czwartek, 26 września 2013

Rozdział 39

* Lily Pov :

Wstałam bardzo wcześnie, naciągnęłam na nogi już suche dżinsy i koszulę, moja bluza nie wyschła jeszcze po wczorajszym bieganiu w deszczu więc wzięłam szarą bluzę Justina która wisiała na krześle. Gdy byłam już gotowa do wyjścia, napisałam do Justina karteczkę którą zostawiłam na szafce nocnej obok łóżka, pocałowałam go w policzek i zbiegłam na dół do kuchni gdzie czekał na mnie Nathan.
- Cześć - przywitał się
- Dlaczego nagadałeś takich bzdur Justinowi ? - od razu zapytałam
- Oh czyżby znowu kłótnia ? - zapytał z tym swoim idiotycznym uśmiechem, nie zrozumie mnie źle, kocham go ale czasami strasznie mnie denerwuje, jak to rodzeństwo.
- Nie, między nami wszystko w porządku - odpowiedziałam, nie ukrywał że go to rozczarowało rozczarowało - Justin to mój chłopak, przyzwyczaisz się -powiedziałam i uderzyłam go lekko w ramie
- Nie sadzę - jęknął - mam coś dla Ciebie - wyszeptał i podszedł do mnie bliżej, po czym wyciągnął zza siebie dwa naładowane pistolety.
- Po co mi to ? - zapytałam marszcząc brwi
- Może się przydać - odpowiedział, wzięłam od niego broń i schowałam w specjalnym pasie który dał mi wcześniej. Zawsze z tatą oglądałam policjantów którzy mieli własnie takie pasy i jeździli zwalczać przestępczość. Kto by pomyślał że teraz znajdę się w podobnej sytuacji. Jak już mówiłam Justinowi miałam szkolenie, przez prawie cały miesiąc uczyłam się miedzy innymi trzymać broń i strzelać w wyznaczona miejsca, więc teraz te dwa pistolety nie sprawiały mi żadnego kłopotu.
- Jeźdźmy bo się spóźnimy - powiedział Drake wchodząc do pokoju, bez słowa wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do samochodu który na nas czekał. Tak dla sprostowania, Drake to jeden z kolesi Nathana jest z nim praktycznie wszędzie, można by powiedzieć że jest jego prawą ręką. Po jakiejś godzinie jazdy wreszcie dotarliśmy, dokładnie nie wiedziałam co to za miejsce ale to właśnie tu mieliśmy załatwić tą ważna sprawę o której Nathan tak tyle mówił.
- Gotowa ? - zapytał Nathan łapiąc mnie delikatnie za kolano żebym na niego popatrzyła
- Tak - odpowiedziałam lecz bardziej to brzmiało jak pytanie niż stwierdzenie
- Jeśli nie chcesz iść, możesz zostać w samochodzie - chyba wyczuł mój strach, oczywiście nie chciałam tam iść, ale przecież muszę za coś żyć a za jedna taką  akcje można dużo zarobić - To jak ? - zapytał
- Idziemy - odpowiedziałam i pewnie otworzyłam drzwi od auta i wyszłam na zewnątrz gdzie wszyscy już czekali. Nathan, Drake i jeszcze dwaj kolesie których nie znałam stanęli za mną i skierowaliśmy się do grupy na motorach która stała na przeciwko nas.
- Miło Cię znowu widzieć Nathan, co Cie do mnie sprowadza ? - zapytał wysoki napakowany blondyn który podszedł do nas.
- Chyba masz coś co należy do mnie - odpowiedział Nathan
- Hmmm.. nie przypomina mi się - podszedł bliżej mnie - Proszę proszę, mała Parks - przejechał swoją dłonią po moim policzku
- Zostaw ją - warknął Drake i stanął obok mnie
- Czyżbyś zdradzała Justina Biebera ? - szeroko się uśmiechnął
- Skąd wiesz że jestem z Justinem ? - zapytałam
- Ja wiem wszystko skarbie - odpowiedział i puścił do mnie oczko przez co zebrało mi się na wymioty. Tak, był przystojny ale w żadnym stopniu nie dorównywał Justinowi.
- Chodźcie - powiedział i skierował się do starej i zniszczonej chaty za nami. Gdy wchodziliśmy do środka ktoś podszedł do mnie i mruknął mi do ucha.
- Trzymaj się teraz z boku - to był Nathan, który po chwili mnie wyprzedził podobnie jak reszta chłopaków stając w lekkim krągu więc byłam z tyłu i prawie nic nie widziałam.
- Wszystko jej w tamtym pokoju - pokazał kciukiem za siebie ten sam koleś z którym rozmawialiśmy i który nas tu przyprowadził
- Więc chodźmy - powiedział Nathan i już miał do niego podejść ale go zatrzymał
- Nie - warknął - jedyną osobą która może tak wejść jest ona - pokazał na mnie, moje serce zaczęło bić jak szalone
- Ona nigdzie nie pójdzie - powiedziała Nathan surowym głosem
- No to musimy się pożegnać
- Poczekaj ! - krzyknęłam więc się obrócił - wejdę tam.
- Lily nie rób tego - podszedł do mnie Nathan
- Spokojnie, dam rade - mruknęłam i po chwili byłam już w środku tego pokoju, jeśli w ogóle można to coś nazywać pokojem.
- Czego chcesz ? - zapytał blondyn, i przybliżył się do mnie tak że prawie stykaliśmy się nosami
- A co masz ? - odsunęłam się od niego. Podszedł do rogu pomieszczenia i podniósł czarny materiał który zakrywał jakieś pudełka. Gdy podeszłam bliżej zauważyłam co było w środku.
- Bierz - warknął, jak powiedział tak tez zrobiłam , ostrożnie kucnęłam i wzięłam trzy duże pudła. Miał tego jeszcze z jakieś pięć wielkich pudełwięc nie zrobi mu to pewnie różnicy.
- Miałaś wziąć jedno - mrukną, gdy miałam odłożyć dwa pudła zatrzymał mnie - masz szczęście że jesteś ładna, bierz je.
- Naprawdę ? - zapytałam
- Tak - podszedł do mnie i popatrzył mi głęboko w oczy - gdybyś nie była Justin Biebera, uwierz mi już dawno byłabyś ze mną.
- Skąd ta pewność ? - zapytałam
- Skarbie, popatrz na mnie - uśmiechnął się pewny siebie
- Nie byłabym taka pewna - mruknęłam - a i nigdy się z Justinem nie rozstanę więc nie masz na co liczyć skarbie - nazywałam go tak jak on mnie wcześniej i wyszłam. Chłopcy czekali na mnie przy samochodzie, gdy tylko zobaczyli co trzymam w rekach od razu się uśmiechnęli.
- No no, spisałaś się - podszedł do mnie Nathan i zabrał pudła i włożył je do bagażnika
- Gdzie teraz jedziemy ? - zapytałam
- Może na pizze ? - zaproponował Drake, wszyscy nie jedliśmy jeszcze śniadania wiec pizza to był świetny pomysł. Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w stronę pizzerni.

* Justin Pov :

Gdy obudziłem się i nie zauważyłem Lily obok, muszę przyznać że trochę się przestraszyłem, po chwili zauważyłem jakąś kartkę na szafce :  Musiałam coś załatwić, widzimy się po południu. Lily : ) Po przeczytaniu tego trochę się uspokoiłem. Wziąłem gorący prysznic, ubrałem świeże ciuchy i zeszłemu do kuchni gdzie siedział Lucas.
- Cześć - przywitałem się
- Cześć - odpowiedział - Lily napisała że niedługo będzie
- Przecież miała być po południu - powiedziałem
- No tak, zaraz będzie czternasta - odpowiedział
- Co ? Tak długo spałem ? - zapytałem w szoku, sprawdzając zegarek.
- Tak, Lily powiedziała żebyśmy Cię nie budzili - odpowiedział Lucas i w tym momencie usłyszałem że ktoś wchodzi do domu, to była Lily.
- Cześć kochanie - powiedziała radośnie i mocno mnie do siebie przytuliła
- Cześć, co ty taka wesoła ? - zapytałem, dawno nie widziałem jej pięknego uśmiechu
- Tak po prostu - zachichotała i złączyła nasze usta w cudownym pocałunku - może zrobimy dzisiaj grilla ? - zapytał gdy już odsunęliśmy się od siebie.
- To świetny pomysł - powiedział Brad który schodził po schodach
- Dzięki - uśmiechnęła się słodko - ale trzeba najpierw pojechać na zakupy
- No to na co czekamy, jedźmy - powiedziałem
- Nie jesteś głodna ? - zapytał Lucas wychodzący z kuchni
- Nie, zjadłam na mieście - odpowiedziała
- To my jedziemy na zakupu, a wy zadzwońcie po resztę - powiedziałem i wraz z Lily wyszliśmy z domu. Chwile później siedzieliśmy już w moim samochodzie. Lily była jakaś podejrzana, cały czas pisała do kogoś sms-y i w ogóle się do mnie nie odzywała.
- To do którego sklepu jedziemy ? - zapytałem ale nic nie odpowiedziała - Lily - powiedziałem głośniej i pomachałem jej prawą ręką przed twarzą żeby spojrzała na mnie a nie cały czas w telefon.
- Co ? Emm .. przepraszam, o co pytałeś ? - zapytała
- Do którego sklepu jedziemy - powtórzyłem - Coś się z tobą dzieje, z kim tak piszesz ? - zapytałem
- Przepraszam, z nikim - mruknęła i położyła telefon na siedzeniu z tyłu. Po chwili byliśmy pod marketem.
- Idziesz zemną ? - zapytała
- Nie, poczekam w aucie - odpowiedziałem, Lily wzruszyła ramionami i wyszła z samochodu. Jakiś czas później usłyszałem dźwięk który mówił że dostałeś wiadomość. To był telefon Lily. Sięgnąłem na tylne siedzenie i zabrałem telefon. Na wyświetlaczu migało : NOWA WIADOMOŚĆ OD ; DRAKE
Czyli to z nim tak pisała. Jestem ciekawy kto to był, jedynym rozwiązaniem było zapytać o niego Lily, która właśnie wsiadła do samochodu z dwiema pełnymi torbami jedzenia w rękach.
- Możemy już jechać - powiedziała gdy zapięła swój pas bezpieczeństwa
- Nie dopóki nie wyjaśnisz mi kto to jest Drake - podałem jej telefon

--------------------------------------------------------------------------------------------------------

Przepraszam że dopiero teraz dodaje rozdział.
No to jak wam sie podobał ?
10 komentarzy -  następny rozdział  :) ~ Mika

czwartek, 19 września 2013

Rozdział 38

*  Lily Pov :

