, ale z drugiej strony mogłem zobaczyć moją Lily w super sukienkach więc postanowiłem się zgodzić.
- Dobra ale zajdziemy jeszcze na pizze, bo mój żołądek domaga się jedzenia - odpowiedziałem na co obie dziewczyny zaczęły piszczeć z radości a Lily podbiegła do mnie i pocałowała w policzek
- Dziękuje - powiedziała - zobaczysz będzie fajnie, może ty też sobie coś kupisz - poruszała śmiesznie brwiami. Była taka słodka, i jak tu takiej nie kochać ? Gdy już wszyscy się zebraliśmy, wsiedliśmy calą czwórką do mojego samochodu, i pojechaliśmy do jakiegoś sklepu do którego dziewczyny bardzo chciały zajść bo jak to powiedziała Emily : '' Jezu, musimy tam pójść, są tam sukienki za które można zabić! '' po czym zaczęła chichotać, chodź nie sadzę żeby to był żart, chyba potrafiła by to zrobić. Po jakiś piętnastu minutach byliśmy na miejscu. Sklep był ogromny, dziewczyny od razu wbiegły do działu z sukienkami i do przymierzalni a ja z Luacasem usiedliśmy na sofach i czekaliśmy aż wyjdą z przymierzalni i pokażą się nam.
- Coś czuje że to będzie długi dzień - powiedziałem i obaj się zaśmialiśmy.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------

PRZEPRASZAM że taki trochę krótki rozdział, i ze teraz rzadziej je dodaje, ale już za kila dni zaczyna się szkoła i nie mam za dużo czasu. Ale obiecuje że następny rozdział będzie dłuższy,kocham Was ~Mika ♥

środa, 28 sierpnia 2013

Rozdział 28

* Lily Pov :

Tamtego wieczoru już nie rozmawialiśmy, wykapaliśmy się i po prostu położyliśmy się spać. Jednak cały czas miałam obraz Justina z bronią w ręku, ale wiedziałam że musiał to zrobić, uratował mnie. Gdy przebudziłam się w nocy i popatrzyłam na niego wyglądał tak słodko, przysunęłam się bliżej i położyłam głowę ja jego klatce piersiowej i już po chwili znów zapadłam w głęboki sen.
- Kochanie obudź się - Justin lekko potrząsną moje ramię
- Jeszcze pięć minut - mruknęłam i zakryłam poduszka głowę
- Lily za dziesięć minut zaczyna się lekcja, spóźnimy się - powiedział, szybko otworzyłam oczy i wyskoczyłam z łóżka jak poparzona zauważyłam, zauważyła ubierającego się Justina więc też skierowałam się do szafy żeby wybrać jakieś ciuchy. Po chwili miałam już na sobie szare rurki i kremowy sweterek, pobiegłam do łazienki i upięłam włosy w niechlujnego koka i lekko pomalowałam rzęsy. To musiało wystarczyć, gdy weszłam do pokoju zobaczyłam że Justin siedzi spokojnie na łóżku i chichocze.
- Co cię tak bawi? Zaraz się spóźnimy - powiedziałam i chwytając torbę byłam gotowa do wyjścia
- Mamy jeszcze jakąś godzinę - zachichotał, popatrzyłam na zegar który stał na szafce była dopiero 7:13 a lekcje zaczynają się o 8:00
- Ughh - warknęłam - mogłam jeszcze pospać - położyłam się na łóżku
- Nie, bo idziemy do Starbucksa - stwierdził i uśmiechnął się słodko
- Okey - powiedziałam i wstałam z łóżka. Lubie tam chodzić, mają naprawdę dobra kawę i takie fajne kubeczki które chyba zacznę kolekcjonować. Po jakiś dziesięciu minutach byliśmy na miejscu, zamówiliśmy kawę z mlekiem i bitą śmietaną, był ładny poranek wiec stwierdziliśmy że nie będziemy siedzieć w Starbucksie tylko pójdziemy do parku obok usiąść na ławkę. Po chwili miła pani podała nam dwie kawy.
Justin był jakiś dziwnie cichy, pewnie przejął się tym co stało się wczoraj, musiałam z nim porozmawiać.
- Justin, co się dzieje ? - zapytałam gdy już usiedliśmy na ławce
- Nie wiem o co ci chodzi  - odpowiedział i wziął dużego łyka kawy
- Nie udawaj głupiego, przecież widzę ze coś się dzieje - westchnęłam - jeśli chodzi o wczoraj .. - przerwał mi.
- Chodź do mnie - powiedział i poklepał swoje kolana, po chwili już tam siedziałam - wkurza mnie to że ci nie uwierzyłem i wtedy za tobą nie poszedłem, może wtedy nic by się takiego nie wydarzyło, przepraszam.
- Justin przepraszam mnie już chyba z setny raz, mówiłam że to jest już nie ważne, teraz żadna Megan ani Harris ani ktokolwiek inny nam nie przeszkodzi - powiedziałam i delikatnie cmoknęłam go w usta na co zachichotał.
- Jesteś wspaniała - powiedział z wielkim uśmiechem
- Staram się - zażartowałam - dobra chyba czas się już zbierać - powiedziałam i popatrzyłam na zegarek który Justin miał na lewej ręce. Wstaliśmy i skierowaliśmy się w stronę szkoły.
- Lily .. -powiedział Justin
- Tak ? - zapytałam patrząc na niego
- Kocham cię - mruknął, na jego policzki wkradł się lekki rumieniec,
- Też cie kocham głuptasie - pocałowałam go w policzek  i zachichotałam. Po chwili byliśmy już w szkole, akurat zadzwonił dzwonek na lekcje na co jęknęłam. Podeszłam do swojej szafki i wyjęłam potrzebne książki, to samo zrobił Justin. Dobrze że szafki mieliśmy praktycznie na przeciwko siebie.
- To do przerwy - powiedział Justin i lekko się uśmiechnął
- Okey - odpowiedziałam i skierowałam się w stronę klasy gdzie czekała już na mnie Emily.
- Cześć, i jak ? - zapytała zdenerwowała i przytuliła mnie
- Dobrze - westchnęłam - teraz już dobrze
- Nawet nie wiesz jak mnie przestraszyłaś - powiedziała - ale ważne że nic ci nie jest.
- Proszę zająć swoje miejsca - powiedziała pani od plastyki i zaczęła się lekcja. gdy opisywaliśmy portrety znanych osób ktoś zapukał do klasy. To był Liam z jakimś chłopakiem.
- Dzień dobry, możemy coś ogłosić ? - zapytał jego kolega,
- Proszę - pozwoliła im mówić
- A wiec słuchajcie - powiedział Liam - już w ten piątek jest z impreza z okazji rozpoczęcia roku szkolnego. Już o tym słyszałam, ciocia mówiła mi ze zawsze na początku roku dyrekcja organizuje takie imprezy żeby pierwszoklasiści mogli się zapoznać i żeby wszyscy nabrali sił na semestr czy coś  takiego.
- Impreza zaczyna się o osiemnastej - dopowiedział jego kolega.
- Dobrze, dziękujemy chłopcy - podziękowała nauczycielka i po ich wyjściu znów zabraliśmy się za swoje prace. Gdy zadzwonił dzwonek wszyscy wybiegliśmy z klasy, a ja poszłam do szafki po potrzebne książki.
- Cześć Lily, czekałem na ciebie - mruknął Liam oparty o szafki
- Przepraszam - powiedziałam i odsunęłam go żeby dostać się do mojej szafki
- Emm.. tak się zastanawiałam czy byś zemną nie poszła na tą szkolną imprezę - uśmiechnął się lekko
- Przykro mi Liam, ale nie - odpowiedziałam, zamknęłam szafkę i skierowałam się do klasy w której czekała już na mnie Emly. Niestety Liam złapał mnie mocno za nadgarstek i przycinał do szafek.
- Pójdziesz ze mną na to imprezę i koniec - warkną przez zaciśnięte zęby
- Nie - odpowiedziałam przez co jeszcze bardziej ścisnął moje i tak już obolałe nadgarstki
- Żadna mi nie odmawia, rozumiesz ? Żadna - powiedział i obleśnie się do mnie przysunął
- No to jestem wyjątkiem, nie pójdę z tobą na żadną pieprzona imprezę - warknęłam - a teraz mnie puszczaj. Wyszarpałam się z jego mocnego uścisku i wraz z resztą klasy poszłam na następna lekcje.

* Justin Pov :

Gdy ten cały Liam z kolegą ogłosili że w piątek będzie impreza, ucieszyłem się. Byłem z Lily więc to było logiczne ze pójdę z nią. Fajnie było wiedzieć że mam już swoją parę i nie muszę znów zapraszać dziewczyny na imprezę,to było trochę niezręczne, podchodzisz do dziewczyny i mówisz ten oklepany tekst ''Czy chciałabyś pójść zemną na imprezę'' i nie wie wiesz czy się zgodzi, chodź w moim przypadku nie ma dziewczyny która by się nie zgodziła. Gdy mieliśmy przerwę na lunch, spotkałem Lily.
- Cześć skarbie - pocałowałem ją w policzek
- Cześć - uśmiechnęła się jakby lekko zdenerwowana - idziemy coś zjeść ?
- Jasne - odpowiedziałem. Plusem tej szkoły było to że był w niej stołówka w której można było sobie kupić coś do zjedzenia. Gdy już nasze tacki były pełne, usiedliśmy przy stoliku gdzie siedziała Emily i Dylan
- Cześć wam - przywitała się wesoło Lily, Emily jakoś podejrzanie się do niej uśmiechnęła, pewne coś kombinują.
- Em.. to my was zostawimy samych - powiedziała Emily i szturchnęła Dylana
- Ale ja jeszcze jem - powiedział z pełnymi ustami
- Dokończysz później - powiedziała i po chwili zostaliśmy już sami.
- Justin - westchnęła Lily - nie chciałbyś mnie o coś zapytać ?
- O co ? - zapytałem zdziwiony, nie wiedziałem o co jej chodzi.
- Emm.. nie no już nie ważne - odpowiedziała i lekko się uśmiechnęła
- Lily o co ci chodzi, znowu coś się stało ? - zapytałem
- Nie Justin, wszystko jest w porządku - powiedziała i wzięła swoją tackę w dłonie i odeszła od stołu. Nie wiedziałem o co jej chodziło, miałem jeszcze jakieś dziesięć minut przerwy a byłem cholernie głodny, więc postanowiłem najpierw coś zjeść a potem z nią porozmawiać. Nagle podbiegła do mnie Emily
- I co ? - zapytała radosna
- A co ma być ? Jak zwykle się na mnie wkurzyła i nie wiem o co - odpowiedziałem
- Boże znowu z tym Liamem, mówiłam że to skurwiel a to nie jej wina że chciał z nią pójść - powiedziała
- Emily o czym ty mówisz ?
- Czyli o niczym nie wiedziałeś ? - zapytała w prawie takim samym szoku jak ja
- Ale co się w ogóle stało, mogłabyś mi wyjaśnić ?
- Okey, ale masz nic nie mówić Lily - westchnęła - Liam chciał pójść z Lily na tą imprezę ale ta się nie zgodziła bo czeka aż ty ja zaprosisz, więc rusz ten swój tłusty zadek i idź do niej.
- Czyli on sie do niej przystawiał ? - poczułem jak wszystko zaczęło się we mnie gotować
- Tak, ale to teraz nie ważne, idź do niej i zaproś na tą imprezę zanim zrobi to ktoś inny - powiedziała i uśmiechnęła się do mnie co odwzajemniłem
- Dzięki Emily - mruknąłem i ruszyłem w poszukiwaniu Lily, akurat teraz miała zajęcia teatralne łączone z naszą klasą. Gdy wszedłem do sali teatralne było już po dzwonku i wszyscy byli skupieni na tym co mówi pan Christopher. Lily stała na środku, podbiegłem do niej.
- Lily - krzyknąłem, ale oczywiście wszyscy się obrócili
- Justin ? - zapytała marszcząc pytająco brwi, podszedłem do niej tak ze prawie stykaliśmy się nosami
- Lily - wziąłem głęboki oddech - chciałabyś pójść zemną na imprezę? - zapytałem
- Z przyjemnością - uśmiechała się i złączyła nasze usta w słodkim pocałunku.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Przepraszam że dodaje dopiero teraz ale nie miałam zbytnio czasu.
Jak się podobał rozdział ? Do następnego ~Mika ♥

niedziela, 25 sierpnia 2013

Rozdział 27

* Lily Pov :