Czy to w ogóle możliwe że każdym dniem kocham go coraz mocniej ? Wiele razy zostałam zraniona i nie sądziłam że jeszcze kiedykolwiek kogoś pokocham, jednak udało mi się, tak kocham Justin Biebera. To nie jest jakieś kolejne zauroczenie to miłość, ja to wiem, po prostu to czuje ...
- Chodźmy do domu, jesteś cała mokra - powiedział Justin i tak też zrobiliśmy. Gdy weszliśmy do środka głowy wszystkich skierowały się w naszym kierunku.
- No nareszcie - powiedział Lucas na co wszyscy się zaśmiali.
- Pójdziemy sie wysuszyć - powiedział Justin i złapał mnie za rękę. Gdy dotarliśmy już do jego pokoju, Justin wyciągnął z szafy koszulkę i szorty, które w mgnieniu oka nałożył na siebie.
- To może ja pójdę do domu po jakieś ciuchy - powiedziałam lekko skrępowana widokiem jego umięśnionego ciała
- Nie, pożyczę ci coś swojego - powiedział i zaczął szukać czegoś odpowiedniego w szafie, po chwili podał mi niebieską koszulkę z całymi numerem 18
- Emm dzięki - odpowiedziałam i wzięłam od niego koszulkę
- Ty się przebierz a ja pójdę po coś ciepłego do picia - powiedział po czym pocałował mnie w czoło i wyszedł. Byłam cała mokra więc zrzuciłam wszystkie swoje ubrania tak że stałam tam tylko w samej bieliźnie, następnie nałożyłam koszulkę od Justina która na mnie wyglądała jak sukienka. Spięłam włosy w niechlujnego koka na środku głowy i właśnie w tym momencie do pokoju wszedł Justin z dwoma kubkami gorącej czekolady w rękach.
- Dziękuje - powiedziałam kiedy podał mi kubek
- Nie ma za co - powiedział i usiadł na łóżku - chodź do mnie - poklepał miejsce obok siebie, już po chwili siedzieliśmy razem przykryci kocem i pijacy przepyszną czekoladę.
- Chyba się od ciebie uzależniłem - powiedział z wielkim uśmiechem na twarzy
- Dlaczego ? - zapytałam ciekawa odpowiedzi
- Nie mogę bez ciebie wytrzymać - zachichotał, położył swój kubek na szafce i zaczął mnie łaskotać
- Justin przestań , wyleje czekoladę ! - zaczęłam się śmiać - chociaż pozwól mi odłożyć kubek ! - krzyknęłam więc odsunął się ode mnie, powoli wyślizgnęłam się spod koca i odłożyłam kubek na szafkę, gdy już miałam wolne ręce zaczęłam bieg w stronę drzwi ale Justin mnie wyprzedził. Zablokował je tak żebym nie mogła wyjść, a gdy próbowałam znaleźć klamkę która był za jego plecami on objął mnie w tali i przytulił do siebie.
- Kocham Cię  - powiedział szczerze i uśmiechnął się do mnie
- Ja ciebie też - szturchnęłam jego nos swoim i zachichotałam. Justin wziął mnie na ręce jak to zawsze bierze się pannę młodą i położył mnie na łóżku, po czym sam ułożył się obok mnie.
- Tęskniłem, wiesz ? - zapytał delikatnie głaskając mnie po włosach, jak to zawsze robiła moja mama gdy byłam młodsza
- Tak, ja też - odpowiedziała i wtuliłam się w jego klatkę piersiową
- Lily ? - zapytał po chwili milczenia
- Tak ? - popatrzyłam na niego
- Czy ty pracujesz dla Nathana ? - zapytał. Nie odpowiedziałam, to co działo się tam miało zostać tylko pomiędzy nami, dlatego gdyby ktoś pytał to pracuje w domu kultury, gdzie teraz na prawdę prowadzę zajęcia artystyczne dla pozoru, chodź z drugiej strony zajęcie z tymi ludźmi serio sprawiają mi przyjemność.
- Czyli tak ? - znów zapytał, starając się wydobyć zemnie jakieś informacje
- Justin nie mogę.. - przerwał mi
- Nikomu nie powiem, zwłaszcza Nathanowi, ale zrozum że martwię się o ciebie, takie akcje są niebezpieczne
- Wiem Justin, ale nie martw się, przeszłam szkolenie - powiedziałam
- Szkolenie ? - zapytał zszokowany
- Tak, teraz mogę bronic się sama - powiedziałam z dumnym uśmiechem na twarzy
- Lily ale .. - przerwałam mu
- Przepraszam Justin, ale jestem zmęczona, porozmawiamy jutro - pocałowałam go w policzek i po wtuleniu się w jego ramiona zasnęłam.


* Justin Pov :

Gdy zauważyłem że Lily już zasnęła, ostrożnie wysunąłem się spod jej uścisku i wyszedłem z pokoju. Gdy zszedłem na dół wszyscy nadal tam byli, chyba oglądali jakiś film.
- Justin.. - jakiś głos zawołał mnie z tyłu wiec się obróciłem i zobaczyłem Emily - Ciesze się że nareszcie się pogodziliście -powiedziała z wielkim uśmiechem przyklejonym do twarzy
- Ja też - odpowiedziałem
- Kochanie musimy już iść - podszedł do nas Lucas
- Tylko nie szalejcie za bardzo - zachichotałem
- A Justin ! - krzyknęła Emily gdy już mieli wychodzić - zapomniałam Ci powiedzieć że Nathan chciał z Tobą pogadać, jest w kuchni.
- Dzięki - odpowiedziałem i skierowałem się w stronę kuchni, gdy wszedłem do środka rzeczywiście był tam Nathan, siedział na jednym z krzeseł i pił wodę
- O czym chciałeś zemną porozmawiać ? - zapytałem
- Usiądź Bieber - odpowiedział
- Postoje - powiedziałem i oparłem się o blat kuchenny
- Chodzi o Lily - wziął kilka głębokich oddechów - nie bardzo podoba mi się fakt że moja młodsza siostra spotyka się ..  z tobą
- Nie interesuje mnie twoje zdanie, Lily jest dorosła i będzie robić to co tylko chce - warknąłem - i się kochamy, nie możesz zabronić jej być zemną.
- Ale wiesz że ona pracuje teraz dla mnie ? - zapytał z dumnym uśmieszkiem
- No i co ? - zapytałem zdziwiony
- To że może zrobić to co jej karze, udawać że kocha mojego wroga .. - wstał i podszedł do mnie bliżej - zastanów się Bieber, Lily nie jest taka jak ci się zdaje. - gdy skończył wyszedł z kuchni zostawiając mnie tak samego z tysiącem pytań w głowie. A co gdy on na prawdę ma racje ? Przecież zdradziłem Lily a ona mi tak po prostu wybacza ? A może mnie kocha i dlatego mi wybaczyła ? W tym momencie nic nie wiedziałem , czułem się zagubiony, nie wiedziałem co mam o tym wszystkim myśleć. Jedynym rozwiązaniem było pójście do Lily i po prostu zapytanie się o co w tym wszystkim chodzi, jak pomyślałem tak tez zrobiłem.
Już po chwili znalazłem się w moim pokoju, była tam. Spała spokojnie w moim łóżku, i ona miała by mi zrobić coś takiego ? Nie wierzyłem w to, nei chciałem w to wierzyć ale po głowie cały czas krążyły mi słowa Nathana : Lily nie jest taka jak ci sie wydaje.
- Lily - lekko potrząsłem jej ramieniem
- Co ? - zapytała zaspanym głosem
- Co Nathan kazał Ci zrobić  ? - zapytałem poważnym tonem
- Co ty mówisz ? - zapytała przeciągając się
- Lily  - warknąłem na co od razu zerwała się do pozycji siedzącej i skupiła cała swoja uwagę na mnie - Co Nathan kazał Ci zrobić ? - powtórzyłem
- Nic - odpowiedziała  
- Lily nie kłam - powiedziałem
- Justin o co Ci cholery chodzi ? Jest trzecie w nocy a ty budzisz mnie i pytasz o interesy mojego brata ?
- Nathan powiedział że mógł Ci kazać wybaczyć mi żeby później mnie wykorzystać - warknąłem zirytowany tą cała sytułacja
- Myślisz że bym Ci to zrobiła ? - zapyta bardziej smutna niż zła
- Nie wiem - odpowiedział
- Chcesz wiedzieć ? Okey powiem Ci, jutro mamy jechać do jakiegoś kolesia po jakiś towar który wraz z chłopakami mam sprzedać i tyle.- krzyknęła
- Czyli ty naprawdę mi wybaczyłaś ?
- Tak - powiedziała - Justin wiedz że gdyby Nathan powiedziałby że mam cie skrzywdzić odeszłabym, nadal nie rozumiesz że Cię kocham ? - zapytała i spowrotem sie położyłą
- Przepraszam - szepnąłem jej do ucha i położyłem się obok niej.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------

Jak się podobał  ? :)
Jest już 38 rozdziałów i ponad 16tys. wejść ! :O
KOCHAM WAS ♥ ~ Mika

http://www.youtube.com/watch?v=YztR6p3j2FI&feature=youtu.be



wtorek, 17 września 2013

Rozdział 37

* Justin Pov :

Macie taką osobę, dla której zrobilibyście wszystko, dla której poświęcilibyście życie ?  Ja mam, a nazywa się ona Lily Parks, jest śliczną, mądrą i zabawna dziewczyną, ale teraz przez moją głupotę mogę ją stracić.
- Justin ! - głos wsiadającej do samochodu Emily oderwał mnie z rozmyśleń
- Wiesz gdzie ona jest ? - zapytałem gdy już usiadła obok mnie i znów ruszyliśmy
- Nie - westchnęła
- Spokojnie, znajdziemy ją - powiedziałem i przytuliłem do mojego boku.
- Mamy go ! - krzyknął Jake który siedział na siedzeniu pasażera obok Brada więc obrócił się do nas żeby pokazać nam laptopa w którym było dokładne położenia Harissa. Po jakiś dwudziestu minutach dotarliśmy na miejsce które wyznaczył Jake. Był to jakiś opuszczony zakład, wokół którego było strasznie ciemno, więc wyłączyliśmy światła od samochodów żeby nikt nas nie zauważył.
- Dylan ty zostaniesz z Emily i Patrycją - powiedział Brad podałem mu kluczyki - gdyby coś się stało nie czekaj na nas tylko wywieź dziewczyny w bezpieczne miejsce.
- Jasne - odpowiedział z powagą. Wyszliśmy z samochodu i podeszliśmy do drugiego auta w którym był Lucas, Patrycja, Nathan i ten jego laluś.
- Musisz iść do naszego samochodu, tak już zajmie się tobą Dylan - powiedział Jake do Patrycji, więc tak zrobiła.Widać było ze nie chce rozstawać się z Nathanem ale teraz nie było czasu na jakieś sprzeczki, teraz liczyła się tylko Lily.
- Ja, Justin i Nathan pójdziemy przodem, a wy nas osłaniajcie - powiedział Brad, po czym wyjął z bagażnika bronie, które każdy z nas wziął. Następnie przeszliśmy wokół budynku w poszukiwaniu tylnego wejścia które znaleźliśmy, jak też myślałem drzwi były otwarte. Gdy je otworzyliśmy zobaczyliśmy długi wąski korytarz na którego końcu było rozwidlenie ja wraz z Lucasem poszedłem w prawo, a reszta w lewo.
Po jakiś pięciu minutach wędrówki po korytarzach odnaleźliśmy ciemno brązowe drzwi zza których wydobywały się jakieś dźwięki. Lucas powiedział bez głośne : raz... dwa .. trzy.. Na trzy drzwi się otworzyły a na środku pokoju zobaczyliśmy Lily i Gabe który trzymał jej twarz w rękach jakby schylał się po pocałunku. Od razu podbiegłem do niego, Lily odepchnąłem w stronę biurka a Harrisa, uderzyłem pięścią w twarz, w brzuch.. następnie podszedłem do niego i po wyciągnięciu pistoletu przyłożyłem mu go to skroni.
- Nie uda ci się to Bieber, jestem niezniszczalny - powiedział po czym zaczął się śmiać czym jeszcze bardziej mnie wkurwił. Bez wahania pocieniał za spust, i już po chwili jego ciało bezwładnie opadło na ziemie, gdy leżał tam z całą zakrwawioną głową i wyglądał jak trup ale z nim to nigdy nic nie wiadomo więc strzeliłem jeszcze kilka razy dla upewnienia że ten skurwiel już więcej nie wpieprzy się pomiędzy mnie a moja dziewczynę.
- Już starczy Justin - powiedział Nathan wchodząc do pokoju, pewnie usłyszeli strzały i dlatego przyszli. Gdy obróciłem się by zobaczyć Lily, akurat Lucas pomagał jej wstać , miała rozwalony łuk brwiowy, ale przecież nie miała tego wcześniej, czyżbym za mocno ją popchnął.?  Cholera co ja znowu zrobiłem ..
- Lily wszystko w porządku ? - zapytałem
- Tak - odpowiedziała lekko zachrypniętym głosem i razem z resztą wyszła z pokoju zostawiając mnie tam zupełnie samego.

* Lily Pov :

Przez ten czas kiedy nie spotykałam się z Justinem bardzo dużo myślałam, o mnie, o nim, o nas ..
Czy to w ogóle ma sens ? Nie wiedziałam, ale teraz wiem, co więcej jestem tego pewna..
Gdy wyszliśmy już z tego opuszczonego budynku i zobaczyłam dwa samochody i ich wszystkich, aż  trudno było się nie uśmiechnąć. Miło było wiedzieć że ma się takich dobrych przyjaciół.
- Nic ci nie jest ? - spytała Emily i mocno mnie przytuliła, tak jak później zrobili to wszyscy, wszyscy z wyjątkiem Justina.On jedynie siedział w samochodzie i obserwował wszystko przez szybę. Po jakiś pół godziny byliśmy pod domem, wszyscy poszli do mieszkania chłopaków, więc Justin i ja zostaliśmy sami.
- Porozmawiamy ? - zapytał chwiejnym głosem, tak jakby zaraz miał wybuchnąć płaczem.
- Tak - odpowiedziałam - ale nie tu.
- Chodź - powiedziała i złapał mnie za rękę. Było już późno więc ulice były prawie puste, byłam bardzo ciekawa gdzie Justin chce mnie zabrać. Bez słowa szliśmy dalej za doszliśmy do ... parku ? Tak, byliśmy w parku, te ławki, budka z fast foodem, to tutaj się poznaliśmy, tutaj to wszystko się zaczęło.
- Dużo myślałem o nas, i doszedłem do wniosku że masz racje.. - powiedział
- O czym ty teraz mówisz ? - zapytałam zdziwiona
- Lily, ja wiem że ty już nie chcesz być zemną - powiedział
- Justin to wcale nie .. - przerwał mi
- Wiem, zasługujesz na kogoś lepszego, na kogoś kto będzie cię chronić ..
- Justin ja też o nas myślałam i .. - znów mi przerwał
- Nie, ja rozumiem i chce tylko i wyłącznie twojego szczęścia więc lepiej będzie gdy już przestaniemy się spotykać.- powiedziała i odszedł a ja, ja stałam tak jak jakiś posąg. W tym momencie zaczęło padać ale nie przejęłam się tym za bardzo bo lubię deszcz, jak byłam mała zawsze biegałam po deszczu, skakałam z mamą przez kałuże. Czasem mam ochotę wrócić do tych czasów kiedy miało się pięć lat i nie przejmowano się zupełnie niczym. Ale niestety teraz jestem już dorosła i jak chyba każdy mam problemy. Teraz muszę znaleźć Justin i wszystko mu wyjaśnić, chodź nie musiałabym tego robić jakby dał mi szanse powiedzenia czegokolwiek. Zaczekam biec w stronę domu, i tak zauważyłam jego, szedł z kapturem na głowie i rękami w kieszeniach, nie przejmował się tym że pada i jest cały mokry, po prostu szedł.
- Justin ! - krzyknęłam więc się obrócił, szybko do niego podbiegłam
- Może wejdziemy do środka - zaproponował
- Nie, musimy porozmawiać tu i teraz, bo później może być już za późno - powiedziała
- Ale Lily ja już .. - teraz to aj mu przerwałam
- Nie, teraz ty wysłuchaj mnie - wzięłam głęboki oddech, i gdy już zebrałam cała jego uwagę zaczęłam mówić - Tak to prawda nie jesteś idealny, ale kto jest ? Czuje się przy tobie bezpiecznie, i wiem że pomimo tego wszystkiego nadal mogę ci ufać, i uwierz mi nic lepszego niż ty mnie w życiu nie spotkało, więc nie ma żadnego końca, nie ja na to nie pozwalam ja cie kocham i zawsze będę z tobą, rozumiesz? Kocham Cię. -  powiedziałam na jednym tchu.
- Naprawdę ? - zapytał
- Tak, ale obiecaj mi jedno, już nigdy przenigdy się nie rozstawajmy, dobrze ?
-  Oczywiście - podszedł do mnie i mocno mnie do siebie przytulił - Na zawsze razem - mruknął mi do ucha, po czym złączył nasze usta w namiętnym pocałunku.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------

I znów są razem ;)
Co sądzicie o rozdziale, podobał się ? ~ Mika ♥


LOLLY ♥ 

sobota, 14 września 2013

Rozdział 36

* Justin Pov :

Jeśli chodzi o miłość to trzeba o nią walczyć, prawda? Też tak myślę, dlatego zamierzam walczyć o Lily. Po rozmowie z Dylanem od razu wsiadłem w samochód i pojechałem do pobliskiego domu kultury gdzie miałem ją znaleźć. Już wchodząc do środka można było usłyszeć głośną muzykę. W końcu znalazłem odpowiednia sale, ostrożnie otworzyłem drzwi i szybko zająłem miejsce. Siedzenia były jak w amfiteatrach a na samym środku była scena na której stała Lily i jeszcze kilka osób. Wszyscy tańczyli, śpiewali, grali ogólnie mówiąc świetnie się bawili. Nie dziwiłem się, Lily zawsze ciągnęło do muzyki i do tego miała bardzo dobry kontakt z ludźmi. Podszedłem bliżej żeby usłyszeć o czym rozmawiali.
- Jesteście świetni, naprawdę - powiedziała Lily z wielkim uśmiechem
- Bo mamy cudowną nauczycielkę - powiedział jakiś blondyn
- No to chyba koniec zajęć na dzisiaj - Lily przytuliła każdego na pożegnani
- A Ty nie idziesz ? - ktoś zapytał
- Nie, muszę jeszcze coś przećwiczyć - odpowiedziała, super będę miał okazje z nią porozmawiać. Gdy już miałem wstać i do niej podejść, Lily usiadła przy pianinie i zaczęła pięknie grać i śpiewać. Więc usiadłem  i zacząłem wsłuchiwać się w tekst piosenki.

............

Nigdy nie chciałam cię stracić
A jeśli miałabym wybrałabym ciebie
Więc zostań, proszę zawsze zostawaj
Jesteś jedynym, na którym mogę polegać
Bo moje serce zatrzymałoby się bez Ciebie

I Kocham Cię bardziej niż wcześniej
I jeśli dziś nie widzę twojej twarzy
Nic się nie zmieni ,nikt nie może cię zastąpić
To codziennie staję się trudniejsze
Powiedz ,że kochasz mnie bardziej niż wcześniej
I przepraszam, że to potoczyło się w ten sposób
Ale ja wracam do domu, wrócę do domu
I jeśli spytasz zostanę, zostanę, zawsze zostanę
I Kocham Cię bardziej niż wcześniej
I przepraszam, że to potoczyło się w ten sposób
Ale ja wracam do domu, wrócę do domu
I jeśli spytasz zostanę, zostanę, zostanę...


Wiedziałem że to nie ona napisała tą piosenek bo wcześniej już słyszałem ją w radiu, ale to nie miało znaczenie bo dokładnie opisywała nas, jej odczucia..
- Lily - krzyknąłem na co się obróciła, bez słowa podbiegła do mnie i wpadła w moje ramiona - Kocham Cię - mruknęłam, Lily odsunęła się ode mnie i mogłem popatrzeć w jej piękne ciemne oczy.
- Po co przyszedłeś ? - zapytała bez emocji
- Przyszedłem Cie zobaczyć, tęskniłem - odpowiedziałem szczerze
- Nie lubię gdy ktoś bawi się moimi uczuciami Justin .. - powiedziała po czym wzięła swoją torbę z pianina i udała się ku wyjściu.
- Lily zaczekaj - podszedłem do niej - wiem że trudno jest wybaczyć.. - przerwała mi
- Nie, trudno jest kolejny raz zaufać - po jej policzku spłynęła łza którą od razu wytarła
- Lily posłuchaj .. - znów mi przerwała
- Nie Justin to ty posłuchaj, wiem że mnie kochasz i ja ciebie też ale to nie jest takie proste, nie chce być znowu skrzywdzona, rozumiesz ?
- Tak - odpowiedziałem
- Dobrze, jak coś to zadzwonię - powiedziała i przytuliła się do mnie. Już po chwili zostałem sam na tej wielkiej scenie. Nagle zauważyłem jakiś zeszyt, gdy go otworzyłem na pierwszej stronie był napisane : Pamiętnik Lily Parks .
- Lily ! - krzyknąłem, ale ona jej już tu nie było. Wiem że to strasznie głupio czytać czyiś pamiętnik, ale wręcz nie mogłem się powstrzymać. Dużo pisała o swoich rodzicach, o tym jak bardzo ich kocha i jak ciężko jest jej bez nich. O ciotce, której wiele zawdzięcza, o przeprowadzce do Los Angeles. W jednym zeszycie były zawarte wszystkie jej myśli, spostrzeżenia, odczucia. To było niezwykłe. Jednak ten wpsi najbardziej przykuł moją uwagę.:

Przed chwilą wróciłam z pogrzebu, dopiero teraz uświadomiłam sobie że już was nie ma i zostałam sama. Nawet nie zdajecie sobie sprawy jak się czuje, szczerze to jedyne co w tej chwili czuje to pustka.. Staram się być silna, chce żebyście mimo tego że nie jesteście tu zemną byli dumni, dumni jak nigdy wcześniej. Chce jeszcze raz was przytulić, porozmawiać, pojechać na piknik zrobić coś razem. Niestety to jest niemożliwe, ale oddałabym wszystko żeby spędzić z wami jeszcze jeden dzień. Pamiętajcie, kocham was i nigdy nie przestane...