- Twoim najgorszym koszmarek skarbie - wychrypiał i podszedł do mnie - Czego taka piękna dziewczyna jak ty jest z takim idiotą jak Bieber ? - zapytał, ale nie odpowiedziałam, chodź dobrze znałam odpowiedz. Teraz już miałam pewność że był to nie kto inny tylko sam Gabe Harris Nagle telefon w mojej tylnej kieszeni zaczął wibrować, zacisnęłam mocno powieki w duchu modląc się żeby nic nie usłyszeli, niestety Bóg tym razem mnie nie wysłuchał. Harri wyciągnął telefon z mojej kieszeni, przy czym niby przypadkowo przejechał swoja obleśną łapą po moim tyłu, ale niestety nic nie mogłam zrobić bo byłam związana, jedynym plusem było to że ci kolesie zdjęli mi ta taśmę z buzi.
- Dzwoni Justin - powiedział pokazując mi telefon - porozmawiamy z nim ?- nie czekał na moją odpowiedz tylko od razu odebrał i dal na głośnomówiący żebym wszystko dobrze słyszała.
- Lily ? - usłyszałam zdyszany głos Justina
- Twoja dziewczynka jest już moja - prychnął Gabe
- Nie waż się jej nawet dotknąć - warknął Justin. W tym momencie Harris wziął jakiś rzemyk z biurka i uderzył mnie nim w bok w który wcześniej byłam postrzelona więc jęknęłam z bólu i opadłam na kolana, po czym wpadł w jakąś furie i zaczął mnie nic bić po plecach nogach, można powiedzieć że po całym ciele. To bolało, to tak cholernie bolało. Zaczęłam płakać, krzyczeć i wręcz błagać żeby przestał, uderzył mnie jeszcze kilka razy i rzucił rzemyk na podłogę.
- Słyszałeś ? Słyszałeś to ?! - teraz jestem przekonana że on na prawdę jest popieprzony - Gdzie jesteś Justinie Bieberze gdzie twoja suka cie potrzebuje ?! - krzyknął do telefonu ale nikt nie odpowiedział.  Nagle usłyszałam kilka strzały i ci sami kolesie którzy stali przy drzwiach, leżeli już martwi na podłodze.
- Jestem tutaj - powiedział Justin i razem z Bradem weszli do pokoju z broniami w rękach. Harris wycofał się tak że dotykał biurka po czym po omacku znalazł broń i szarpną mnie tak żebym wstała. Gdy już stałam obok niego przyłożył mi pistolet do skroni. Głośną przełknęłam ślinę
- Rzućcie broń albo rozpierdolę jej tą piękną buźkę - powiedział, ale nie posłuchali go.
- To sprawa między nami, wiec puść Lily - warknął Justin
- Oh, więc nazywasz się Lily, jak ładnie  - mruknął mi do ucha. Popatrzyłam głęboko w oczy Justina, skierował swój wzrok na moją nogę a później na swój bok, zrozumiałam to. Gdy Harris był zajęty wymienianiem morderczych spojrzeń z Justinem, uderzyłam go łokciem w żebro tak że się schylił , następnie uderzyłam go dwa razy z kolanka w genitalia przez co jęknął i chwycił się za nie, gdy już mnie puścił szybko podbiegłam do Justina i schowałam się za niego
- Żegnaj Gabe - powiedział Justin i już po chwili usłyszałam kilka głośnych strzałów.
- Wszystko w porządku ? - zapytał Justin troskliwym tonem i zmierzył mnie z dołu do góry w poszukiwaniu jakichkolwiek ran. Nic nie odpowiedziałam, na razie byłam za bardzo przytłoczona tym wszystkim.
- Chodźmy zanim zlecą się te pieprzone lamusy od Harrisa - powiedział Brad i skierowaliśmy się do wyjścia.
Przez resztę drogi do domu panowała cisza.

* Justin Pov :

Wiedziałem że dla Lily może być to szok, w końcu nie codziennie porywają cie jacyś kolesie, a potem nie są zabijani na twoich oczach. Musiałem coś zrobić żeby czuła się bezpiecznie i wiedziała że zawsze będę przy niej, choćby nie wiem co. Po jakiś dwudziestu minutach jazdy byliśmy już na miejscu, Lily ostrożnie wyszła z samochodu, gdy już miałem iść do domu ktoś chwycił mnie za rękę.
- Przyjdziesz do mnie ? - zapytała - proszę
- Jasne- odpowiedziałem i lekko się do niej uśmiechnąłem. Po wejściu po tych okropnych schodach byliśmy już w mieszkaniu Lily.
- Skarbie -  powiedziałem do niej ale nawet się nie odwróciła - Lily, proszę cie .. - tym razem zerknęła na mnie zza swojego ramienia, ale dalej nic nie mówiła.
- Przepraszam że ci nie uwierzyłem, przepraszam za Harrisa, przepraszam że musiałaś przez to wszystko przejść - powiedziałem, Lily się obróciła i popatrzyła głęboko w moje oczy. Po chwili podeszła do mnie i wtuliła się we mnie.
- Kocham Cię - mruknęła niewyraźnie w moją szyje ale zrozumiałem to i totalnie mnie to zszokowała , nigdy nie mówiłem czegoś takiego dziewczynie, w ogóle rzadko okazuje uczucia ale teraz muszę przyznać czułem coś do Lily, nigdy wcześniej nie myślałem że na jakiejkolwiek dziewczynie będzie mi tak zależeć i będę jej tak ufał. Lubiłem ją, pragnąłem jej , kochałem ją .. Tak, kocham Lily.
- Ja ciebie też - tylko to jak na razie udało mi się powiedzieć.
- Na prawdę ? - zapytała odsunęła się ode mnie żeby móc na mnie popatrzeć.
- Tak Lily, na prawdę - powiedziałem - a teraz musisz coś zjeść - powiedziałem i udałem się w stronę kuchni - Na co masz ochotę ? - zapytałem
- Emm.. na nutelle ! - pisnęła i wyjęła z lodówki słoiczek czekoladowego kremu. Cieszyłem się że chociaż trochę poprawił jej się humor. Wskoczyła na blat kuchenny, otworzyła słoik i włożyła do niego całego palca a potem dokładnie zlizała.
- Nie możesz po prostu zrobić sobie kanapki ? - zapytałem i po wyjęciu chleba zabrałem jej nutelle i zacząłem smarować kremem na kanapki. Po chwili podałem jej przygotowaną prze zemnie pyszna kanapkę.
- Od razu ze słoika smakuje lepiej - stwierdziła i kolejny raz zajęła się jedzeniem nutelli bezpośrednio ze słoika. Wyglądała tak słodka, siedziała na tym blacie, machając nogami i cała była ubrudzona czekoladą .
- No co ? - zapytała - uwielbiam nutelle - stwierdziła
- Lily - podszedłem do niej - masz tu trochę kramu - przejechałem delikatnie serwetką po jej prawym policzku.
- A ty masz tutaj - powiedziała, na co zmarszczyłem brwi pytająco, w jednej chwili Lily obsmarowała mnie nutellą praktycznie po całej twarzy
- Radziłbym ci uciekać - powiedziałem na co zachichotała i zeskoczyła z blatu i pobiegła wzdłuż korytarza najprawdopodobniej do swojego pokoju, a ja oczywiście udałem się za nią. Gdy już była prawie w pokoju złapałem ją, a ta jęknęła i złapała się za bark który chwyciłem.
- Kochanie wszystko w porządku ? - zapytałem
- Emm.. tak to nic takiego - powiedział i delikatnie potarła miejsce w którym ją złapałem
- Lily - podszedłem bliżej - to przez .. - zacisnąłem żeby przypominając sobie o krzykach które słyszałem gdy zadzwoniłem do niej a odebrał ten frajer, delikatnie odkryłem materiał z jej barka i ukazały mi się jakieś czerwone ślady na jej ciele. Ciągnęły się aż od obojczyka, co ten skurwiel jej zrobił ?
- Czym ? - zapytałem w prost
- Rzemyk - Lily odpowiedziała i spuściła głowę na dół. Ostrożnie podniosłem jej drobne ciało i ułożyłem delikatnie na łóżku.
- Mogę ? - zapytałem patrząc na jej koszulkę, chciałem zobaczyć jak wiele ten kretyn ją uderzył. Lily nic nie odpowiedziała tylko skinęła tylko głową. Delikatnie podniosłem jej koszulkę, odsłaniając pępek, następnie piersi aż zdjąłem ją całą. Jej ciało wyglądało jak po jakiejś wojnie, bok był zabandażowany a na brzuchu ramionach i reszcie były rany, gdzieniegdzie można było jeszcze zobaczyć trochę krwi.
- Przepraszam - westchnąłem - tak bardzo przepraszam
- To nic - odpowiedziała i zacisnęła powieki, zacząłem składać mokre pocałunki na jej obojczykach, brzuchu, ramionach. Nie chciałem żeby cierpiała, w tej chwili obiecałem że nigdy jej nie zostawię i nie pozwolę żeby ktokolwiek dotkną ją nawet palcem.
- A i przepraszam że wtedy ci nie uwierzyłem - westchnąłem - pomyślałem że znowu jesteś zazdrosna i nie potrzebnie to powiedziałem, przepraszam.
- Zamiast mówić o myślisz, zacznij myśleć co mówisz - odpowiedziała.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Kolejny rozdział, jak się podobał ? :) ~Mika ♥

Tutaj macie taki krótki filmik o And I'll never leave you ... - >

sobota, 24 sierpnia 2013

Rozdział 26

* Justin Pov :

- Jesteś kompletnym idiotą - powiedziała Emily i podbiegła do Lily.
- Wyjaśni mi ktoś co tu tak właściwie się stało ? - zapytałem i popatrzyłem na wszystkich którzy stali dookoła mnie. Po chwili z tłumy wyszła niewielka szatynka.
- Ja powiem - stwierdziła i podeszła do mnie
- Nie Kelly, nie powiesz - powiedziała Megan i rzuciła jej jednoznaczne spojrzenie
- Dlaczego nie ? - zapytałem Megan, lecz nie odpowiedziała więc powiedziałem do Kelly - Możesz powiedzieć ?
- Emmm .. nie Justin, ja praktycznie nic nie wiem - wiedziałem że wszystko widziała i powiedziałaby gdyby nie Megan, ale i tak miałem zamiar dowiedzieć się co tu się wydarzyło.
- Chłopcy proszę do mnie - krzyknął trener więc szybko do niego podbiegliśmy - z powod tego że już jest przerwa a nie sprawdziłem wszystkich proszę przyjść w sobotę. - powiedział, nagle zadzwonił dzwonek i wszyscy poszliśmy pod prysznice. Gdy już wziąłem odświeżającą kąpiel i przebrałem się, podeszłe pod szatnie dziewczyn żeby porozmawiać z Kelly. Po jakiś trzech minutach wyszła z szatni.
- Kelly - zawołałem ją - możemy pogadać ?
- Przepraszam Justin ale nie mogę - westchnęła - i tak już dostało mi się za to ze wg się odezwałam.
- Co ? - zapytałem trochę w szoku
- Nie ważne, jedyne co mogę ci powiedzieć to że Megan to suka, a Lily nic nie zrobiła - odpowiedziała i poszła w stronę szafek zostawiając mnie samego. Chwilę tam jeszcze stałem po czym zrobiłem to samo, wpisując kod do mojej szafki włożyłem do niej spodenki i wyjąłem książki na kolejna lekcje. Gdy wszedłem do klasy nauczyciela jeszcze nie było więc wszyscy siedzieli na ławkach, śmiali się, i rozmawiali. Podszedłem do swojej ławki, i jucz po chwili do klasy weszła nauczycielka.
- Dzień Dobry, proszę otworzyć książki na stronie dziesiątej - kolejna nudna lekcja. Po czterdziestu pięciu minutach męczarni wreszcie zadzwonił dzwonek. Gdy wyszedłem z klasy, poczułem jak ktoś ciągnie mnie za rękę, to była Emily, stanęliśmy na końcu korytarza gdzie było ciszej.
- Powiesz mi co się stało wtedy na sali ? - zapytałem
- Megan chodzi i gada jakieś bzdury na temat Lily, jej cioci i rodziców - westchnęła - ale to teraz nie jest ważne, wydaje mi się że Lily może teraz potrzebować pomocy.
- Emily o czym ty mówisz ? - zapytałem po czym złapałem ją za nadgarstki i przyciągnąłem do siebie żeby chodź trochę się uspokoiła - To dlaczego Lily miałaby mieć kłopoty ?
- Gdy wybiegłam za nią z sali żeby z nią porozmawiać, ona tylko powiedziała mi że idzie do domu i że nie wiedziała że słowa mogą tak ranić, po czym wybiegła ze szkoły.
- To normalne że się zdenerwowała - odpowiedziałem
- Tak,ale to nie koniec, wydawało mi się że ktoś ją śledził, więc do niej zadzwoniłam, normalnie odebrała porozmawiałyśmy chwile, ale gdy przed chwilą znów próbowałam się do niej dodzwonić, odebrała i po chwili się rozłączyła.- powiedziała zestresowana
- Może zgubiła zasięg ? - próbowałem znaleźć jakieś logiczne wyjaśnienie tego wszystkiego
- Nie Justin, gdyby zgubiła zasięg oddzwoniłaby - odpowiedziała ze łzami w oczach. W tym momencie podszedł do nas Dylan.
- Co tam ? - zapytał
- Dobrze że jesteś, zabierzesz Emily do nas do domu i macie nie wychodzić dopóki nie wrócę. A, i powiedz Bradowi że do niego zadzwonie - powiedziałem i ruszyłem w stronę wyjścia
- Ale co sie stało ? - zapytał
- Emily Ci opowie - krzyknąłem po czym wybiegłem ze szkoły i natychmiast odpaliłem samochód. Po jakiś ośmiu minutach byłem już pod domem, gdy szlem po chodniku kątem oka zauważyłem że Emily wraz z Dylanem też już przyjechali. Gdy wbiegłem na drugie piętro, zapukałem w drzwi od domy Lily ale nikt nie otwierał, więc zapukałem kolejny raz
- Lily ! - krzyknąłem, ale i tak nic nie było słychać, gdy chwyciłem za klamkę ku mojemu zaskoczeniu drzwi były otwarte. Wbiegłem do środka ale nikogo nigdzie nie było, jednak drzwi od jej pokoju były otwarte, ostrożnie zaglądnąłem do środka i od razu moje oczy się powiększyły. Wszystko było porozwalane, zdjecie, ciuchy, łóżko WSZYSTKO. Wyglądało to tak jakby ktoś ja porwał,cholera. Od razu wyjąłem z kieszeni telefon i wybrałem numer do Brada
- Kurwa chyba ktoś porwał Lily - powiedziałem
- To pewnie sprawka Harrisa - odpowiedział
- Kiedy ten facet da sobie spokój - warknąłem - Pojedziesz zemną ją poszukać ?
- Jasne, bądź za pięć minut na dole.

* Lily Pov :

Po telefonie od Emily że chyba ktoś mnie śledzi, przestraszyłam się więc przyśpieszyłam i po jakiś dziesięciu minutach byłam w domu. Gdy weszłam do pokoju pierwszą rzeczą jaką zrobiłam było położenie się na łóżku. Leżąc tak zaczęłam się zastanawiać nad tym wszystkim, nad plotkami które opowiada o mnie Megan, o tym że Justin mi nie wierzy. Nagle mój telefon zaczął wibrować, gdy odebrałam do mojego pokoju weszli dwaj faceci bardzo dobrze zbudowani.
- Pora na przejażdżka panno Parks - powiedział jeden z nich i wyrwał mi telefon z ręki po czym włożył do jednej z kieszeni swoich spodni.
- Przepraszam o co chodzi ? - zapytałam
- Harris nie będzie czekać - powiedział ten sam koleś co wcześniej i razem ze swoim kolegą złapali mnie za ręce, ale oczywiście zaczęłam się wyrywać przy okazji niszcząc parę rzeczy robiąc tym samym totalny bałagan. Po chwili szarpania,jeden z  mężczyzn przykleił mi taśmę na ustach i związał ręce sznurkiem z tyłu tak bym nie mogła się rozplątać.  Następnie znieśli mnie po schodach i zapakowali do samochodu z tyłu domu. Nagle zaczął dzwonić telefon jednego z wielkich kolesi.
- Tak szefie mamy ją - powiedział szatyn odbierając telefon
- Zapytaj czy mamy zawieść ja na Bundy Drive - powiedział kierowca, bynajmniej teraz wiem gdzie jedziemy. Chwile jeszcze rozmawiali, ale nagle zauważyłam że świeci kontrolka która mówiła bak jest pusty, wiec będą musieli zatankować. Tak jak myślałam po kilku minutach byliśmy już na stacji.
- Idę zatankować - powiedział jeden
- Poczekaj, muszę coś kupić do jedzenia - powiedział brunet i odpiął swój pas
- Tylko nie próbuj żadnych sztuczek - powiedział do mnie i wyszedł z samochodu i dokałdnie go zamknoł żebym nie uciekła. Po chwili zauważyłam że zostawili mój telefon, odwróciłam się żeby moje związane ręce mogły dosięgnąć telefonu. Miałam Justina na szybkim wybieraniu więc nacisnęłam jeden guzik i już dzwoniłam.
- Lily gdzie ty jesteś ? - zapytał, niestety nie mogłam nic powiedzieć przez taśmę na ustach, nagle wpadałam na pomysł, zaczęłam rusząc ustami, nawet lizałam tą taśmę żebym chociaż mogła coś powiedzieć, udało się.
- Wiozą mnie na Budny Drive, powiedz Jakowi żeby namierzył mnie przez telefon - powiedziała i niestety musiałam się rozłączyć bo ci idioci już wracali, schowałam telefon pod pośladki i modliłam się żeby nic nie zauważyli. Na szczęście, byli zbyt zajęci jedzeniem więc nie zwracali na mnie uwagi więc wyjęłam telefon i włożyłam sobie go do tylnej kieszeni spodni . Po jakiś 20 minutach.
- Wysiadaj, już jesteśmy - powiedział szatyn który siedział na miejscu pasażera. Gdy dojechaliśmy było około 14, ale tam gdzie szliśmy było znacznie ciemniej bynajmniej jakby była noc.
- Proszę proszę kogo my tu mamy - powiedział jakiś mężczyzna siedzący na fotelu,nie mogłam powiedzieć kto to bo w pokoju było bardzo ciemno, jedynie drobne światło lampki oświetlało kawałek jego twarzy.
- Zapalcie światło chce zobaczyć ją cała - powiedział do kolesi którzy mnie przywieźli, po chwili stała sie jasność i ukazał mi się jakiś stary gabinet z biurkiem na środku.
- Kim jesteś ? - zapytałam
- Twoim najgorszym koszmarem skarbie

------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Wow, jak myślicie co się teraz stanie ?
Piszcie w komentarzach czy się podobało :) ~Mika  ♥



piątek, 23 sierpnia 2013

Rozdział 25

* Lily Pov :

To było takie urocze jak Justin mnie objął, wtedy czułam się tak bezpiecznie i wiedziałam że jest mój i żadna Megan mi go nie zabierze. Gdy skierowaliśmy się do wyjścia, oczywiście po drodze napotkaliśmy tą idiotkę ze swoją świtą, którą tylko zmierzyła nas wzrokiem i jak zwykle zarzuciła tymi swoimi blond kłakami, na co razem w Justinem przewróciliśmy oczami i zachichotaliśmy. Poszliśmy w stronę szafek żeby zabrać potrzebne rzeczy na następną lekcje, sprawdzając swój plan zauważyłam że mamy teraz w-f, nie lubiłam go więc cieszyłam się że ciocia napisała mi to zwolnienie z powodu rany. Ta szkoła serio miała jakiegoś bzika na punkcie sportu, praktycznie w całej szkole były porozwieszane plakaty z logami drużyn piłki nożnej, siatkówki, koszykówki, hokeja i terminy z przesłuchaniami do nich. Teraz wiem dlaczego Justin wybrał ta a nie inną szkołę, w końcu żeby mieć takie ciało trzeba dużo ćwiczyć.
- Co masz teraz za lekcje ? - zapytał Justin podchodząc do mnie
- Emm .. w-f, na którym i tak nie będę ćwiczyć - odpowiedziałam i pokazałam palcem na biodro
- O czyli kolejna lekcja razem - zmarszczyłam brwi pytająco - teraz mam przesłuchanie do nowej drużyny koszykówki - powiedział
- Aaa - westchnęłam - to powodzenia
- Nie dziękuje - uśmiechnął się i złączył nasze usta
- Zaraz się porzygam - mruknęła Megan przechodząc obok
- Masz jakiś problem ? - warknęłam przez zaciśnięte zęby
- Tak, nie migdalcie się na środku korytarza - powiedziała
- Niby dlaczego ? - znów zapytałam
- Bo to jest nie zdrowe, będę miała później przez was koszmary - odpowiedziała i uśmiechnęła się jak totalna idiotka która zresztą jest .
- Nie zdrowo to jest przychodzić z takim wytapetowanym ryjem do szkoły, chcesz żeby wszyscy mieli koszmary ? - zapytałam na co Justin za mną zaczął się śmiać
- Dobra, może i teraz wygrałaś ale ja tak tego nie odpuszczę - westchnęłam - Holly, Amy idziemy - powiedziała do tych swoich przyjaciółeczek i poszły w kierunku sali gimnastycznej.
- Matko jak ta dziewczyna mnie wkurza - warknęłam do Justina ale ona tylko się uśmiechnął - No co ? - zapytałam, ale nic nie odpowiedział wiec jedynie wyjęłam z szafki zwolnienie od cioci i zamknęłam ją po czym ruszczałam przed siebie.
- Lily - usłyszałam jak Justin mnie woła i tuż po chwili podbiegł do mnie i przytulił mnie od tyłu
- Nawet nie wiesz jaka jesteś seksowna jak jesteś zła - mruknął mi do ucha
- Nie ważne - mruknęłam po czym złączyłam nasze ręce i ruszyliśmy na lekcje która właśnie miała się zacząć. Od razu poszliśmy do swoich szatni, gdy weszłam wszystkie dziewczyny zmierzyły mnie wzrokiem, tylko Emily podbiegła do mnie i przytuliła, po czym ciągnąc za rękę wyciągnęła z szatni.
- Lepiej już nie zadzieraj z Megan, jak to ona twierdzi jest królową tej szkoły - udała głos Megan co mnie strasznie rozśmieszyło.
- Ja z nią nie zadzieram, to ona chce mi zabrać Justina, a ja na to nie pozwolę - odpowiedziałam - a tak w ogóle to wiesz czemu kompletnie nikt się do mnie nie odzywa ?
- Mówiłam już do sprawka Megan, naopowiadała na ciebie jakiś głupot, nawet mnie i Dylana chciała przekonać żebym się nie z tobą nie zadawali, że niby nas wyzywasz, wykorzystujesz Justin i takie różne bzdury - odpowiedziała
- Że co ? - moje oczy się rozszerzyły - tego jest już za wiele - warknęłam
- Załatwisz to z nią po lekcji, teraz idź się przebierz  - powiedziała Emily
- Nie ćwiczę - uniosła pytająco brwi - biodro - odpowiedziała na co tylko kiwnęła głową.
- Dobrze dziewczyny, zapraszam na sale - krzyknęła nasza nauczycielka, podeszłam do niej
- Dzień Dobry, ja mam zwolnienie - powiedziałam i podałam jej kartkę po czym ustawiłam się w szeregu  z dziewczynami.
- Dobrze, teraz wszystkie siadają na ławki - powiedziała więc tak zrobiłyśmy - pewnie wiecie że nasza szkoła jest skupiona głównie na sporcie, gramy dużo meczy ale potrzebujemy też jakiegoś dopingu dlatego w naszej szkole są także czirliderki. - w tym momencie wbiegła na sale grupka dziewczyn w fioletowo czarnych strojach i z pomponami - niestety tylko trzy z was dostaną się do zespołu więc musicie się postarać, teraz dziewczyny pokażą wam układ którego was naucza na sobotnie przesłuchanie. Puścili jakąś głośną muzykę i dziewczyny zaczęły tańczyć jakiś układ.
- Ej widzisz to co ja ? - szepnęła do mnie Emily
- Co ? - zaczęłam się rozglądać
- No czy ta dziunia po lewej to nie jest nasza Megan ? - zapytała - Boże może ja też coś sobie zrobie i mnie zwolnią co ? - zachichotałam
- Nie martw się nie będzie aż tak źle - dodałam jej otuchy, wszystkie dziewczyny oprócz mnie i drobnej brunetki, która siedziała w koncie sali . Nagle wbiegła dość duża grupa chłopców, w której od razu rozpoznałam Justina. Stwierdziłam że nie będę siedzieć jak ten kołek 45 minut lekcji sama więc postanowiłam pogadać z tą dziewczyną która też nie ćwiczyła. Gdy usiadłam koło niej od razu się odsuneła tak że prawie spadła z ławki.
- Cześć jestem Lily - przywitałam sie
- Wiem - odpowiedziała - ale nie będę z tobą rozmawiać - to mnie trochę zdziwiło
- Dlaczego ? - zapytałam
- Słyszałam o tobie wiele ciekawych rzeczy - odpowiedziała
- Na przykład .. ?
- No że zabrałaś Megan chłopaka i się z nim ciągle pieprzysz i że twoi rodzice cie  nie chcieli więc poszłaś do ciotki która też miała cie dość więc też cie wyrzuciła na ulice - odpowiedziała
- Pewnie powiedziała ci to sama Megan prawda ?
- Tak, wszyscy o tym już wiedzą - odpowiedziała. Miałam już tego serdecznie dosyć,  musiałam z nią porozmawiać, zauważyłam ze nauczycieli nie było więc chcąc wykorzystać tą sytuacje podeszłam do niej.
- Co ty sobie w ogóle wyobrażasz ? - krzyknęłam przez co się obróciła
- Nie wiem o co ci chodzi - uśmiechnęła się złośliwie
- Nie udawaj idiotki Megan, mnie możesz wyzywać, odwracać wszystkich przeciwko mnie, ale od moich rodziny i przyjaciół wypierdalaj ! - wybuchnęłam
- A chodzi ci o to że rodzice cie wyjebali z domu tak jak i ciotka i wszyscy mają cie w dupie, tak ? Ale przecież to prawda. - powiedziała
- Nie to nie prawda - warknęłam - Tak szczerze to ja cie nie rozumiem jak możesz być taką za przeproszeniem suką, wyzywasz wszystkich, obgadujesz , a sama nie jesteś święta. Nie życze ci tego ale zobaczysz kiedyś zostawią cie te twoje przyjaciółeczki i zostaniesz sama.
- Mam ci znów uderzyć - bardziej zapytała niż stwierdziła
- Jeśli cie to dowartościowuje to proszę bardzo - odpowiedziałam, już miała mnie uderzyć ale Justin do nas podbiegł
- Co tu się dzieje ?- zapytał zdezorientowany
- Twoja dziewczyna znów jest zazdrosna, i mnie wyzywa - odpowiedziała Megan
- Lily mówiłem ci już żebyś nie zaczynała kłótni już na początku roku - powiedział wkurzony Justin
- Czyli wierzysz jej ? - zapytałam i popatrzyłam na niego
- No tak, przecież wiem że jesteś o mnie zazdrosna - powiedział, niekontrolowanie z mojego oka popłynęła łza, a ja wyminęłam Justina i skierowałam się do wyjścia. Usłyszałam tylko z tyłu głos Emily
- Justin jesteś kompletnym idiotą - opowiedziała i podbiegła do mnie.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Rozdział tylko z perspektywy Lily, jak się podobał ?
Następny rozdział jutro lub pojutrze. ~ Mika ♥