Dobra, z reguły jestem twardy i w ogóle ale w tej chwili miałem łzy w oczach. Ona przeszła przez tak wiele, i teraz jeszcze musi znosić moje wybryki. Wziąłem pamiętnik i wyszedłem z tamtego budynku. Teraz naprawdę musiałem poważnie porozmawiać z Lily, wsiadłem do auta i ruszyłem przed siebie. Po jakimś kwadransie byłem pod domem. Od razu skierowałem się do mieszkania Lily żeby oddać jej pamiętnik i przy okazji wyjaśnić sobie kilka spraw. Gdy już wdrapałem się na górę po tych cholernych schodach zapukałem w drzwi czekałem aż ktoś otworzy, jednak tak się nie stało. Jeszcze kilka razy pukałem ale bezskutecznie, wyjąłem z kieszeni spodni telefon i wybrałem numer Lily. Jeden sygnał.. drugi sygnał.. trzeci sygnał.. Cześć tu Lily nie mogę teraz rozmawiać ale nagraj wiadomość a na pewno oddzwonię. Hmm .. dziwne. Pomyślałem że po prostu nie chce zemną rozmawiać więc poszedłem do swojego mieszkania.
- Jestem ! - krzyknąłem wchodząc do domu
- I jak ? -  zapytał Dylan
- Chwile porozmawialiśmy no i na tym koniec - westchnąłem - a właśnie nie widziałeś jej, byłem u niej ale nikogo nie było ?
- Nie - odpowiedział. Poszedłem do kuchni i nalałem sobie soku który od razu wypiłem.
- Justin, masz gości  ! - krzykną Jake, byłem ciekawy kto to był więc od razu poszedłem do salonu gdzie zobaczyłem.. Nathana z jego dziewczyną i jakimś innym napakowanym kolesiem.
- Co wy tutaj robicie ? - zapytałem
- Przyszedłem po siostrę - warknął Nathan i już po chwili stał obok mnie, w tym samym czasie podeszli do nasz Dylan, Jake i Brad w razie gdyby coś mu odpieprzyło i chciałby się zemną bić, co oczywiście źle by się dla niego skończyło.
- Nie wiem gdzie jest Lily - odpowiedziałem
- Nie kłam Bieber, tylko mów gdzie ona jest
- Nie słyszałeś ? Nie wiem gdzie ona jest - powtórzyłem wyraźniej żeby tym razem zrozumiał. W tym momencie do salonu wbiegł zdyszany Lucas.
- Przepraszam że przeszkadzam w tej męskiej rozmowie ale mamy problem - wysapał
- Co się stało ? -  zapytałem lekko zaniepokojony
- Hariis żyje - powiedział poważnym tonem.
- Przecież go zabiliśmy, to niemożliwe - powiedział zszokowany Brad
- Jednak skurwiel żyje, i musimy teraz uważać na Lily - odpowiedział Lucas
- A co on ma wspólnego z Lily ? - zapytał Nathan
- On chce ja zabić - powiedział Jake
- A ona zniknęła .. - wreszcie do mnie dotarło. Cholera tej psychol znowu ja porwał, teraz mu nie daruje.
- Jedziemy ? - zapytał Brad
- Jedziemy - odpowiedziałem po czym złapałem za kluczyki i wszyscy wybiegliśmy w domu.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------

I jak myślicie co się teraz stanie ? : )
No to już jest kolejny, przepraszam że taki trochę krótki i niezbyt ogarnięty ale pisałam go na szybko więc wiecie. Ale następny na pewno będzie lepszy.
Jeśli macie jakieś pytania, przypominam o asku - > http://ask.fm/heydzifko
Do następnego ~ Mika♥

czwartek, 12 września 2013

Rozdział 35

* Justin Pov :

- Nathan ? - już po chwili Lily przytuliła się do niego. Skąd ona go zna i co ważniejsze dlaczego go przytula?
- Kurwa Lily co ty robisz ? - zapytałem wkurzony, w końcu moja dziewczyna z którą miałem spędzić miły wieczór przytula się do mojego wroga
- Lily ? - zapytał Nathan w szoku - nawet nie wiesz jak długo cię szukałem - powiedział i pocałował ja w czoło. Tylko dla mnie to już przesada ?  Podszedłem do nich i ich od siebie rozdzieliłem.
- Co się z tobą dzieje ? - zapytałem zapłakaną Lily
- Justin muszę ci coś powiedzieć, Nathan to mój - wzięła głęboki oddech - ... brat.- dokończyła.
- Że co ? - zapytałem w kompletnym szoku
- Tak, to moja siostra Bieber - odpowiedział Nathan.
- Muszę iść ..  - mruknąłem i udałem się na parkiet gdzie wszyscy tańczyli. Myślicie że źle zrobiłem ? A co wy byście zrobili gdybyście dowiedzieli że wasza ukochana osoba ma brata który jest waszym wrogiem ? Kiedyś kumplowaliśmy się z Nathan , ale pewnego dnia pojechaliśmy załatwić ważne zleceni i właśnie wtedy wyszło jaki Nathan jest naprawdę. Okazało się że pracuje dla kolesi z którymi mieliśmy ubić interes, ja zostałem postrzelony a cały towar znikną. Nie chciałem już myśleć o tym całym gównie więc po prostu zacząłem tańczyć przy okazji wypijając dużą ilość wódki i piwa. Nagle w tłumie znalazłem znajomą twarz.
- Cześć Megan - przywitałem się
- O Justin, tak myślałam że cię tu spotkam - odpowiedziała i szeroko się do mnie uśmiechnęła. Miała na sobie obcisłą czerwoną sukienkę która pokazywała jej długie nogi.
- Ślicznie wyglądasz - powiedziałem na co zachichotał
- Dzięki, ty też - odpowiedziała - a gdzie twoja dziewczyna ?
- Nie obchodzi mnie to - odpowiedziałem
- Dobrze, więc będziemy tak stań czy idziemy tańczyć - zapytał i zatrzepała kusząco rzęsami, bez zastanowienia złapałem ją za rękę i pociągnąłem na parkiet gdzie zaczęliśmy razem tańczyć. Po chwili poczułem jak ktoś szturcha mnie w ramię.
- Wiedziałam że nie wolno ci ufać - powiedziała Lily
- O czym ty mówisz, my tylko tańczymy - odpowiedziałem
- Obiecałeś wieczór bez Megan - mruknęła i spuściła głowę żeby nie patrzeć mi w oczy
- Czyli to ...
- koniec - dokończyła za mnie
- Jeśli tego właśnie chcesz - odpowiedziałem
- Nie Justin, nie chce, ale niestety muszę - powiedziała, dzięki świetle reflektorów mogłem zobaczyć pojedyncze łzy spływające po jej policzku. Nie mówiąc nic więcej odwróciła się i już po chwili zniknęła w tłumie tańczących ludzi.
- Śmiało, możesz za nią pójść. - powiedziała Megan gdy stanęła obok mnie
- Nie - odpowiedziałem - Masz może ochotę an drinka ?

* Lily Pov :

Kto by pomyślał, na jednej imprezie jednocześnie zyskuje brata i tracę chłopaka, może tak już jest że zawsze coś musi się spierdolić. Nathan wyprowadził się z domu jak miałam dziesięć lat i od tamtej pory go nie widziałam, nawet nie zjawił się na pogrzebie rodziców. Miałam mu tak dużo do opowiedzenia, i chciałam go też zapytać o wiele rzeczy ale teraz nie był to najodpowiedniejszy moment.
- Przepraszam ale muszę już iść - powiedziałam do Nathana starając się brzmieć jak naturalniej żeby niczego nie podejrzewał.
- Co się stało ? - zapytała zatroskana Patrycja. Patrycja to dziewczyna Nathana, są ze sobą od gimnazjum więc dobre kilkanaście lat. Bardzo ją lubię jest dla mnie jak rodzina, a co ważniejsze kocha Nathana i go uszczęśliwia.
- Nie, wszystko w porządku - uśmiechnęłam się lekko
- Przecież widzę że coś jest nie tak, to przez tego całego Justina tak? - jak ona dobrze mnie zna
- Możecie po prostu mnie odwieźć?
- Jasne - odpowiedział Nathan i wyszliśmy z clubu. Po jakiś trzydziestu minutach byliśmy na miejscu.
- Wejdziecie ? - zapytałam z nadzieją, nie chciałam być sama, zwłaszcza teraz
- Chętnie - odpowiedzieli
- Tu serio musi być aż tyle schodów ? - zapytała zdyszana Patrycja na co zachichotałam
- Można się przyzwyczaić - odpowiedziała i weszliśmy do środka - W lodówce macie jedzeni, na prawo jest łazienka a wy możecie spać tam, odpowiedziałam pokazując na brązowe drzwi przed nami
- Okey, dzięki - powiedział Nathan
- A teraz przepraszam ale jestem zmęczona i chyba pójdę spać -  powiedziałam i od razu poszłam do swojego pokoju. Gdy tylko zamknęłam drzwi, położyłam się na łóżku i próbowałam zasnąć.
Rano obudził mnie głos Patrycji
- Cześć mała, wstawaj zaraz do szkoły - powiedziała i usiadła na rogu mojego łóżka
- Nie chce iść do szkoły, w ogóle nie chce chodzić do niej - warknęłam
- Chyba się nie wyspałaś co ? - do pokoju wszedł Nathan
- Nie, po prostu nie chce już tam chodzić. - odpowiedziałam
- Jesteś pewna ? - zapytał
- Tak - odpowiedziałam stanowczo
- Jeśli tak bardzo chcesz możemy iść dzisiaj do szkoły i zrezygnujesz - powiedział
- Ale gdzie ja znajdę prace bez studiów ?
- Coś się wymyśli - odpowiedział i uśmiechnął się do mnie

- MIESIĄC PÓŹNIEJ -

* Justin Pov :