środa, 21 sierpnia 2013

Rozdział 24

* Lily Pov :

- Posłuchaj mnie mnie teraz  uważnie bo drygi raz nie powtórzę - wzięłam głęboki oddech - Justin to teraz mój chłopaka więc się łaskawie odpieprz od niego i ode mnie , jasne ? - zapytałam, lecz nie czekałam na opowiedz i po prostu wyszłam, gdy już byłam za drzwiami usłyszałam obrzydliwy głos Megan
- Widziałyście jej wielkie dupko - wybełkotała na co przewróciłam oczami, ale postanowiłam podsłuchać o czym rozmawiają i stanęłam bliżej drzwi - Justin na pewno do mnie wróci - stwierdziła
- Nie byłabym taka pewna - odpowiedziała jedna z jej przyjaciółeczek
- Zobaczycie Justin ją przeleci i zostawi i znów będziemy mogli być razem - odpowiedziała, to już było za wiele. Strasznie wkurzona otworzyła drzwi, co je zdziwiło
- Co ty kurwa powiedziałaś ? - warknęłam
- Wiesz że tak nie ładnie podsłuchiwać ?
- Bo co mi zrobisz ? Uderzysz mnie ? -  zaśmiałam się bez humoru
- A żebyś wiedziała - w tym momencie miałam bardzo bliski kontakt z jej pięścią, która uderzyła mnie najpierw w wargę a potem w oko. Po kilkukrotnym mrugnięciu mogłam już normalnie widzieć.
- Jeszcze nie wiesz do czego jestem zdolna - powiedziała i zarzuciła tymi swoimi blond kłakami, podeszłam do niej i z całej siły pociągnęłam ją za włosy, tak że stałyśmy twarzą w twarz.
- A Ty nie wiesz do czego jestem zdolna dla Justina - warknęłam i puściłam jej włosy - wiec lepiej stąd zjeżdżaj bo zaraz wyrwę ci te pieprzone blond kudły - w tej chwili Megan ze swoja świta wybiegły z toalety. Gdy popatrzyłam się w lusterko zobaczyłam że mam rozciętą wargę i czerwone oko, które zapewne zaraz przerodzi się w ogromnego siniaka. Wyszłam z łazienki i wmieszają się w tłum doszłam do szafki nie zauważona, wpisałam kod i wyjęłam plecak i znów pobiegłam do toalety. Gdy już tam byłam wyjęłam z plecaka chusteczki którymi wytarłam krew z ust i położyłam na nie warstwę truskawkowego błyszczyka, następnie nałożyłam podkład pod spuchnięte oko i łożyłam okulary na nos. Akurat zadzwonił dzwonek, wiec szybko spakowałam wszystko do plecaka i ruszyłam w stronę szafki gdzie zostawiłam plecak i sprawdziłam w planie lekcji że mam teraz zajęcia teatralne. Gdy weszłam do sali zobaczyłam Justina, Megan i jej koleżanki, cholera co oni tu robią.
- Jak widzicie mamy dzisiaj zajęcia z trzecia klasą, pani Wilson niestety zachorowała i do końca tygodnia będę prowadzić za nią zastępstwo - powiedział wysoki blondyn. Szybko usiadłam koło Emily.
- Gdzie ty byłaś ? - zapytała na tyle cicho bym tylko ja ją usłyszała
- Miałam miłe spotkanie z panią Anderson  - odpowiedziałam
- Co ty gadasz ? z Megan? - zapytała szeroko otwierając usta
- Tak - odpowiedziałam
- I co nasza gwiazda chciała ? - zachichotała Emily
- Justina, ale chyba jej wytłumaczyłam że jest mój - powiedziała na co Emily zmarszczyła brwi, więc zdjęłam okulary
- Cholera - zasłoniła ręką usta - Nie mów że ci przywaliła
- Tak, ale później ci wyjaśnię - powiedziałam i skupiłam się na tym co mówił nauczyciel
- Okey, ale wymyśl coś bo Justin tu idzie - powiedziała Emily, i podobnie jak reszta poszła oglądać sale teatralną bo pan Christopher zrobił nam dziś luźną lekcje, z powodu zastępstwa.
- Cześć kochanie - podszedł do mnie Justin z wielkim uśmiechem i pocałował mnie w policzek
- Cześć, co tam ? - zapytałam
- Dobrze a u ciebie ?
- Bywało lepiej - uśmiechnęłam się lekko
- Lily coś nie tak, czyżby Liam się do ciebie przystawiał ? - popatrzył na mnie podejrzliwie
- Nie Justin, jest w porządku - starałam się brzmieć jak najbardziej naturalnie
- Okey - powiedział - A mogłabyś zdjąć okulary bo nie widzę twoich ślicznych oczu ? - zapytał i złapał mnie delikatnie za biodra
- Nie - szubko zaprzeczyłam - znaczy nie pomalowałam się i brzydko wyglądam - tylko to zdołałam wymyślić
- Lily nie kłam, widziałem cie rano i byłaś pomalowana. - powiedział, i delikatnie ściągnął mi okulary
- Co to kurwa ma być ? - zapytał - To sprawka Harrisa ?
- Nie Justin to nic takiego - powiedziałam i zabrałam od niego okulary i znów założyłam
- Lily .. - wychrypiał nie wiem czy bardziej zły czy zmartwiony
- Przepraszam Justin - powiedziałam i wymijając go podeszłam do Emily

*   Justin Pov :

Wkurzało mnie to że Lily nie chciała mi powiedzieć co się stało, martwiłem się o nią i nie chciałem żeby ktokolwiek ja skrzywdził.Gdy usiadłem na schodach nagle przyszedł do mnie Dylan
- Co taki smutny siedzisz ? - zapytał i usiadł koło mnie na schodku
- Chodzi o Lily - odpowiedziałem szczerze
- Nie wiem czemu się martwisz ja bym się cieszył gdyby laska się o mnie biła - powiedział
- Co ? - zapytałem w zupełnym szoku
- To ty nie wiesz że Lily biła się z Megan ? - zapytał
- Że kurwa co ? - no tego to się nie spodziewałem
- No tak, już wszyscy o tym gadają - powiedział
- Ale dlaczego ?
- No mówiłem ci że biły się o ciebie, zresztą wiesz jaka jest Megan, uroiła sobie że jesteście razem, i pewnie dlatego Lily się wkurzyła i jak to powiedziały Holly i Amy jej przyjaciółeczki rzuciła się na nią i wyszarpała ją za jej cudne włosy - zachichotał Dylan
- Dzięki Dylan, muszę z nimi porozmawiać - powiedziałem
- Okey, ja tez muszę lecieć powiedziałem że muszę iść do toalety - zaśmiał się - powodzenia stary - powiedział i udał się w kierunku swojej klasy. Nie mogłem uwierzyć w to że Lily się biła, nigdy bym nie pomyślał że może nawet kogoś popchnąć a co dopiero uderzyć. Chciałem porozmawiać z nimi, zdecydowałem że pierwsza będzie Megan stała akurat z dziewczynami więc do niej podszedłem.
- Cześć możemy pogadać ? - zapytałem
- Jasne - odpowiedziała i uśmiechnęła się idąc zemną w mniej tłoczne miejsce
- To prawda że biłaś się z Lily ? - zapytałem w prost
- To ona mnie pobiła, szarpała za włosy i w ogóle - odpowiedziała
- Ale chyba musiała mieć jakiś powód prawda ? - zapytałem
- No tak jest zazdrosna, zazdrosna o nas - odpowiedziała po czym  przybliżyła się do mnie i przejechała ręką po moim ramieniu.
- Co ty kurwa robisz ? - odsunąłem się od niej - ja jestem z Lily a nie z tobą - prychnąłem
- Justin ja wiem że ty nadal coś do mnie czujesz - odpowiedziała i chciała mnie pocałować ale ja odepchnąłem.
- Kurwa mam ci to przeliterować? Ja jestem z Lily ! - odpowiedziałem i zdenerwowany odszedłem od Megan. Wkurzało mnie że gada że jestem jej chłopakiem, jedyną dziewczyną z którą byłem była Lily i teraz musiałem z nią porozmawiać.
- Lily - podszedłem do niej od tyłu i przytuliłem delikatnie żeby nie sprawić jej bólu - Dlaczego biłaś się z Megan ? - zapytałem wprost, na co Lily się obróciła  do mnie przodem
- Skąd wiesz  ? - zapytała
- Cała szkoła o tym mówi - odpowiedziałem
- Tak właściwie to ja się z nią nie biłam - westchnęłam
- A co zrobiłaś ?
- Powiedziałam żeby się trzymała od Ciebie z daleka - odpowiedziała i przytuliła się do mnie a ja pocałowałem ją w czubek głowy. W tym momencie zadzwonił dzwonek na przerwę
- Chodź zazdrośniku - powiedziałem po czyn objąłem Lily i skierowaliśmy się do wyjścia.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Piszcie w komentarzach czy się podobało. :)

Chciałabym tez polecić nasz fp : 

wtorek, 20 sierpnia 2013

Rozdział 23

* Justin Pov :

Gdy Lily wyszła nie widziałem co mam zrobić, byłem u niej i u jej cioci ale niestety nigdzie jej nie było.
- Justin spokojnie, na pewno zaraz przyjdzie - powiedział pocieszająco Lucas
- Okey - mruknąłem i usiadłem wygodnie na fotelu. Ona zaraz przyjdzie, ona zaraz przyjdzie, cały czas powtarzałem sobie to w myśli aż usłyszałem strzał zza okna.
- Co to kurwa było ? - zapytał Brad wchodząc do salonu
- Nie mam pojęcia, brzmiało jak strzał - odpowiedziałem, gdy miałem podejść do okna i zobaczyć czy wszystko w porządku usłyszałem dwa głośne stuknięcia w drzwi więc szybko je otworzyłem
- Lily ? - zapytałem, przez słabe światło latarni nie widziałem dokładnie jej twarzy
- Przepraszam - mruknęła i osunęła się na mnie, od razu wziąłem ją na ręce i kapiąc drzwi zamknąłem je. Szybko położyłem Lily na kanapie w salonie, dopiero po chwili zauważyłem że jej bok krwawi, była postrzelona.
- Justin kto to ..  - zamilkł Brad gdy zobaczył leżące Lily i uklękną przy niej - Musimy zatamować jakoś krew - powiedział i przycisną ręce do jej boku, ja od razu pobiegłem i  przyniosłem Bradowi jakieś prześcieradło które podarł i owinął obok boku Lily. Nagle przyszedł Lucas
- Lily słyszysz mnie - powiedział i delikatnie potrząsną ją za ramie - Lily ! - prawie krzyknął
- Justin ? - szepnęła
- Tak kochanie jestem tu - powiedziałem i pocałowałem w czoło
- Trzeba ją zawieść do szpitala - powiedział Jake całkowicie poważnie
- Nie rozumiesz że nie możemy - wychrypiałem
- Wolisz żeby umarła - na te słowa przeszedł mnie dreszcz
- Mam lepszy pomysł - powiedziałem i ostrożnie podniosłem Lily z kanapy - Pomóżcie mi - powiedziałem, na co tylko kiwnęli głowami. Jake wyszedł tylnym wyjściem by odpalić samochód, Brad z Lucasem wyszli żeby zobaczyć czy nikogo nie ma na zewnątrz, gdy dali mi znać że możemy już wychodzić, natychmiast wyszedłem z domu i od razu wsiadłem do samochodu.
- Gdzie jedziemy ? - zapytał Jake
- Do ciotki Lily - odpowiedziałem bez wahania.
- Justin to tak strasznie boli - wyszeptała Lily, z jej oczu zaczęły wypływać pojedyncze łzy
- Wiem kochanie, zaraz przestanie - powiedziałem i zacząłem delikatnie masowałem jej dłoń aby się uspokoiła. Po chwili byliśmy na miejscu. Jake zapukał do drzwi które otworzyła zszokowana Grace. Bez wahanie wpuściła nas do środka i kazała położyć Lily na kanapie w salonie, po czym zamknęła drzwi, tym samym zostawiając mnie i Jake samych.
- To wszystko moja wina - wysapałem przez zaciśnięte żeby
- Justin nie obwiniaj się to przecież nie twoja wina
- Jak tylko znajdę tego skurwiela .. - warknąłem, w tej chwili do domu wszedł Brad z Lucasem
- Gdzie Lily ? - zapytał Lucas
- W salonie, Grace się nią zajmuje - odpowiedziałem, nastała cisza, którą co chwile przerywał krzyk Lily z salonu. Nie mogłem sobie wybaczyć że wtedy za nią nie wybiegłem, może wtedy nie byłoby takiej sytuacji.
Po około dwudziestu minutach, Grace wyszła z salonu.
- Może mi  ktoś wytłumaczyć co tak właściwie się stało ? - zapytał
- Też chcielibyśmy wiedzieć, gdy do nas przyszła już miała tą ranę - powiedział Jake, na co Grace westchnęła.
- A właśnie Justin, chciała cie zobaczyć - powiedziała. Od razu skierowałem się do salonu, zamykając za sobą drzwi, gdy wszedłem do środka zobaczyłem zmęczoną Lily która leżała na sofie z z idealnie zrobionym opatrunkiem na boku.
- Justin ? - zapytała cicho
- Tak - odpowiedziałem - Jak się czujesz ?
- Dobrze - westchnęła - przepraszam że tak wybiegłam
- Kochanie nie masz za co przepraszać - powiedziałem i pocałowałem ją w policzek - mogłabyś mi powiedzieć jak to się w ogóle stało ?
- Tak - wzięła głęboki oddech - poszłam w stronę parku a potem jakąś alejką, stwierdziłam że zachowałam się głupio więc zaczęłam się wracać w stronę domu żeby cie przeprosić, ale nagle usłyszałam że ktoś za mną idzie więc zaczęłam uciekać. Gdy zdawało mi się że już go zgubiłam spokojnie przeszłam chodnikiem aż do twojego domu i gdy już chciałam otworzyć bramkę poczułam ból i tak to właśnie się stało.
- Obiecuje ci że już nigdy nikt cienie skrzywdzi - powiedziałem
- Dziękuje - odpowiedziała i zrobiła dzióbek na co zachichotałem - no chodź tu - schyliłem się do niej i lekko cmoknąłem ja w usta przez co się szeroko uśmiechnęła.
- Zabierzesz mnie do domu ? - zapytała
- Najpierw muszę się zapytać twojej cioci - odpowiedziałem, akurat do salonu weszła Grace
- Ciociu mogę iść domu ? - zapytała Lily z miną szczeniaczka
- Tak, ale masz odpoczywać - odpowiedziała i lekko się do niej przytuliła - Dałam twoim kolegą napisane prze zemnie zwolnienie z w-fu na dwa tygodnie
- Dziękuje ciociu - powiedziała i próbowała wstać
- Może ci pomogę - zasugerowałem i wziąłem ją na ręce, po czym pożegnaliśmy się z Grace i pojechaliśmy do domu.

* Lily Pov :

Strasznie mnie bolał bok, ale obecność Justina od razu poprawiała mi humor.
- No widzisz, znów muszę z tobą spać - zachichotał Justin i pomógł mi usiąść
- Nie musisz - odpowiedziałam
- Ale chcę - powiedział i dał mi słodkiego buziaka
- To co chcesz na kolacje ? - zapytał Justin otwierając lodówkę
- Mogą być płatki - odpowiedziałam
- Jak chcesz - powiedział po czym wyjął mleko i moje ulubione czekoladowe płatki i już po chwili przyniósł dwie miseczki i zaczęliśmy jeść. Nie lubię płatków z ciepłym, wtedy tak się rozmaczają i po prostu bardziej wole zimne więc cieszyłam się że Justin nie podgrzał tego mleka.
- Skończyłaś ? - zapytał po chwili na co skinęłam twierdząco głową i oddałam mu miskę , którą razem ze swoją włożył do zlewu.
- No to idziemy spać - powiedziałam i poruszałam brwiami, Justin podszedł do mnie i pomógł mi przejść do pokoju gdzie ułożył mnie na łózko po czym ułożył się obok mnie. Położyłam swoją głowę na jego klatce piersiowej i zasnęłam. Znów obudziły mnie promienie słoneczne zza okna, gdy obróciłam się żeby przytulić Justina, jego nie było. Z bólem wstałam i doczłapałam się do kuchni gdzie też go nie znalazłam ale zauważyłam żółtą karteczkę na lodówce z napisem: Poszedłem na chwile do domu, zaraz będę. Justin
Odetchnęłam z ulgą. Teraz miałam czas na spokojnie przebranie się, wyjęłam z szafy szare rurki, białą koszulkę z OBEY i czystą bieliznę.  Gdy już była ubrana, poszłam do toalety, gdzie się pomalowałam i podkręciłam lekko końcówki włosów. Akurat gdy już byłam gotowa przyszedł Justin
- Cześć kochanie - powiedział i musnął mnie delikatnie w usta - ślicznie wyglądasz - uśmiechnął się łobuzersko na co się zarumieniłam.
- Dziękuje- odpowiedziałam i poszłam po swój plecak, telefon i portfel do pokoju, gdy już miałam wszystko mogliśmy jechać.- Jestem gotowa - powiedziałam, Justin wziął mnie za rękę i zeszliśmy na dół.
- Co masz teraz ? - zapytał gdy byliśmy już w samochodzie
- Emm .. historie sztuki - odpowiedziałam sprawdzając plan.
- Lily - powiedział po chwili ciszy
- Tak ? - zapytałam
- Obiecaj mi że nawet jak Liam, albo inny idiota do ciebie podejdzie to mi o tym powiesz dobrze ? - stanęliśmy na czerwonym świetle więc mógł popatrzyć mi głęboko w oczy.
- Justin - westchnęłam - chyba wczoraj już ci udowodniłam że możesz mi zaufać
- Obiecaj - powtórzył
- Dobrze obiecuje - odpowiedziałam na co się szeroko uśmiechną i pocałował mnie w policzek. Już po chwili byliśmy w szkole, gdy wysiedliśmy z auta każdy kto koło nas przechodził strasznie się na nas patrzyli.
- Co im jest ? - powiedziałam na tyle cicho żeby tylko Justin mnie usłyszał
- Są zdziwieni że mam taką cudowna dziewczynę - odpowiedział na co zachichotałam, gdy włożyłam już plecak do szafki i wyjęłam tylko potrzebne rzeczy zadzwonił dzwonek.
- Muszę już iść, ale spotkamy się później - powiedział i delikatnie przytulił mnie - i pamiętaj obiecałaś
- Tak wiem, idź już bo się spóźnisz - powiedziałam i tez poszłam w stronę klasy 32 gdzie miałam mieć teraz lekcje. Gdy weszłam zobaczyłam Emily która machała mi z końca klasy, podeszłam do niej i usiadłam obok.
- Cześć - powiedziała i mocno mnie przytuliła na co jęknęłam z bólu - O matko przepraszam zapomniałam
- A skąd ty wiesz ? - zapytałam- a no tak Lucas.
- Tak - uśmiechnęła się - będziesz musiała mi wszystko opowiedzieć
- Okey, ale później - odpowiedziałam i wlanie wtedy do klasy wszedł jakiś gruby ciemnowłosy facet
- Dzień Dobry, nazywam się Richard Thompson i będę uczyć was historii sztuki, proszę otworzyć książki na stronie 3 i zacząć czytać o starożytnej Grecji. - powiedział i usiadł za biurkiem zajmując się jakimiś papierami, a my zaczęliśmy czytać. Nagle jakaś dziewczyna delikatnie mnie szturchnęła i podała małą zgniecioną karteczkę : Radziłabym ci uważać Justin jest Megan, na co od razu odpisałam : Jaka Megan?
Ta sama dziewczyna znów dała mi karteczkę z odpowiedzią : Megan Anderson to największa suka w szkole, była kiedyś z Justinem ale ja rzucił ale ona uroiła sobie że nadal z nim jest. Już nie odpisałam. Justin przejmował się że to jakiś koleś będzie mnie podrywał a to do niego klei się jakaś dziunia, ale nie przejmowałam się tym teraz, przecież nawet nie wiem czy to prawda. Po 45 minutach nareszcie zadzwonił dzwonek i wszyscy wybiegli z klasy, w tym ja i Emily.
- Emily muszę iść do toalety, spotkamy się przed klasą okey ?
- Okey - odpowiedziała i zginęła w tłumie a ja  skierowałam się to łazienki. Gdy już załatwiłam swoja potrzebę,  podeszłam do zlewu, namydliłam ręce i zaczęłam je szorować pod ciepła wodą.
- Proszę proszę kogo my tu mamy - powiedział jakiś głos za mną rzez co się odwróciłam, gdy to zrobiłam zobaczyłam o parę centymetrów wyższą ode mnie blondynkę z jakimiś dwiema koleżankami.
- O co ci chodzi ? - zapytałam wycierając ręce w ręcznik papierowy
- O co mi chodzi ? - powtórzyła - masz się odczepić od mojego Justina - ah, więc to była ta słynna Megan. Od razu gdy powiedziała ''mojego Justina'' wybuchnęłam niekontrolowanym śmiechem, na co ona i jej dwie puste koleżaneczki się skrzywiły. Podeszłam do niej tak blisko że nasze nosy prawie się stykały.
- Posłuchaj mnie teraz uważnie bo drugi raz nie powtórzę- wzięłam głęboki oddech -  Justin to teraz mój chłopak więc się łaskawie odpieprz od niego i ode mnie, jasne ?

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Tam tam tam .. jest i 23 :)
Piszcie czy się podobał, do następnego ~Mika ♥

niedziela, 18 sierpnia 2013

Rozdział 22

* Justin Pov :

Po pogawędce w klasie i dostaniu nowych planów lekcji, mogliśmy iść do domu. Byłem jakieś dwadzieścia minut w szkole i już miałem dość, nawet nie wiecie jak bardzo się ciesze że to już ostatnia klasa. Po drodze spotkałem Dylana.
- Siema i jak tam ? - zapytałem
- O cześć Justin, dobrze nawet nie wiesz ile lasek mam w klasie - odpowiedział z wielkim uśmiechem
- Jesteś w klasie z Lily ? - zapytałem
- Nie, ona jest z dziewczyną Lucasa tą Emily czy ja jej tam - odpowiedział
- A no tak, ona poszła na artystyczne- powiedziałem - Przyjdziesz dziś do nas ?
- Jasne, będę po południu - odpowiedział
- To do zobaczenia - powiedziałem i skierowałem się w stronę wyjścia. Nagle zauważyłem Lily która otwierała szafkę, chciałem do niej podejść ale wyprzedził mnie Liam któremu Lily przyłożyła szafką co mnie rozśmieszyło. Liam Black to po prostu babiarz chodzi do drugiej klasy ale jest tak przerośnięty i ma tyle tatuaży że pierwszaki czasem myślą że już dawno skończył szkolę. Gdyby zapytać wszystkie dziewczyn w szkole czy były z nim mogę się założyć że 98% odpowiedziało by tak. Wkurzało mnie że kręcił się koło mojej dziewczyn, ale chciałem zobaczyć co tym razem wykombinuj.
- Nie, tak sobie myślę że może wspólny obiad osłodzi mi ból - po tych słowach stwierdziłem że już dosyć tego, podszedłem tam i stanąłem między nimi tak że Lily była za moimi plecami a ten frajer na przeciw mnie.
- Masz jakiś kurwa problem ? - zapytałem go
- Tak, ciebie - powiedział i zaglądnął za mnie na Lily do której się obleśnie uśmiechnął, w tej chwili powstrzymywałem się od uderzenia go pięścią w ten ryj, gdyby to było na ulicy lub w parku to co innego ale teraz byliśmy w szkole i musiałem się jakoś pohamować żeby nie wylecieć.
- Po prostu kurwa ją zostaw - wysapałem przez zaciśnięte zęby
- Czyżby Bieberowi spodobała się pierwszoklasistka ? - zapytał z tym swoim głupkowatym uśmieszkiem, już miałem mu powiedzieć parę słów ale Lily mnie wyprzedziła.
- Ej - mruknęła i stanęła tak żebyśmy obaj dobrze ją widzieli - Liam przepraszam że uderzyłam cię szafką ale nie pójdę z tobą na obiad bo mam już chłopaka - uśmiechnęła się lekko do mnie
- No widzisz Justin nie masz szans - powiedział
- Tak się składa że Justin to mój chłopak więc to ty nie masz szans - powiedziała Lily po czym złapała mnie za rękę i wyszliśmy ze szkoły. Kątem oko mogłem zobaczyć zdziwioną minę Liama, jeszcze żadna mu nie odmówiła więc się chłopak trochę przejął, ale nie sadzę by tak łatwo odpuścił sobie Lily więc będę musiał mieć na niego oko.
- Mówiłam że nie masz co się martwić - powiedziała Lily gdy wyszliśmy ze szkoły i przytuliła się do mnie
- A ja mówiłem że jesteś tak piękna że każdy będzie chciał cie mieć - odpowiedziałem
- Ale nie dostaną, a wiesz dlaczego ? -zapytała
- Dlaczego ?
- Bo jestem tylko twoją - odpowiedziała i delikatnie musnęła moje usta.