Ciągle myślałem o Lily, myślałem że mi przejdzie ale nawet gdy widziałem ją przez okno jak wyrzucała śmieci to miałem cholerną ochotę wyjść do niej, zapytać się jak się ma, co u niej, powiedzieć że dalej mi na niej zależy , ale tergo nie robiłem, dlaczego? Nie pytajcie mnie bo sam nawet nie wiem. Rzadko się widywaliśmy bo teraz nawet nie chodziłem do szkoły, nie miałem ochoty na nic. Liczyła się tylko ona nic więcej.
- Cześć - powiedział Dylan wchodząc do domu, tak nareszcie się od nas przeprowadził
- I jak tam w szkole ? - zapytałem
- Nic ciekawego, jak zwykle - odpowiedział i usiadł wygodnie na kanapę
- Słuchaj Dylan mam do ciebie takie pytanie .. - westchnąłem - nie wiesz jak tam u Lily nie odzywa się do mnie już ponad miesiąc
- A skąd mam wiedzieć ? - zapytał zdziwiony
- Przecież chodzicie razem do szkoły
- Nie, Lily wypisała się jakiś miesiąc temu - odpowiedział - ale widziałem ją w domu kultury, prowadzi tam zajęcia artystyczne.
- Co ? - zapytałem w zupełnym szoku
- No tak, a i wydaje mi się że ona dołączyła do Nathana - powiedział
- Czyli uważasz że one jest teraz ..- przerwał mi
- To właśnie powiedziałem, chyba powinieneś z nią pogadać
- Niby o czym ?
- O wszystkim - westchną - Justin nigdy nie widziałem cie bardziej szczęśliwszego niż wtedy kiedy byłeś z Lily, nie okłamuj się, wiem że ją kochasz, więc rusz tą dupę i idź do niej. - powiedział. Nigdy nie przypuszczałbym że usłyszę takie coś od Dylana, ale miał racje nie mogłem tam tak po prostu siedzieć i pozwolić na to żeby Lily już odeszła na zawsze. Nie rozmawiałem z nią ponad miesiąc i ledwo wytrzymywałem. Nawet nie wyobrażam sobie jakbym mógł przeżyć kolejne miesiące bez niej. Kocham ją, i muszę teraz to wszystko naprawić, znowu ..

----------------------------------------------------------------------------------------------------------

Jest już kolejny rozdział :)
Wpadłam na taki pomysł żeby zrobić taki mini konkurs, np. moglibyście zrobić filmik podobnego do tego
-> https://www.youtube.com/watch?v=NLpqwpUf5gU&feature=autoshare lub jakieś zdjęcie czy cokolwiek co jest związane z AND I'LL NEVER LEAVE YOU.. oczywiście byłyby tez nagrody:
- wybranie co ma być w kolejnym rozdziale
- dedykowanie rozdziału
- dedykowanie zdjęcia i wiele wiele innych...
Musze tylko wiedzieć czy wgl chcecie coś takiego, jak tak to piszcie albo tutaj w komentarzach, albo na asku http://ask.fm/heydzifko
~Mika ♥

poniedziałek, 9 września 2013

Rozdział 34

*  Lily Pov :

- O matko - tylko to udało mi się wydusić. To było coś niezwykłego, no bo przecież nie codziennie jesteś dachu na którym jest basen ! Tak dobrze przeczytaliście był tam basen, wokół którego były świece, szampan róże i jeszcze ten nieziemski widok. Justin na prawdę się postarał.
- Podoba się ? - zapytał niepewnie Justin
- Nie bardzo - kara za to że nie chciał mi nic powiedzieć
- Emm.. możemy pójść gdzieś indziej - mruknął
- Żartowałam głuptasie, jest cudownie - musiałam w końcu to przyznać
- Na pewno ? - zapytał żeby się upewnić
- Tak - odpowiedziałam i zaczęłam ściągać po kolei ubrania
- Co Ty robisz ? - zapytał zdziwiony, on chyba myślał że ja ...
- No chyba po coś jest tu ten basen prawda ? - zachichotałam
- Ah no tak - gdy Justin też ściągnął swoje ubrania mogliśmy w końcu popływać, gdy miał już wchodzić do basenu popchnęłam go więc wpadł do niego z wielkim pluskiem.
- Nie umiem pływać !- krzyknął i zanurzył się pod wodę
- Jasne, nie udawaj - przewróciłam oczami, czekając aż Justin wypłynie ale minęła już chwila ale dalej go nie widziałam. Cholera co ja zrobiłam ? Wskoczyłam szybko do wody i wyjęłam Justina po czym oparłam go bok basenu żeby łatwiej było mi go utrzymać.
- Justin proszę powiedz coś - powiedziałam spanikowana ale nie odpowiedział, nagle zauważyłam że on oddycha i nawet lekko otworzy lewe oko. Złączyłam nasze usta w namiętnym pocałunku który odwzajemnił, tak teraz byłam w stu procentach pewna że udawał. Czułam jakby cały świat się zatrzymał, wiem że to brzmi jak te tandetne teksty z filmów, ale wtedy na prawdę tak było. Zresztą zawsze tak mam gdy jestem z Justinem, czuje się wyjątkowo .... wręcz magicznie.
- Kocham Cię - powiedział i pogładził swoim kciukiem mój policzek
- Ja Ciebie też - odpowiedziałam i wtuliłam się w jego silne ramiona
- Może popływamy ? - zaproponował
- Jasne -  odpowiedziałam i już po chwili zaczęliśmy się ścigać do końca basenu. Po jakiś piętnastu minutach przyjemnej kąpieli w basenie wyszliśmy z niego i usiedliśmy przy stoliku na którym stał jakiś koszyka obok szampan.
- Głodna ? - zapytał z uśmiechem
- Pewnie - odpowiedziałam i założyłam mój sweter bo robiło się coraz zimniej, zwłaszcza że byliśmy na dachu na którym nieźle wiało. Justin wyciągnął z koszyka, bita śmietanę, truskawki w czekoladzie i inne pyszności.
- Spróbuj - powiedział i sam zaczął delektować się pysznymi truskawkami co też zrobiłam. Mówię wam, niby zwykły owoc w czekoladzie ale jakie to było pyszne ! Później zjedliśmy jeszcze galaretkę, jak wrócę do domu chyba przez tydzień będę musiała biegać żeby to zrzucić.
- Masz tu czekoladę - powiedziałam i pokazałam na miejsce nad usta
- Gdzie ? - zapytał i zaczął się wycierać, ale oczywiście czekolada dalej była na jego twarzy
- Pomogę Ci - powiedziałam i wzięłam biała serwetkę która leżała na stoliku
- Ale to nie będzie potrzebne - wziął ode mnie serwetkę i znów położył na stół po czym znów złączył nasze usta. Miałam wrażenie że specjalnie wymazał się tą czekoladą, ale nie będę narzekać.
- Wziąłeś aparat ? - wyjęłam go z koszyka
- Tak, pomyślałem że wyjdą tu świetne zdjęcia - powiedział
- To był dobry pomysł - odpowiedziałam - jest stąd świetny widok na miasto
- Myślałem że zrobimy czegoś innego zdjęcia,a raczej komuś - uśmiechnął się i podszedł do mnie i zabrał mi aparat.
- Mi ? - zapytałam
- No tak - odpowiedział - uśmiech.

*  Justin Pov :

Nigdy nie widziałem jej aż takiej szczęśliwiej, cieszyłem się że niespodzianka się jej spodobała, w końcu zasługuje na takie a nawet i lepsze traktowanie.
- Świetnie wyszłaś - powiedziałem gdy siedzieliśmy na leżakach i oglądaliśmy zdjęcia. Była tak piękna że nawet bez makijażu i idealnie ułożonych włosów wyglądała cudownie.
- I co teraz będziemy robić ? - zapytał
- A co byś chciała ?
- Chce iść na imprezę -odpowiedziała bez wahania
- Na prawdę ? - zapytałem żeby się upewnić że dobrze usłyszałem
- Tak, ale sami, beż żadnej Megan - wypowiedziała jej imię z widocznym obrzydzeniem
- Dobrze - odpowiedziałem i podszedłem do niej bliżej - Obiecuje - cmoknąłem ją lekko w policzek po czym mocno przytuliłem
- A możemy pojechać do domu, chciałabym się przebrać - popatrzyła w dół, jednak strój kąpielowy to nie jest najlepsze ubranie na imprezę, choć muszę przyznać wyglądała w nim naprawdę seksownie.
- Okey - odpowiedziałem, zeszliśmy na dół do samochodu i już po jakiś dwudziestu minutach byliśmy pod domem. Oboje poszliśmy do swoich mieszkań żeby się przyszykować.
- Cześć - powiedziałem radosnym głosem wchodząc do salonu
- I jak było?  - spytał Brad
- Świetnie, teraz będziemy jechać na imprezę, ktoś chętny ? -  zapytałem na co wszyscy jednoznacznie się uśmiechnęli.

* Lily Pov :

Gdy weszłam do mieszkania dostałam sms-a od Justina : Chłopaki chcą jechać z nami, to chyba nie problem ? szybko wystukałam odpowiedz : Jasne, zadzwonię po Emily. Jak napisałam tak tez zrobiłam
- Tak ? - powiedziała radosna Emily
- Cześć , chcesz iść z nami na imprezę ? - zapytałam
- No nie wiem, muszę się .. - przerwałam jej
- Lucas też tam będzie
- Będę za pół godziny - powiedziała i się rozłączyła . Widać było ze bardzo się kochają i zrobili by dla siebie wszystko. Gdy otworzyłam szefa, załamałam się. W CO JA MAM SIĘ UBRAĆ ?
Postanowiłam że tym razem to nie będzie żadna sukienka, chciałam pokazać się Justinowi z nowej bardziej ostrzejszej strony, miejmy nadzieje że mu się spodoba. Nałożyłam czarne porwane rurki, białą luźna koszulkę nad pępek z czarnym napisem SWAG i do tego skórzaną kurtkę. Gdy już zrobiłam makijaż i wyprostowałam włosy usłyszałam klakson. Gdy zbiegłam na dół wszyscy już tam czekali, nawet Emily.
- No to jedziemy - powiedział Justin, wszyscy wsiedliśmy do samochodów i ruszyliśmy. Po jakiejś pół godzinie byliśmy na miejscu. Od razu wszyscy ruszyliśmy na parkiet, tańczyłam cały czas z Justinem, tak jak obiecywał nie opuszczał mnie nawet na krok. Gdy już się zmęczyliśmy wszyscy razem poszliśmy do baru po napoje.
- Dlaczego on się tak tu gapi ? - zapytał Justin Lucasa i zmarszczył brwi
- Nie wiem - odpowiedział, chciałam wiedzieć o kim rozmawiają więc się obróciłam i zobaczyłam wysokiego dobrze zbudowanego mężczyznę który po chwili do nas podszedł.
- Cześć - przywitał się,gdy podszedł bliżej i mogłam dokładniej zobaczy jego twarz stwierdziłam że skądś go znam, tylko skąd ?
- Czego chcesz ? - warknął Justin gotowy do skopania mu tyłka
- Wyluzuj przyszedłem się przywitać - odpowiedział i uśmiechnął się co spowodowało ze ukazały się jego dołeczki. W tym momencie do oczu napłynęły mi łzy, znałam go ..
- Nathan ? - nie czekając na odpowiedz mocno go do siebie przytuliłam.