* Lily Pov :

To było urocze że Justin był o mnie zazdrosny, ale będę musiała go trochę pohamowywać żeby nie zrobił nic głupiego jak na przykład pobicie. Gdy wsiedliśmy do samochodu musiałam zapytać o coś Justina
- Justin.. - mruknęłam
- Tak ? - zapytał cały czas skupiając się na drodze
- Nie lubisz szkoły, prawda ? - zapytałam
- Oczywiście - odpowiedział bez zawahania
- To dlaczego do niej chodzi ? - zapytałam przez co na mnie spojrzał
- Musze, po ostatniej sprawie policja nie spuszcza mnie z oczu - odpowiedział
- A na jakim kierunku jesteś ? - zapytałam
- Stosunki międzynarodowe - odpowiedział, słyszałam już o tym mój kolega z Kanady właśnie też na to chciał pójść, to na prawdę bardzo dobry kierunek .
- To musi być ciekawe - powiedziałam
- Tak - odpowiedział. Chwile jeszcze rozmawialiśmy o szkole i o tym że kończymy lekcje praktycznie o tej samej porze więc będziemy wracać razem. Po jakiś 5 minutach byliśmy na miejscu.
- Co robisz później - zapytał Justin zamykając samochód
- Musze się jeszcze dokładniej rozpakować - odpowiedziałam
- Pomóc ci ?
- Nie trzeba, Emily przychodzi do mnie póżniej wiec damy sobie rade - uśmiechnęłam się lekko
- Okey, to do później - powiedział Justin po czym pocałował mnie w policzek i  udał się do domu co ja też zrobiłam. Wchodząc po tych męczących schodach wreszcie znalazłam się na drugim piętrze. Na drzwiach była przywieszona jakaś koperta, zerwałam ją i otworzyłam mieszkanie. Weszłam do kuchni, położyłam na blacie kluczyki oraz torbę i usiadłam na krześle. Koperta nie była podpisana więc nie wiedziałam od kogo jest, po wyjęciu z niej białej złożonej kartki, moje serce się zatrzymało. Na kartce było nabazgrane czarnym markerem :  MÓWIŁEM ŻE CIE ZNAJDĘ . Oczywiście tylko jedna osoba mogła to napisać, a ta osobą był nie kto inny niż Gabe Hariis. Tylko jedno pytanie mnie dręczyło,  skąd on do cholery się dowiedział gdzie teraz mieszkam. Postanowiłam zadzwonić do ciotki.
- Cześć ciociu - powiedziałam gdy odebrała telefon
- Lily jestem w pracy, zadzwonię później - odpowiedziała
- Nie, mam tylko jedno pytanie - powiedziałam szybko
- Jakie ?
- Pytał ktoś o mnie ? - zapytałam
- Nie - na chwile zamilkła - a no tak, już pamiętam, był jakiś chłopak, powiedziałam że już tu nie mieszkasz.
- Ciociu proszę powiedz że mu nie podałaś nowego adresu ?
- Tak, mówił że jest twoim kolega więc czemu miałabym mu nie dać ? Lily coś się stało ?
- Nie, wszystko w porządku, przepraszam ciociu muszę kończyć - powiedziałam i rozłączyłam się. Czyli jak wiedzą gdzie mieszkam to wiedzą tez gdzie mieszka Justin, i nas obserwują. Musiałam natychmiast poinformować o tym Justina. Jak gdyby nigdy nic, wyszłam z domu dokładnie zamykając drzwi, i już po chwili byłam przed domem chłopaków.
-  O cześć Lily, wejdź - powiedział Lucas który otworzył mi drzwi
- Co sie stało ? - zapytał Justin wchodząc do pokoju
- Chodźcie tu - powiedziałam do chłopaków którzy usiedli na sofie
- Harris znowu nas obserwuje - westchnęłam
- To lepiej zasłonie okna - powiedział Lucas i już miał wstać kiedy go zatrzymałam
- Nie, to by było za bardzo podejrzane - powiedziałam
- Lily ma racje - poparł mnie Brad - ale skąd wiesz że nas obserwują ? - zapytał
- Po powrocie do domu znalazłam kartkę na drzwiach na której pisało mówiłem że cie znajdę- westchnęłam - gdy zadzwoniłam do cioci ona powiedziała że był u niej jaki kolega który pytał gdzie jestem, a ona  podała mu mój nowy adres i tak nas znaleźli.
- Kurwa - warknął Justin
- Przepraszam, jakbym wiedziała to nie pozwoliłabym mówić nikomu gdzie teraz mieszkam - powiedziałam i zwiesiłam głowę w dół.
- Nie masz za co przepraszać, nikt o tym nie wiedział - powiedział Justin i przytulił mnie do swojego boku.
- Ale co teraz zrobimy ? - popatrzyłam na chłopaków
-  Zrobimy ? - zapytał Justin
- No tak, w końcu mnie się też to tyczy -odpowiedziałam
- Nie Lily to jest za niebezpieczne, my się tym zajmiemy - powiedział Justin. Jak zwykle gdy coś się dzieje muszę zostawać w domu bo to jest niebezpieczne,  to że jestem dziewczyną nie znaczy że jedyne co potrafię to gotować i sprzątać albo siedzieć i robić pazurki, kolejny durny stereotyp o dziewczynach.
- Nie - odpowiedziałam i odsunęłam się od Justina - chce iść z wami
- Lily mówiłem ci już , to jest dla twojego dobra - odpowiedział Justin
- Dla mojego dobra ? - warknęłam - gdybyś chciał mojego dobra to byś mnie zabrał ze sobą a nie zostawiał kolejny raz samą w domu - powiedziałam i po prostu wyszłam. Pobiegłam w stronę parku, a następnie ruszyłam w małą alejkę. Wiem że Justinowi na mnie zależy i chce mojego dobra i po prostu nie potrzebnie wybuchłam, ale bardzo chciałam jechać z nim, wtedy miałabym pewności że nic mu nie jest a on że i ja jestem bezpieczna, a jakbym siedziała w domu to bym tylko się zamartwiałam co z nim i nie daj boże mógłby mnie ktoś obserwować czy nawet coś gorszego. Nagle stwierdziłam że robi się już późno i pora wracać do domu, poszłam tą samą ścieżką w stronę parku. Gdy tak szłam w ciszy usłyszałam jakiś szelest za sobą, przez co zaczęłam iść szybciej i szybciej ale ten ktoś zaczął mnie gonić, modliłam się tylko w duchu żebym dobiegła do domu. Gdy byłam już jakieś 5 metrów od domu zatrzymałam się aby złapać oddech, po odwróceniu eis nie zobaczyłam nikogo, tylko pusta ulice oświetloną przez latarnie. Już bardziej spokojna ruszyłam w stronę domu. Postanowiłam najpierw pójść do Justina żeby przeprosić go za moje zachowanie, gdy już miałam odtworzyć bramkę, usłyszałem głośny strzał i ogromny ból, gdy dotknęłam swojego boku zauważyłam że krwawię, więc z całej siły przyłożyłam tam rękę żeby jakoś zatamować krwawienie i z trudem doczołgałam się do drzwi domu chłopaków. Gdy zapukałam nikt nie otwierał, cholera, zebrałam się w sobie i z całych sił jakie mi został trzasnęłam pięścią  w drzwi, które po chwili otworzył Justin.
- Lily ? - zapytał
- Przepraszam - mruknęłam, w tym momencie zrobiło mi się ciemno przed oczami i osunęłam się na Justina.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Podobał wam się 22 rozdział ?
Dziękuje za miłe komentarze i ponad 5800 wejść ~ Mika ♥

sobota, 17 sierpnia 2013

Rozdział 21

* Justin Pov :

Wziąłem sobie do serca to co powiedziała Lily, miała racje. Po rozmowie w salonie przyszedł czas na sen.
- Idę się wykąpać - powiedziała  Lily, i skierowała się do łazienki a ja miałem czas na oglądniecie domu.
Najpierw wszedłem do jakiegoś jasno zielonego pokoju były tam dwa łóżka idealnie pościelone i  dwie ciemno drewniane komody a na środku leżał miękki dywan. Gdy podszedłem do okna ujrzałem tył bloku, zasłoniłem firankę i wyszedłem najwyraźniej z pokoju gościnnego. W następnym pokoju było pełno różnych obrazów na ścianach i półek z książkami, w rogu stało niewielki biurko, który oświetlał księżyc zza okna. Później był pokój Lily, kuchnia, salon i toaleta. Kiedy myślałem że to już wszystkie pomieszczenia zauważyłem jakieś stare drzwi, ostrożnie nacisnąłem na klamkę i otworzyłem je. Gdy wszedłem do środa moje oczy szeroko się otworzyły. To wyglądało jak normalny pokój po prawej i lewej stronie były czarne sofy, na środku czarno czerwony okrągły dywan a z boku mały kominek. Tak, byłby normalnym pokojem gdyby nie jeden ważny fakt, zamiast czwartej ściany były dwie ogromne szyby przez które było widać pół Los Angeles, szkoda że my nie kupiliśmy tego domu.
- Robi wrażenie  - gdy się odwróciłem zobaczyłem Lily która już po chwili stała koło mnie i dokładnie przyglądała się wszystkim budynkom za szybą. Gdy popatrzyłem na Lily zauważyłem że ma na sobie białą luźną koszulkę z napisem I ♥ SLEEP i krótkie różowe spodenki.
- To może ja też pójdę się już przebrać -  powiedziałem i udałem się w stronę łazienki. Gdy wszedłem do środka, ściągnąłem spodnie i koszulkę którą miałem na sobie i rzuciłem je na pralkę. Następnie wziąłem szybki odświeżający prysznic i ubrałem zabraną wcześniej z domu białą koszulkę w serek i czyste bokserki.
- O mój boże - pisnęła Lily gdy wyszyłem z łazienki
- Tak wiem jestem gorący ale nie musisz piszczeć - zachichotałem
- Nie - zaprzeczyła - weź ubierz spodnie czy coś - powiedziała, w jednej ręce trzymała poduszkę którą zasłaniała twarz a drugą wymachiwała we wszystkie strony. Wiedziałem że czuła się skrępowana wiec zabrałem koc z sofy i owinąłem go sobie wokół pasa.
- Zadowolona ? - mruknąłem, Lily ostrożnie zajrzała z za poduszki i od razu wybuchnęła śmiechem
- Tak - odpowiedziała i z wielkim uśmiechem poszła w strunę swojego pokoju
- No co ? - zapytałem i poszedłem za nią. Gdy już weszliśmy do pokoju, Lily od razu wskoczyła do łóżka.
- Już idziesz spać ? - zapytałem zdziwiony
- Tak, przecież jutro szkoła, musimy się wyspać - powiedziała już z zamkniętymi oczami. Na śmierć zapomniałem że jutro zaczyna się szkoła, i znowu stado pierwszoklasistów będzie pałętać się po szkole, ale teraz się tym nie przejmowałem, jedyne czego chciałem to przytulic się do mojej dziewczyny i zasnąć.
Gdy już miałem wejść pod kołdrę i położyć się koło Lily, ona mnie zatrzymała.
- Co ty robisz ? - zapytała zdziwiona
- Idę spać - odpowiedziałem
- Ale chyba nie tutaj
- Dlaczego nie ?
- Bo ja tutaj śpię - odpowiedziała jakby to była oczywiste
- No dobra - powiedziałem i zabierając kocyk udałem się w stronę drzwi, wiem że Lily może się krępować, ale nie sądziłem że do takiego stopnia żeby wyrzucić mnie z łózka, no i teraz będę musiał spać na kanapie.
- Justin .. - mruknęła Lily na co automatycznie się obróciłem
- Tak ? - zapytałem
- Przecież żartowałam, choć tutaj - poklepała miejsce obok siebie co wywołało u mnie ogromny uśmiech. Szybko wślizgnąłem się na miejsce obok Lily, objąłem ja ręką i przyciągnąłem do siebie po czym odpłynęliśmy w głębokim śnie.

* Lily Pov :