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Jak myślicie kim jest Nathan ? Podobał się rozdział ?  :) 

Ciesze sie że dużo osób czyta to opowiadanie ale piszecie do mnie na facebooku dużo wiadomości z pytaniami kiedy będzie następny rozdział itp. i jak wchodzę to mam taki mały spam, więc postanowiłam założyć aska gdzie możecie zadawać tysiące pytań o bloga, bohaterów i o cokolwiek chcecie. - http://ask.fm/heydzifko
~ Mika ♥

sobota, 7 września 2013

Rozdział 33

* Lily Pov :

- Lily, przepraszam, byłem idiotą ale teraz wiem że kocham ciebie i tylko ciebie, rozumiesz? Kocham Cię - powiedział Justin po skończeniu piosenki. Nie czułam się za dobrze przez alkohol który wypiłam wcześniej, ale dokładnie zrozumiałam przekaz piosenki, to prawda kochamy się i nic ani nikt już więcej nie stanie między nami. Nie ma czegoś takiego jak my, nie ma czegoś takiego jak ja i Ty. Razem ... 
- Też Cię kocham - odpowiedziałam, Justin od razu podbiegł do mnie i mocno przytulił 
- Przepraszam - mrukną w zgięcie mojej szyi. Weszliśmy do środka, ja usiadłam na krześle w kuchni a Justin zaczął się rozglądać po całym pomieszczeniu. Bez słowa, wziął duży czarny worek z szuflady do którego wrzucił cały alkohol, pościerał mokre od rozlanego piwa blaty kuchenne, gdy skończył kucnął obok mnie.
- Nie pij już, proszę - powiedział i pocałował mnie delikatnie w dłoń 
- Nie będę - westchnęłam - obiecuje - przyłożyłam druga rękę do serca
- Chyba powinnaś iść już spać - powiedział
- Tak - odpowiedziałam i wstałam, ale z powodu tak dużej ilości wypitego alkoholu potknęłam się ale na szczęście Justin mnie złapał.
- Może Ci pomogę ? - zachichotał, po czym wziął mnie na ręce i zaniósł do sypialni gdzie posadził mnie na łóżku. 
- Chce się wykąpać - powiedziałam, na prawdę tego potrzebowałam, moje ciuchy były wręcz przesiąknięte tym całym alkoholem
- Okey - odpowiedział i zaczął szukać czegoś w mojej szafie 
- Ale będziesz musiał mi pomóc - zatrzepotałam zalotnie rzęsami. Ja serio to powiedziałam? 
- Jeśli tego chcesz - powiedział i uśmiechnął się lekko. Gdy już wygrzebał z mojej szafy jakąś piżamę, pomógł mi jakoś się doczłapać do łazienki. Oparłam się zlew, a Justin trzymał mnie za boki żebym nie upadła. Powoli zaczęłam ściągać bluzę, koszulkę .. Justin dokładnie obserwował każdy mój, wiedziałam że chciał zemną to zrobić , ale ja nie chciałam, bynajmniej teraz gdy jestem pijana.
- Już dam sobie radę, dzięki Justin - powiedziałam
- Jesteś pewna ? - zapytał niskim uwodzicielskim głosem i jeszcze raz dokładnie mnie zmierzył, stałam tam tylko w staniku i spodniach, gdybym ściągnęła coś jeszcze nie wiem jakby to mogło się skończyć.
- Tak - odpowiedziałam, ale to bardziej brzmiało jak pytanie.
- Okey, pójdę na chwile do domu i zaraz wracam - odpowiedział i cmoknął delikatnie moje usta. Po chwili zniknął już za drzwiami więc mogłam swobodnie ściągnąć resztę ubrań i wziąć gorący prysznic. Po jakiś dziesięciu minutach wyszłam spod prysznica, wytarłam dokładnie ciało i lekko wysuszyłam ręcznikiem wilgotne włosy które spięłam w niechlujnego wysokiego koka. Nałożyłam szaro-fioletową piżamę którą wybrał mi Justin, umyłam żeby, i byłam gotowa do snu. Gdy wyszłam Justina jeszcze nie było, a że byłam zmęczona postanowiłam położyć się spać sama. Gdy  tak leżałam w głowie cały czas miałam piosenkę którą sam napisał i zaśpiewał mi Justin, ona była tylko dla mnie, opisywała nas. Czułam się wyjątkowo, no bo nie codziennie z pozoru zły chłopak którego kręci tylko alkohol, pieniądze i dziewczyny pisze dla ciebie tak świetną piosenkę. Z rozmyśleń wyrwał mnie dźwięk otwierających się drzwi. To był Justin.
- Śpisz już ? - zapytał szeptem
- Nie, czekałam na ciebie - uśmiechnęłam się, co odwzajemnił i już po chwili leżał przytulony do mojego boku.
- Kocham Cię Lily - mruknął i pocałował mnie w policzek
-  Tak wiem, ja Ciebie też - odpowiedziałam, wtuliłam się w niego i już po chwili zapadłam w głęboki sen.

* Justin Pov :

Obudziłem się przed Lily, lubiłem patrzeć jak śpi wtulona we mnie. Byłem szczęśliwy, tak byłem cholernie szczęśliwy że mi wybaczyła i mam taką cudowną dziewczynę. Powili wstałem i na palcach poszedłem do kuchni żeby przygotować jakiejś śniadanie. Nie byłem jakimś szefem kuchni, ale Lily mówiła że lubi czekoladowo-bananowe musli, więc wyjąłem miseczkę, mleko i musli którego Lily miała chyba całą szafę i śniadanie było gotowe. Co prawda to nie było nic specjalnego, ale przynajmniej byłem pewny że będzie jej smakowało. Gdy już miałem zanieść jej śniadanie do łóżka, Lily stanęła w drzwiach.
- Dzień Dobry kochanie - powiedziałem i dałem jej buziaka w policzek
- Cześć - mruknęła i zapałała się za głowę
- Kac ? - zachichotałem
- To nie jest śmieszne - jęknęła udając urażoną - co ty w ogóle tu robisz ? - zapytała i zaglądnęła za mnie
- Chciałem Ci przynieść śniadanie do łóżka, ale się obudziłaś - odpowiedziałem
- To miłe, ale nie jestem głodna, przepraszam - powiedziała
- Nic cie szkodzi - uśmiechnąłem się lekko - idź się ubierz, odwiozę cie do szkoły
- Okey - powiedziała i dała mi słodkiego buziaka w usta. Nie chciałem zmarnować musli więc w oczekiwaniu na Lily sam je zjadłem. W teraz wiem dlaczego tak je lubiła, były pyszne. Nagle zauważyłem jakieś gazety na stole, wziąłem jedną i po przewróceniu kilka stron wpadłem na genialny pomysł.
- Już jestem gotowa - powiedziała Lily na co się obróciłem i zobaczyłem ją w czarnych obcisłych spodniach i beżowym sweterku zakładanym przez głowę, była uczesana w wysokiego kucyka i była delikatnie pomalowana.
- Ślicznie wyglądasz - powiedziałem i przyciągnąłem ją do siebie, a ta od razu mnie przytuliła
- Dzięki, możemy już jechać ?
- Tak -odpowiedziałem i już po chwili siedzieliśmy w moim samochodzie.
- O której dzisiaj kończysz ? - zapytałem gdy już ruszyliśmy
- Emm.. jakoś po czternastej - powiedziała - a co ?
- Nie nic, przyjadę po Ciebie - odpowiedziałem
- To Ty nie idziesz do szkoły ? - zapytała zszokowana
- Nie, muszę coś załatwić - powiedziałem
- Justin - westchnęła - uważaj na siebie, okey ?
- Lily to nic niebezpiecznego - odpowiedziałem
- Czyli co to ? - znów zapytała
- Niespodzianka, a teraz uciekaj do szkoły bo się spóźnisz - powiedziałem, parkując przy szkole
- Musisz być taki tajemniczy - warknęła, odpięła pas i otworzyła drzwi i wyszła
- Lily ! - krzyknąłem więc się wróciła i znów otworzyła drzwi żeby na mnie popatrzeć
- Tak ? - zapytała
- Kocham Cię - powiedziałem przez co się uśmiechnęła
- Też Cię kocham wariacie - odpowiedziała i wyciągnęła się w moim kierunku żeby złączyć nasze usta w namiętnym pocałunku. - Dobra muszę już iść - powiedziała gdy odsunęliśmy się od siebie.
- Do zobaczenia później - powiedziałem, ona zamkneła drzwi i udała się w kierunku wejścia do szkoły. Zatrąbiłem kilka razy a ona się obróciła i zaczęła do mnie machać. Gdy już wyjechałem spod szkoły zacząłem obmyślać dokładnie każdy punkt mojej niespodzianki. Postanowiłem że poproszę Emily i chłopaków o pomoc. Po chwili byłem już w domu.
- Ej chłopaki mam sprawę - powiedziałem wchodząc do pokoju gdzie siedział chłopcy
- Coś się stało ? - zapytał Lucas
- Nie, ale potrzebuje waszej pomocy - odpowiedziałem - Jake mówiłeś że twój wujek wyjechał tak?
- Tak, tak możecie tam pójść - zaśmiał się, bo już się domyślił o co mi chodziło
- Okey, dzięki - odpowiedziałem - Brad, liczę na twoje kulinarne zdolności
- No pewnie - uśmiechnął się, cieszył się za każdym razem gdy mógł coś ugotować
- A Ty Lucas mógłbyś mi pomóc z przygotowaniem tego wszystkiego ? - zapytałem
- Nie ma sprawy stary - odpowiedział
- Jeszcze raz dzięki chłopaki, mam tylko nadziej że Lily się spodoba -  powiedziałem, już po chwili wszyscy wzięli się do roboty.

* Lily Pov :

Emily dzisiaj była jakaś tajemnicza, cały czas pisała coś na telefonie, a gdy pytałam z kim tak zawzięcie pisze to tylko się uśmiechała. Co ona znów wymyśliła ?
- To dla Ciebie - podała mi jakieś pudełko
- Co to jest? - zmarszczyłam brwi ze zdziwienia
- Pierwsza część niespodzianki - odpowiedziała co jeszcze bardziej mnie zdziwiło
- Ale o co tu.. - przerwała mi
- Nic nie mów, tylko idź teraz do toalety i przebierz się w to - powiedziała
- Okey - odpowiedziałam i zrobiłam tak jak kazała. Gdy weszłam do toalety i otworzyłam pudełko znalazłam w nim czarne strój kąpielowy, który nałożyłam. Po jakiś pięciu minutach wyszłam z toalety i zobaczyłam Lucasa, Emily, Dylana z wielkimi uśmiechami na twarzach.
-Okey, powiecie mi co się tu tak właściwie dzieje ? - zapytałam
- Niespodzianka - powiedzieli równocześnie i się zaśmiali
- Dobraaa.. a gdzie jest Justin ?
- Już czeka - odpowiedział Dylan i pokazał palcem na drzwi wyjściowe od szkoły, gdy je pchnęłam zobaczyłam Justina opartego a samochód.
-  Może chociaż Ty mi powiesz o co tu chodzi?
- Niespodzianka - odpowiedział tak samo jak pozostali.
- Jedziemy ? - zapytałam
-Tak, ale najpierw muszę ci zawiązać oczy - okey, teraz zaczynam się bać. Justin delikatnie zawiązał mi oczy chustką przez którą kompletnie nic nie widziałam i pomógł mi wejść od samochodu.
- Dlaczego nie mogę jej zdjąć ? - zapytałam gdy ruszyliśmy
- Bo byś się domyśliła gdzie jedziemy - odpowiedział. Po jakiś dwudziestu minutach jazdy byliśmy na miejscu, na początku myślałam że jedziemy na plaże z powodu tego stroju który dostałam ode Emily ale nie słyszałam żadnego szumu morza ani nie czułam pisaku, więc plażą odpada. Gdy weszliśmy już po schodach i poczułam delikatny wiatr na twarzy nie byłam pewna czy jestem w domu czy na dworze .
- Jesteś gotowa - zapytał Justin
- Tak - odpowiedziałam bez wahania, a Justin nareszcie ściągnął chustkę z moich oczu
- O matko .. - tylko to udało mi się wydusić
------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Jak myślicie co wymyślił Justin ?
Podobał się rozdział ? :)
Dziękuje za miłe komentarze i ponad 12 tys. wyświetleń !
Do następnego, kocham Was ~ Mika ♥ 

wtorek, 3 września 2013

Rozdział 32

* Lily Pov :

Przez cały weekend unikałam Justina, po prostu teraz nie miałam ochoty z nim gadać ani nawet go widzieć . Musze przyznać przez te dwa dni trochę mnie poniosło, chciałam się rozerwała i przestać myślę o Justinie więc poszłyśmy na imprezę, jedną, drugą... Dziś rano wstałam z okropnym bólem głowy i ogromnym pragnieniem,po prostu świetny czas na kaca Lily pomyślałam, na dodatek dzisiaj jest już poniedziałek i muszę iść do tej szkoły, wręcz cudownie. Gdy już się ubrałam, nałożyłam trochę podkładu pod moje napuchnięte oczy żeby nie wyglądały tak strasznie, niestety to nie dało aż takiego rewelacyjnego efektu, więc wzięłam założyłam czarne okulary przeciw słoneczne i po włożeniu zapasu wody do torebki wyszłam do szkoły. Po jakiś dwudziestu minutach byłam pod szkołą, przyszłam wcześniej bo pan Christopher chciał jeszcze dokładnie omówić całe to przedstawienie, ale szczerze mówiąc nie miałam teraz do tego głowy.
- Cześć, jak tam ? - przywitała mnie Emily
- Hey, dobrze - westchnęłam - a jak u ciebie ?
- Może być, ale Lily przecież widzę że nie jest dobrze - jak dobrze ona mnie znała
- Emily po pierwsze byłabym ci wdzięczna gdybyś mówiła odrobinę ciszej, a po drugie to już ci coś mówiłam, nie mam ochoty o tym rozmawiać .
- No okey, ale czemu ty jesteś taka .. - zdjęła moje okulary - wow, chyba komuś tu się zabalowało
- Nie przypominaj mi - mruknęłam - chodź bo zaraz będzie dzwonek - powiedziałam i ruszyłyśmy w stronę sali teatralnej w której już stała ta suka z Justinem, tak na pewno nic ich nie łączy ..
- Dzień dobry, dziękuje że przyszliście - zaczął pan Christopher - dzisiaj chciałbym porozmawiać o dekoracjach..- gadał i gadał, a ja nie potrafiłam się skupić na niczym innym niż na Megan klejącej się do mojego Justina. Gdy nauczyciel zaczął omawiać z resztą uczniów dekoracje i jakieś inne pierdoły my mieliśmy czas na przypomnienie sobie ról i porozmawianie.
- Dlaczego ona taką, taką .. suką - warknęłam
- Spokojnie Lily, nie przejmuj się, po prostu porozmawiaj z Just.. - przerwałam jej
- Nie Emily, on ma już swoją idealna dziewczynę, i to na pewno nie jestem ja - powiedziałam i wzięłam torbę po czym skierowałam się do wyjścia.
- Gdzie idziesz ? - zapytała
- Musze się czegoś napić - mruknęłam i wyszłam. Jak tak można? Ktoś ci mówi że cie kocha, wspiera cie i chroni, a nagle ma cie kompletnie w dupie i chodzi z najgorszą suką w szkole. Masakra. Nie chciałam wracać do szkoły i patrzeć na zwycięską minę Megan. Tak wygrała, ma Justina a ja nie mam nic .

* Justin Pov :

 Miałem porozmawiać z Lily ale gdy chciałem już do niej podejść ona po prostu wyszła z sali. Pomyślałem że spróbuję porozmawiać z Emily, może tym razem coś mi powie.
- Emily proszę porozmawiajmy - powiedziałem gdy stałem naprzeciwko niej
- O czym ? - zapytała
- O Lily
- Justin, nie wiem jak w ogóle mogłeś jej coś takiego zrobić, ona teraz się załamała, nawet zaczęła pić - powiedziała i wyrzuciła ręce w powietrze
- Pije ? - zapytałem z niedowierzaniem
- Ta pije, i nie tylko .. - westchnęła - Justin, ja na prawdę nie wiem co się stało między tobą a Megan w piątek ale pogadaj z Lily i wyjaśnijcie to sobie, bo ja nie chce żeby ona znów cierpiała, rozumiesz ?
- Tak, dzięki Emily - lekko ja uściskałem. Chciałem porozmawiać z Lily na przerwie ale nigdzie jej nie było, a gdy dzwoniłem nie odbierała, czyżby uciekła ze szkoły? Cholera, to wszystko moja wina, gdybym wtedy odepchnął Megan , gdybym nie był takim idiotą, może teraz nie było by czegoś takiego. Po szkole od razu pobiegłem do Lily, zapukałem parę razy i już po chwili w drzwiach stała ona. Spuchnięte, podkrążone oczy, ślady po łzach, suche usta, tak Emily miała racje, była załamana i to była moja wina.
- Co ty tu robisz? - mruknęła, można było wyczuć od niej alkohol
- Kochanie - powiedziałem i przytuliłem ją, ale ta od razu mnie odepchnęła
- Nie Justin, to koniec. - mruknęła i zamknęła drzwi. Koniec ? Nie jestem zbyt wrażliwy, ale widząc ja w takim stanie i usłysząc to słowo po prostu miałem ochotę sie rozpłakać. Tak rozpłakać, jak jakaś mała dziewczynka, ale musiałem być silny, nie mogłem tak tego zostawić. Otworzyłem drzwi i wszedłem do środka, znalazłem Lily na kanapie w salonie, całą zapłakaną z wódka w ręku
- Proszę cie zostaw to -  zabrałem jej już do połowy pustą butelkę
- Oddaj to - powiedział i wyciągnęła rękę w moim kierunku
- Lily spójrz na siebie, co ty ze sobą zrobiłaś .. od kiedy ty pijesz ? - powiedziałem
-Hmm.. pomyślmy - podrapała się po brodzie udając że się zastanawia -  Tak jakoś od piątku, a teraz oddawaj mi to
- Nie - warknąłem i przyłożyłem butelkę do ust po czym wypiłem resztę wódki
- Mam jeszcze kilka - uśmiechnęła się lekko i była już gotowa ruszyć w stronę lodówki ale ją zatrzymałem
- Lily co się z tobą stało, co się stało z nami.? - złapałem ja za ramiona i popatrzyłem w zapłakane oczy
- Ty mi to powiedz Justin .. - odsunęła się ode mnie - wyjdź.
- Co? - zapytałem
- Powiedziałam żebyś wyszedł - powtórzyła a łzy znów zaczęły spływać po jej policzkach
- Kocham cie - szepnąłem i wszyłem z jej mieszkania. Gdy już otwierałem drzwi od naszego domu wpadłem na pomysł i od razu pobiegłem po schodach do swojego pokoju. Wyjąłem zeszyt i długopis po czym zdjąłem starą gitarę mojego taty z szafy i zacząłem pisać. Można powiedzieć że dopadła mnie jakaś ''wena'' po prostu siedziałem a wszystko jakby samo mi się pisało, po jakiejś dobrej godzinie skończyłem.
Wziąłem gitarę i pobiegłem do domu Lily, już nawet nie zwracałem uwagi na te głupie schody, chciałem tylko żeby mi wybaczyła. Wystarczyło że raz zapukałem do drzwi a one już zostały otworzone.
- Justin , mówiłam ci już ...-przerwałem jej
- Daj mi tylko pięć minut - powiedziałem i nie czekając na odpowiedz zacząłem grać na gitarze i śpiewać

Czy upijałaś się by zapomnieć o bólu ? 
Chciałbym dać ci wszystko na co zasługiwałaś 
Bo nigdy nic cie nie zastąpi
Nic nie sprawi że będę czuł się tak jak przy tobie 
Wiesz, że nie ma tu nikogo do kogo mógłbym się zwrócić 
I wiem że nie znajdziemy miłości aż tak prawdziwej 
......
Nie ma czegoś takiego jak my
Nie ma czegoś takiego jak ja i Ty 
Razem . 