Obudziły mnie promienie słońca które jakoś przedostały się przez firankę, gdy już otworzyłam oczy zobaczyłam 7:32 na elektronicznym zegarku który stał na szafce. Gdy już się poprzeciągałam i maiłam zamiar wstać, Justin mi to jednak uniemożliwił ponieważ objął mnie ręką w pasie, spał tak słodko że postanowiłam go jeszcze nie budzić. Delikatnie podniosłam jego rękę i wyślizgnęłam się z łózka, na paluszkach podreptałam do szafy i wyjęłam wcześniej przygotowany strój czyli białą koszule którą wepchałam w czarne podarte rurki, na koszule dałam czarny bardziej luźny sweter zakładany przez głowę a kołnierzyk wyciągnęłam do tego miało czarne trampki. Nie lubiłam ubierać jakiś ołówkowych spódnic i balerinek, więc ten strój wydawał mi się najbardziej odpowiedni. Gdy już się ubrałam, poszłam do toalety gdzie jak zwykle pomalowałam się i uczesałam w wysokiego kucyka. Kiedy byłam już gotowa, mój brzuch zaburczał tym samym dając znak że czas na śniadanie. Musze przyznać nie chciało mi się robić jakiegokolwiek skomplikowanego śniadania jak naleśniki wiec postawiłam na tradycyjne tosty. Wyjęłam z lodówki masło ser oraz szynkę, a z szafki toster i chleb tostowy. Gdy tosty były już gotowe nałożyłam je na talerzyki, i nalałam soku do szklanek. Teraz trzeba obudzić Justina pomyślałam i tak zrobiłam.
- Justin wstawaj - powiedziałam lekko szturchając go za ramię ale to nic nie dawało
- Justin chodź na śniadanie - to tez nie podziałało. Usiadłam koło Justina i zaczęłam go delikatnie całować  po szyi i żuchwie.
- Lily ? - mruknął zaspanym głosem
- No cześć - zaśmiałam się lekko z jego zaspanej miny
- Jeszcze pięć minut - powiedział i obrócił się na drugi bok
- Nie, zaraz spóźnimy się do szkoły - nadal bez skutecznie próbowałam go wyciągnąć z łóżka
- Nigdzie nie idę - mruknął w poduszkę
- Idziesz - odpowiedziałam i usiadłam na nim okrakiem po czym zaczęłam go łaskotać co wywołało u niego niekontrolowany wybuch śmiechu
- Dobra dobra wstaje  - powiedział w końcu poddając się
- Nareszcie - mruknęłam i już chciałam z niego zejść ale Justin mnie przytrzymał
- Jak dasz mi buzi - uśmiechnął się zalotnie i już po chwili nasze usta były złączone.
- Dobra a teraz chodź na śniadanie - powiedziałam i zeszłam z niego po czym udałam się do kuchni.
Po kilku minutach zobaczyłam zaspanego Justina, który leniwie usiadł do stołu i wziął ogromnego łyka soku.
Gdy już zjedliśmy śniadanie, zabrałam torbę i razem zeszliśmy po schodach na dół. Justin poszedł do domu przebrać się i ułożyć włosy a ja czekałam przy jego samochodzie. Gdy po jakiś pięciu minutach przyszedł miał na sobie czarne supry, czarne spodnie i czarna koszulkę w serek, jedną z wielu rzeczy jakie nas łączyły była miłość do czarnego koloru. Jego włosy jak zwykle były idealnie ułożone.
- Będę musiała mieć na ciebie oko - zażartowałam gdy już do mnie podszedł
- To raczej ja na ciebie - uśmiechnął się po czym pocałował mnie w policzek i wsiedliśmy do jego samochodu i ruszyliśmy.
- Tylko pamiętaj, jak ktokolwiek będzie się ciebie czepiał mas powiedzieć mi okey ?
- Justin, dam sobie rade - westchnęłam
- Okey ? - znów zapytał
- Tak, ale nie sądzę żeby ktokolwiek nawet na mnie spojrzał - odpowiedziałam
- Nie był bym taki pewny - powiedział i skupił sie na prowadzeniu. Reszta drogi minęła w ciszy. Po jakiś dziesięciu minutach nareszcie, byliśmy w szkole. Gdy wysiedliśmy z auta Justin od razu chwycił mnie za rękę i dokładnie obserwował każdego chłopaka który koło nas przechodził, ścisnęłam go delikatnie za rękę żeby na mnie spojrzał
- Uspokój się , mówiłam że nikt nawet się mną nie przejmie - powiedziałam - Musze już iść
- Spotkamy się później przy samochodzie okey ?
- Okey - odpowiedziałam i stając na palcach pocałowałam go delikatnie w usta i poszłam szukać mojej klasy. Po jakiś dziesięciu minutach znalazłam moją klasę która stała akurat przy szafkach
- Dzień Dobry, jak się nazywasz ? - zapytała drobna jasnowłosa kobieta który najwyraźniej będzie moją wychowawczynią
- Lily Parks - odpowiedziałam, kobieta zaczesała szukać mnie na swojej liście
- Ach tak Lily, proszę tutaj jest twój kod do szafki - podała mi małą karteczkę, gdy ja otworzyłam było na niej napisane  wielkimi literami  SZAFKA 201  KOD: 5642 Po znalezieniu dobrej szafki i wstukaniu kodu zostawiłam tam torbę i dołączyłam do klasy.
- Lily ! - ktoś mnie zawołał, gdy się odwróciłam zauważyłam Emily która machała do mnie
- Cześć Emily - uściskałam ją
- Jesteśmy razem w klasie - pisnęła z radości na co zachichotałam. Poszłyśmy razem za tamtą kobietą która rozdawała kartki z szafkami do klasy, gdy już wszyscy zajęli miejsca każdy miał się przedstawić.
- Dzień Dobry, nazywam się Elizabeth Lee uczę w tej szkolei geografii i tak się składa że będę waszą wychowawczynią, teraz proponuje żeby każdy się przedstawił.- powiedziała i lekko się uśmiechnęła. To czego nie lubiłam to przedstawianie się , każdy się na ciebie gapi a ty musisz opowiadać o sobie. Na szczęście ja nie musiałam zaczynać, pierwsza była jakaś ruda dziewczyna
- Cześ nazywam się Catherine Chilton, lubię muzykę i mam nadzieje że mnie polubicie-  teraz widzicie dlaczego nie lubię się przedstawiać ? Gdy przedstawiła się cała klasa zostałam tylko ja.
- Emm .. Cześć nazywam się Lily Parks i przeprowadziłam się tu z Kanady, lubię rysować ale tez interesuje się modelingiem.
- Nic dziwnego, taka dupa nadaje się na modelkę ! - krzyknął ktoś z końca klasy, szybko usiadłam i zasłoniłam się rękami żeby nikt nie mógł zobaczyć jak moja twarz nabiera kolorów pomidora.
- Dobrze teraz rozdam wam plan lekcji - powiedziała pani Lee i każdemu podała kartki - Dobrze możecie już iść, i widzimy się jutro - powiedziała i uśmiechnęła się szeroko. Pożegnałam się z Emily i szybkim krokiem pomaszerowałam do szafki po swoją torbę, nie chciałam żeby Justin na mnie czekał.
Gdy już wpisałam kod otworzyłam szafkę
- Ałł ... - powiedział jakiś głos, gdy zajrzałam za drzwiczki mojej szafki zobaczyłam ciemnoskórego chłopaka trzymającego się za ramię
- O matko, przepraszam - powiedziałam
- Nic się nie stało - odpowiedział nieznany chłopak - Jak masz na imię  ? - zapytał po chwili
- Lily - mruknęłam cicho
- Ładnie, ja jestem Liam - podał mi rękę , którą lekko ścisnęłam
- Czyli się nie gniewasz ? - zapytałam
- Nie, tak sobie myślę że może wspólny obiad osłodziłby mi ból - uśmiechnął się lekko, gdy miałam już odpowiedzieć że mam chłopaka i nie pójdę na żaden obiad, Justin stanął obok mnie. Cholera.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jak myślicie co zrobi Justin ?
Piszcie w komentarzach czy podobał wam się rozdział i nowy wygląd bloga ~Mika ♥

piątek, 16 sierpnia 2013

Rozdział 20

* Justin Pov :

Po jakiś pięciu minutach byliśmy już pod domem. Wziąłem torby z zakupami z bagażnika i zaniosłem je do domu Lily. Gdy otworzyła drzwi wszedłem do środka i postawiłem torby na blacie w kuchni.
- Dziękuję - uśmiechnęła się słodko
- Nie ma za co- odpowiedziałem - Teraz pójle powiedzieć chłopakom że dziś śpię u ciebie i zaraz będę
- Okey, i przeproś Lucasa że tak wyszłam - powiedziała lekko zawstydzona. Gdy wyszyłem w jej mieszkania jęknąłem na samą myśl o ponownym schodzeniu po tych schodach, cieszyłem się że mieszka tuz koło mnie, bo mogłem mieć ja na oku ale musiało być to oczywiście na drugim piętrze żebym biegał po tych schodach jak jakiś idiota. Gdy już pokonałem te schody przeszyłem kawałek chodnikiem i otwierając drzwi wszedłem do domu, nawet nie wiecie jak się ciesze że mieszkam na parterze.
- I co z Lily, znalazłeś ja ? - zaczął panikować Lucas
- Tak - odpowiedziałem co go trochę uspokoiło - A własnie, mamy nową sąsiadkę
- Jaką ? - zapytał Brad marszcząc brwi
- Lily- - uśmiechnąłem się - a właśnie dzisiaj u niej śpię - odpowiedziałem
- Tylko nie bądźcie za głośno nie mam ochoty słuchać jęczenia Lily w środku nocy - zażartował Jake leżący na kanapie, na co przewróciłem oczami.
- Nie sadzę że do czegokolwiek dojdzie - powiedziałem i skierowałem się do kuchni po sok
- Dlaczego ? - zapytał Brad, wziąłem kilka łyków soku bananowego
- Bo jest dziewicą - odpowiedziałem i wypiłem do końca sok, po czym odstawiłem szklankę do zlewu
- Że co ? - zapytał Jake
- A ja się nie dziwie, nie wygląda jakby kiedyś to robiła - powiedział Brad
- Ale to chyba dobrze tak ? Masz czystą dziewczynę więc będziesz mógł ją wszystkiego nauczyć - dołączył Lucas i uśmiechnął się do mnie. Cieszyłem się że żaden idiota jej nie miał, sama myśl o tym że jeszcze tego nie robiła jeszcze bardziej mnie pociągała. Poszedłem do swojego pokoju po koszule i czystą bieliznę i wyszyłem z domu. Po wczołganiu się na drugie piętro wszedłem do mieszkania Lily.
- Kochanie już jestem - krzyknąłem z przedpokoju ściągając buty
- Jestem w kuchni - po chwili usłyszałem głos Lily. Gdy wszedłem do kuchni zobaczyłem Lily która akurat chowała mrożonki do zamrażalnika i jakby to powiedzieć delikatnie się przy tym wypięła. Cholera.
- Pomóc ci  - odchrząknąłem
- Nie, już kończę - włożyła jeszcze kilka rzeczy do lodówki po czym ja zamknęła - Chcesz coś do picia ? - zaproponowała wyciągając szklanki i sok pomarańczowy który tak lubiła.
- Nie piłem w domu, dzięki - odpowiedziałem
- Chodź, pokaże ci mój pokój - poruszała brwiami i pociągnęła mnie za rękę. Pokój był podobny do jej starego, tyle że był większy i nie było w nim łazienki, a kolor ścian przypominał kawę z mlekiem
- Jeszcze się dokładnie nie rozpakowałam - powiedziała i usiadła na łóżko, co i ja zrobiłem
- Ej masz wygodniejsze łóżko od mojego - jęknąłem i położyłem się.
- To co teraz robimy ? - zapytała Lily
- A co byś chciała robić ? - zapytałem
- Hmm .. może pomożesz mi zrobić kolarz - zaproponowała
- Kolarz ? - byłem ciekawy co ona znowu wymyśliła
- No tak, pamiętasz te wszystkie zdjęcia co robiliśmy razem? - zapytała na co kiwnąłem potwierdzająco głową - No więc wszystkie je wydrukowałam i mam je w plecaku, i tak sobie pomyślałam że można by je przywiesić na tą ścianie - pokazała palcem na ścianę przed nami
- Świetny pomysł - stwierdziłem, Lily wyjęła wszystkie zdjęcia i zaczęliśmy je przyklejać. Nagle wybuchła śmiechem
- No co ? - zapytałem
- Popatrz jaką masz tu minę - pokazała mi zdjęcie, i teraz razem się śmieliśmy. Uwielbiałem kiedy się śmiała, inne dziewczyny z którymi się spotykałem próbowały być tylko seksowne i pociągająca i nic więcej, nawet nie próbowały mnie rozśmieszyć po prostu udawała kogoś kim nie są tylko po to żeby pójść zemną do  łóżko, ale przecież to nie o to chodzi, przecież nie liczy się tylko wygląd czy seks, dopiero z Lily to zrozumiałem. Gdzieś po dziesięciu minutach skończyliśmy, ułożyliśmy z tych zdjęć wielkie serce, muszę przyznać że wyglądało to super.
- Może coś zjemy - zaproponowała Lily
- Pewnie - odpowiedziałem i poszliśmy razem do kuchni
- Hmm... -  Lily stukała się palcem w brodę zastanawiając się co by zrobić an kolacje - Pizza ! - krzyknęła po chwili na co zachichotałem
- Okey można zjeść pizze - uśmiechnąłem się -  a w ogóle kupiliśmy pizze ? - zapytałem po chwili
- Nie, ale ją zrobimy - odpowiedziała i zaczęła wyciągać mąkę jajka i wszystkie potrzebne składniki. Gdy już ciasto było gotowe
- Podaj mi ser, salami, paprykę i wszystko to co chcesz mieć na pizzie - powiedziała Lily. Gdy już zrobiłem to o co mnie prosiła, zaczęliśmy układać wszystko na pizzie, a gdy skończyliśmy wsadziliśmy ją do piekarnika.
- Kochanie masz tu mąkę - pokazałem na policzek Lily
- Gdzie ? - zapytała i zaczęła trzeć policzek
- Tutaj - pokazałem na jej policzek, po czym sypnąłem ją mąka
- Radziłabym ci uciekać - krzyknęła i zaczęła biec za mną, schowałem się w toalecie.
- Gdzie jesteś ? - zapytała nie mogąc mnie znaleźć, usłyszałem że przechodzi koło łazienki, od razu otworzyłem drzwi i łapiąc ją za boki wciągnąłem do środka
- Puszczaj - zaczęła piszczeć i głośno się śmiać, gdy już się uspokoiła popatrzyliśmy sobie głęboko w oczy, kciukiem delikatnie starłem mąkę z jej policzka po czym połączyłem nasze usta w namiętnym pocałunku.

* Lily Pov :

Po prostu uwielbiałam usta Justina, były tak idealne, mogłabym go całować wieczność ale niestety piszczący piekarnik trochę nam w tym przeszkodził
- No i mamy gotową pizze - uśmiechnęłam się lekko, kiedy wyszłam z łazienki słyszałam jak Justin mruczy pod nosem coś typu - pieprzona pizza - na co zachichotałem. Wyjęłam ja z piekarnika i położyłam na talerzyki, razem w Justinem usiedliśmy przy stole w kuchni i zaczęliśmy jeść.
- I jak ci smakuje ? - zapytałam po chwili
- Jest pyszna - odpowiedział z pełną buzią na co zachichotałam. Po skończeniu pizzy poszliśmy do salonu i usiedliśmy na sofie.
- Jak ty to robisz ? - zapytał Justin po chwili ciszy
- Ale o co ci chodzi ?o pizze ? - zapytałam
- Nie - westchnął - chodzi mi o to że niektórzy wstydzą się otworzyć, czy wyrazić własna opinie a ty jesteś inna, jesteś sobą i nikogo nie udajesz żeby na przykład zaimponować komuś co teraz bardzo często się zdarza.
- Powiem ci że nie wiem, po prostu nie jestem osobą która za wszelką cenę chce być lubiana czy popularna, trzeba żyć tak żeby samemu ze sobą czuć się dobrze i podejmował odważne decyzje a nie przejmował się tym co pomyślą lub powiedzą inni, bo to w końcu jest twoje życie a nie innych.
- Ja niestety przejmowałem się i żeby być popularnym wstępował do jakiś gangów czy tego typu rzeczy ..
- Ej, co było to minęło, może popatrz na to w inny sposób, to co spotkało się w młodości spowodowało że teraz jesteś tym kim teraz jesteś.
- Nigdy nie myślałem o tym w ten sposób - mruknął Justin najwyraźniej teraz zastanawiając się nad swoja przeszłością i różnymi zdarzeniami ze swojego życia.
- Byłem takim idiotą , wtedy liczyła się tylko kasa, dziewczyny i seks, nawet olałem własna rodzinę, byłem tak cholernie głupi - przeczesał swoje włosy
- Ale to wszystko da się naprawić  - odpowiedziałam i potarłam go delikatnie po plecach dla otuchy
- Tak sądzisz - popatrzył na mnie
- Tak, wznosimy się i upadamy, taki jest sens życia.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jej to już 20 rozdział :D
Mam nadzieje że się podobał ~Mika ♥

czwartek, 15 sierpnia 2013

Rozdział 19

* Lily Pov :

To było coś okropnego,  nie mogłam tak po prosto siedzieć z myślą że mojej cioci, jedynej osobie w mojej rodzinie która mnie nie zostawiła grozi niebezpieczeństwo. Musiałam coś z tym zrobić .
- Lily zostań, jak tam pójdziesz tylko pogorszysz sprawę, chłopcy się tym zajmą - pocieszał mnie Lucas
- Okey -odpowiedziałam - Mógłbyś przynieść mi coś do picia - zapytałam
- Jasne - odpowiedział i miał już iść w stronę kuchni kiedy go zatrzymałam
- A gdzie jest toaleta ?
- Prosto i te drewniane drzwi na lewo - powiedział
- Dzięki - odpowiedziałam i skierowałam się w stronę tych drzwi. Zatrzymałam się i zobaczyłam jak Lucas znikł za drzwiami kuchni. Oczywiście nie musiałam iść do toalety ani nie chciało mi się pić, jedyne co chciałam zobaczyć ciocie i teraz miałam okazje. Na palcach postradałam się w stronę drzwi wyjściowych i upewniając się że Jake śpi a Lucas nadal jest w kuchni, cicho otworzyłam drzwi i kiedy byłam już na zewnątrz pobiegłam w kierunku mojego domu. Nie byłam za dobrą sportsmenką, ale w tym momencie biegłam tak szybko jak nigdy wcześniej. Już po jakiś pięciu minutach biegu byłam na przeciwko naszego domu. Zdawało się że wszystko jest w porządku, jak zwykle cisza. Podbiegłam do domu i chwyciłam delikatnie za klamkę, drzwi były otwarte. Nie było tam nawet  Justina ani Brata, usłyszałam tylko jakieś dwa nieznane mi głosy. Szybko schowałam się za schodami tak żeby nie było mnie widać i podsłuchałam rozmowę nieznanych mi osób.
- Grace mówiłam Ci tyle razy, nie trzymaj jej tu - powiedział kobiecy głos, do mojej ciotki teraz wiedziałam że mogę być spokojniejsza bo to na pewno nie byli kolesie od Harissa
- Mamo ale ja kocham Lily i nie chce jej wyrzucać jak jakiegoś psa - powiedziała ciocia, teraz wszystko było jasne, tą kobietą była babcia i powiedziała cioci że ma mnie wyrzucić z domu. To jest chore.
- Uspokójcie się - powiedział drugi głos który należał do dziadka - możemy kupić jej mieszkanie, ona ma już dziewiętnaście lat, przecież nie będziesz jej cały czas utrzymywać - myślałam że chociaż dziadek stanie po mojej stronie ale jak zwykle myliłam się,teraz wszystko zależy od cioci.
- Masz racje, jak przyjdzie to jej powiem - odpowiedziała ciocia
- Mam tu gazetę , można poszukać jakiegoś mieszkania - powiedziała babcia, w tym momencie nie wiedziałam co rozbić, jedyną rzeczą na jaką wpadłam było pójście na paluszkach do mojego pokoju i spakowanie się, jak pomyślałam tak zrobiłam. Po dyskretnym wślizgnięciu się na górę, wyjęłam walizki i  włożyłam do nich ciuchy, zdjęcia, kosmetyki i wszystkie moje rzeczy. Wyjęłam ze skarbonki wszystkie moje oszczędności i włożyłam je do plecaka w którym miałam kupione już książki do nowej szkoły. Teraz pozostało mi tylko zejść na dół bez zauważenia. Na szczęście zejście po schodach nie było takie trudne, teraz tylko muszę dojść do drzwi nie zauważoną, wszyscy byli zajęci szukaniem w gazetach jakiegoś mieszkania więc mogłam swobodnie przejść do drzwi, gdy miałam już otwierać drzwi coś mi zaświtało. Po co ja uciekam, nie miałabym się gdzie podziać a tak dostane własne mieszkanie z jednej strony to był dobry pomysł, ale z drugiej to nie miłe uczucie wiedzieć że nikt z twojej rodziny cię nie chce. Weszłam do kuchni, wiec wszyscy automatycznie się obrócili w moim kierunku w szeroko otwartymi ustami w szoku.
- Lily, czemu się spakowała ? - zapytała ciocia udając że nie wie o co chodzi
- To chyba ja powinnam zapytać dlaczego nie powiedziała mi wcześniej że nie chcesz mnie u siebie w domu
- Lily to nie tak ... -  chwiała się wytłumaczyć ale jej przerwałam
- Nie, to dobry pomysł, nawet mam już coś na oku - odpowiedziałam co jeszcze bardziej ją zszokowało
- Na prawdę ? - zapytała z niedowierzaniem
- Tak - odpowiedziałam, widziałam mieszkanie na sprzedasz koło domu Justina, to chyba będzie najlepsze rozwiązanie tej całej sytuacji - jest nawet całkiem blisko, jak kiedyś będziesz chciała mnie odwiedzić
- To chodźmy je obejrzeć, nie ma na co czekać - powiedziała babcia wstając z kanapy
- Nie - odpowiedziałam - Jak mam iści to tylko z ciocią
- Ale słoneczko my chcemy dla ciebie jak najlepiej - powiedział dziadek
- Oczywiście - mruknęłam. Wzięłam tory i poszłam razem z ciocia zobaczyć  to mieszkanie. Akurat jakieś małżeństwo je oglądało, na prawdę było śliczne, było wyremontowane i już urządzone akurat w moim stylu, bez wahania chciałyśmy je wziąć. Podpisałyśmy  umowę z facetem który je sprzedawał. Chciałam sama za nie zapłacić ale ciocia się uparła że je kupi, po krótkiej rozmowie zgodziłam się bo ciocia powiedziała ze i tak będę musiała płacić rachunki, kupować jedzenie i inne potrzebne rzeczy do domu więc ona może zrobić chociaż to. Po rozpakowaniu ciuchów do szafy, usiadłam na łóżku i wyje łam telefon, zauważyłam siedem nieodebranych połączeń od Justina, oddzwoniłam
- Kurwa Lily, gdzie ty jesteś ? - powiedział Justin zdenerwowany
- U siebie w domu - odpowiedziałam
- Byłem tam ale jakaś kobieta powiedziała że cie nie ma - powiedział już bardziej spokojny
- Nie rozumiesz jestem u siebie w domu - podkreśliłam dokładnie ostatnie słowa
- Co ? - zapytał
- Wyjdź z domu - powiedziałam
- Lily co .. - przerwałam mu
- Po prostu wyjdź z domu - zobaczyłam Justina wychodzącego z domu - i teraz popatrz w górę - tak też zrobił
- Co Ty tam robisz ? - zapytał
- Mieszkam - odpowiedziałam - Chodź wszystko Ci opowiem

* Justin Pov :

Byłem zdziwiony tym że Lily kupiła tam dom i to tak szybko, zazwyczaj kupno takiego mieszkania zajmuje parę dni a nie parę minut, ale jeszcze jedną rzeczą która bardziej mnie ciekawiła było to dlaczego się wyprowadziła od ciotki, gdy wdrapałem się już po tych schodach na górę zobaczyłem Lily stojącą przy drzwiach do teraz już swojego mieszkania.
- Kochanie - przytuliłem ja z całej siły, nawet nie wiedziała jak się martwiłem gdy nie zastałem jej ani u mnie w domu ani u ciotki.
- Chodź - załapała mnie za rękę i wprowadziła do środka, było tam całkiem przytulnie, jak Liliy doda parę elementów od siebie będzie jeszcze ładniej.
- No to opowiadaj - powiedziałem siadając obok Lily na sofie. Lily dokładnie opowiedziała mi wszystko co stało się w domu u jej ciotki, było strasznie mi jej żal, mówiła że jest okey ale widziałam że się tym przejmuje.
- A dlaczego uciekłaś ode mnie z domu ? - zapytałem
- Musiałam się upewnić że nic jej nie jest - mruknęła - a ona mnie tak po prostu zostawiła
- Lily, masz mnie nie przejmuj się tym - powiedziałem, przytulając ją do swojego boku
- Mam do ciebie prośbę - powiedziała
- Wszystko co chcesz - uśmiechnęła się, co automatycznie tez zrobiłem
- Zawieziesz mnie na zakupy, muszę coś kupić bo mam pustą lodówkę - przygryzła wargę
- Jasne - odpowiedziałem i pocałowałem ją w policzek -To ja idę odpalić samochód i spotkamy się zaraz na dole, okey ?
- Dobrze - odpowiedziała i poszła do pokoju, ja wyszyłem z domu i zbiegłem po schodach, i wyciągając z kieszeni kluczyki otworzyłem auto i wsiadłem do środka odpalając silnik. Już po chwili Lily siedziała obok mnie i ruszyliśmy na miasto.

* Lily Pov :

Już po niecałym kwadransie byliśmy na miejscu, wysiedliśmy z samochodu i skierowaliśmy się w stronę marketu. Nie lubię koszyków więc wzięłam wózek, gdy chodziłam z mamą na zakupy zawsze mnie w nim sadzała i jeździłyśmy po całym sklepie.
- O czym tak myślisz - zapytał Justin
- Zawsze na zakupach z mamą jeździłyśmy na takich wózkach - westchnęłam
- To czemu by nie robić tego teraz - powiedział z tym swoim szyderczym uśmieszkiem
- Justin jestem już na to za stara - powiedziałam i poszłam przodem
- Dla mnie nie - odpowiedział i wziął mnie na ręce po czym wsadził do wózka, na co zaczęłam strasznie się śmiać tak że wszyscy w sklepie się na nas patrzyli jak na kosmitów, ale w tym momencie nie przeszkadzało mi to.
- No to co bierzemy ? - zapytał
- Ty jedz ja będę wybierać - powiedziałam - Stój - jak powiedziałam tak zrobił, gdy Justin się zatrzymał zabrałam z półki dwie paczki płatków śniadaniowych. Następnie wjechaliśmy do przedziału z pieczywem gdzie wzięłam bułki i chleby, kolejny był nabiał gdzie wzięłam dwadzieścia jajek,mleko i jogurty. Jeździliśmy tak po całym sklepie i braliśmy wszystko potrzebne od warzyw i owoców po słodkości. Nareszcie skończyliśmy i mogliśmy pójść do kasy, gdzie zapłaciłam za zakupy. Po wyjściu ze sklepu wpakowaliśmy wszystkie torby do bagażnika samochodu Justina i ruszyliśmy do domu.
- Justin ... - powiedziałam nieśmiało
- Tak kochanie ? - zapytał, nadal skupiając się na drodze
- Mam taką małą prośbę - zaczęłam bawić się  koszulką - Mógłbyś dziś u mnie spać ?
- Co ? - zapytał szeroko się uśmiechając
- Boże Justin - uderzyłam go w ramie - chodzi mi o to że nie chce spać sama w nowym domu.
- Oczywiście, wiem że mnie pragniesz - zachichotał
- No pewnie, nawet nie wiesz jak - przewróciłam oczami, przez co oboje głośno się zaśmieliśmy.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Bardzo się ciesze że podoba wam się to opowiadanie :)
Piszcie w komentarzach co sądzicie o rozdziale, do następnego ~ Mika ♥