- Lily przepraszam, byłem idiotą ale teraz wiem że kocham ciebie i tylko ciebie, rozumiesz ? Kocham Cię. - powiedziałem gdy już skończyłem piosenkę.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Kolejny rozdział  :) 
Jak się podoba ? 
Przepraszam że trochę krótki rozdział i teraz nie dodaje ich codziennie, ale zaczęła się szkoła i sami rozumiecie .. 
Kocham Was, do następnego ~ Mika ♥ 



niedziela, 1 września 2013

Rozdział 31

* Lily Pov :

To było coś fantastycznego, po prostu tańczyłam z przyjaciółmi i nie musiałam myśleć o tych wszystkich przytłaczających rzeczach, Megan, Liamie, szkole,sztuce a nawet cioci, po prostu się bawiłam.
- Ide po coś do picia - powiedział Justin
- Okey - odpowiedziałam i pokazał kciuk w górę, już po chwili znikł w tłumie ludzi. Tańczyliśmy jeszcze z dziesięć minut, ale w końcu się zmęczyłam więc musiałam się czegoś napić a że Justin jeszcze nie wrócił postanowiłam sama pójść po ten napój.
- Chcecie coś do picia ? - zapytałam Emily i Lucasa, którzy tańczyli tuż obok mnie.
- Cole - odpowiedzieli razem i słodko się uśmiechnęli, tak bardzo do siebie pasowali. Kiedy przecisnęłam się przez ten tłum w końcu znalazłam się w bardziej cichym pomieszczeniu gdzie były napoje. Wzięłam wodę w butelce, po odkręceniu wzięłam kilka dużych łyków i znów zakręciłam butelkę. Ciekawiło mnie gdzie jest Justin, postanowiłam go poszukać ale najpierw zaniosę przyjaciołom cole.
- Dzięki - powiedzieli gdy podałam im napój
- Gdzie Justin - zapytał Lucas
- Własnie nie wiem, pójdę go poszukać - odpowiedziałam
- Pójść z Tobą - zaproponowała Emily
- Nie, dam sobie rade - uśmiechałam się i zaczęłam poszukiwania mojego chłopaka. Najpierw przeszukałam dokładnie całą sale, toalety i cichsze pomieszczenia gdzie można było dostać picie i gdzie byli nauczyciele. Niestety, Justina nigdzie nie było. Postanowiłam do niego zadzwonić, ale najpierw musiałam wyjść na zewnątrz gdzie po pierwsze było ciszej a po drugie miałam tam większy zasięg. Gdy byłam już przed salą, zaczęłam rozglądać się za samochodem Justina bo pomyślałam ze mógł gdzieś pojechać, ale auta dalej stało tam gdzie wcześniej. Gdy już miałam wystukiwać numer Justina zobaczyłam go na ławce po drugiej stronie ulicy, cholera co on tam robił ? Szybko przeszłam na drugą stronę i podeszłam do tamtej ławki
- Justin ? - podeszłam bliżej
- O co ci chodzi ? - powiedział jakimś dziwnym głosem, a gdy obrócił się w moją stronę, zobaczyłam jakiegoś kolesia. Matko wszędzie widzę Justina.
- Emm.. przepraszam pomyliłam cię z kimś - powiedziała lekko speszona. Nagle usłyszałam ohydny śmiech Megan, gdy się obróciłam zobaczyłam ją obściskującą sie z ... JUSTINEM ! To były chyba jakieś żarty. Postanowiłam podejść bliżej żeby mieć pewność że to mój Justin a nie jakiś inny facet tak jak przed chwilą na tej ławce. Gdy już stałam z jakieś dwa metry od nich, byłam pewna że to był Justin, tylko dlaczego ... ?
Niekontrolowanie po mojej twarzy spłynęła łza, w Kanadzie tez byłam z takim jednym dupkiem który mnie zdradzał i na prawdę nie chciałam przezywać tego kolejny raz. Jedyne co teraz chciałam zrobić , to wrócić spokojnie do domu i położyć się spać, więc bez słowa odeszłam od nich i wróciłam do środka w poszukiwaniu Emily i Lucasa. Po chwili znalazłam ich na opartych o ścianę z czerwonymi kubkami w rękach.
- Emily proszę wróć zemną do domu
- Lily, co się stało? płakałaś ? - zapytała, ale nie chciałam jej o tym opowiadać zwłaszcza teraz.
- Po prostu chodź zemną do domu, proszę cie,  proszę .. - prawie zaczęłam błagać
- Co się stało - zapytał Lucas
- Chce iść do domu - powiedziałam z narastająca gulą w gardle, w tym momencie ktoś złapał mnie za biodra i przyciągnął mnie do siebie. Tak to był on, Justin. Śmierdział wódką i jej tanimi perfumami, od razu go odepchnęłam.
- Emily możemy już iść ? - zapytałam
- Tak jasne - odpowiedziała po czy dała pożegnalnego buziaka Lucasowi i nareszcie wyszliśmy z tej sali
- Powiesz mi w końcu co się stało ? - zapytała Emily po chwili ciszy
- Megan .. - wymruczałam
- Co ta suka znowu zrobiła ?
- Justin ... - jęknęłam - resztę zgadniesz sama
- Lily po prostu powiedz co się stało a nie - powiedziała zniecierpliwiona
- Kurwa Justin lizał się z Megan ! - krzyknęłam - zdradził mnie  .. - usta Emily otworzyły się a oczy rozszerzyły.
- No co Ty ? - zapytała zszokowana
- Tak, poszłam go poszukać i znalazłam liżącego się z Megan - przeszedł mnie dreszcz na samą myśl o tym.  Resztę drogi spędziłyśmy w głuchej ciszy, było tylko słychać świerszcze w trawach. Gdy już wdrapałyśmy się po tych schodach do mojego mieszkania,bezsilnie opadłam na moje łóżko i zwinęłam się w kłębek a Emily położyła się koło mnie i zaczęła uspakajając głaskać mnie po głowie jak to zawsze robiła moja mama.
- Dlaczego on mi to zrobił ? - zapytałam chodź wiedziałam że odpowiedz zna tylko on
- Nie mam pojęcia - westchnęła Emily, nagle mój telefon zaczął wibrować, gdy odblokowałam komórkę zobaczyłam sms, numer nieznany : On nie będzie już nigdy twój. Meg :*  Emily zabrała ode mnie telefon po czym usunęła wiadomość
- Nie przejmuj się kochanie, karma jest suką. - powiedziała

* Justin Pov :

W środku było strasznie gorąco więc wyszedłem z Lucasem na zewnątrz żeby powdychać świeżego powietrza
- Stary o co chodziło Lily ? - zapytałem Lucasa
- Nie wiem - odpowiedział - idziemy już do domu ?
- Tak, impreza i tak się już powoli kończy - odpowiedziałem. Wypiłem trochę więc nie mogłem prowadzić, ale na całe szczęście Lucas był trzeźwy i nie musieliśmy wracać do domu na piechotę. Po jakiś dziesięciu minutach byliśmy pod domem, Lucas powiedział że pójdzie po mój samochód , więc dałem mu kluczyki a sam ruszyłem w stronę drzwi. Pierwszą rzeczą jaką zrobiłem było pójście do łazienki, ściągnięcie wszystkich ciuchów i gorący prysznic. Męczyły mnie wyrzuty sumienia, tak, całowałem się Megan. Dlaczego? Sam nie wiem, po prostu wyszyłem na zewnątrz bo było mi cholernie gorąco, na drugiej stronie ulicy stała ona i zawołała mnie bo jak to powiedziała ''musimy pogadać'' i rzeczywiście tak było. Chwile porozmawialiśmy o szkole, sztuce, imprezie i nagle ona rzuciła się na mnie, a ja idiota nie powstrzymałem jej, co gorsza jeszcze wzmocniłem pocałunek. Kurwa. Gdy już byłem wykąpany i przebrany w czystą koszulkę i bokserki, poszedłem na górę do swojego pokoju, chłopcy wołali mnie żebym pooglądał z nimi jakieś filmy ale nie miałem ochoty. Po prostu wczołgałem się do łóżka i próbowałem zasnąć, chodź to nie było łatwe bez Lily obok. Po jakiś dziesięciu minutach wiercenia się, w końcu udało mi się zasnąć.
- Wstawaj ! - krzyknął Brad -
- Nie - warknąłem i obróciłem się na drugi bok
- Lily przyszła - powiedział, od razu się zerwałem i zbiegłem po schodach. Niestety Lily tam nie było, a chłopaki się zemnie śmiali.
- Tak, tak, bardzo śmieszne -mruknąłem i usiadłem przy stole razem z nimi i zacząłem jeść jajecznice którą przygotował Brad, niby nic wielkiego ale była pyszna.
- Udała się impreza ? - zapytał Jake i wziął łyk kawy, czekając na odpowiedz.
- Tak, było fajnie - odpowiedziałem
- Nawet nie zauważyli że nie jestem od nich ze szkoły - zachichotał Lucas, tak nie był od nas, ale Emily bardzo chciała z nim pójść więc go wkręciliśmy, zresztą tak było tyle ludzi że mogę się założyć że pół nie było od nas ze szkoły.
- A czemu nie spałeś u Lily ? - zapytał zainteresowany Brad
- Ona wyszła wcześniej z Emily - odpowiedziałem i odniosłem talerz do zlewu
- Dlaczego ? - znów zapytał
- Też bym chciał wiedzieć - odpowiedziałem i ruszałem schodami do swojego pokoju. Gdy już tam byłem, wyciągnąłem z szafy zwykłe dżinsy i koszulkę, następnie poszedłem do łazienki gdzie umyłem zęby i poprawiłem swoje włosy, właściwie to wystarczyło przeczesać je ręką i same idealnie się układały.
- Idę do Lily - krzyknąłem do chłopaków  w kuchni i wyszedłem z domu. Po wdrapaniu się po tych wszystkich schodach, zapukałem do drzwi od mieszkania Lily, ale nie otwierała, czyżby jeszcze spała ? Gdy pocieniałem za klamkę drzwi były zamknięte, jeszcze raz zapukałem ale i tym razem nikt nie otworzył. Ale wiedziałem że ktoś tam jest, słyszałem jak chodzi. Chwile później drzwi się otworzyły ale nie stała w nich Lily tylko Emily.
- Cześć, jest Lily ? - zapytałem
- Tak, ale nie może teraz rozmawiać - odpowiedziała i już miała zamykać drzwi ale ją zatrzymałem
- Coś się stało ?
- Kurwa Justin nie udawaj że nie wiesz - powiedziała wkurzona i zamknęła mi drzwi przed nosem. Okey.. ?
Byłem zmieszany, czemu Lily nie chciała mnie zobaczyć, musiałem pogadać z Lucasem, może on by się powiedział czegoś od Emily.
- Lucas - krzyknąłem wchodząc do domu, po chwili stał już koło mnie
- Co ? -zapytał
- Mógłbyś pogadać z Emily, Lily nie chce mnie widzieć i nie wiem dlaczego, może tobie coś powie.
- Jasne, pójdę do nich - powiedział i tak zrobił .Ja wziąłem sok i usiadłem na kanapie w oczekiwaniu na Lucasa, niestety nie śpieszyło się mu, dopiero po jakiś dwudziestu minutach wrócił do domu.
- Co to ma kurwa być ? - zapytał wchodząc do domu po czym usiadł obok mnie na kanapie
- No i o co jej chodzi ?
- O co jej chodzi ? Kurwa Justin całowałeś się z Megan i jeszcze się pytasz o co chodzi ? - powiedział
- Widziała ? - zapytałem i z frustracja przejechałem rękoma po twarzy
- Ale co to w ogóle miało być, przecież Lily jest wyjątkowa, sam tak mówiłeś, a teraz co? Zdradzasz z jakąś suką na boku? - westchnął Lucas
- Pójdę z nią pogadać - powiedziałem i miałem już wstawać ale Lucas mnie zatrzymał
- Lepiej nie, teraz jest z Emily i z tego co wiem nie ma na razie ochoty cie widzieć - powiedział
- To co ja mam do cholery zrobić ? - zapytałem wyrzucając ręce w powietrze
- Nie wiem, nie mam kurwa pojęcia - powiedział i wyszedł z pokoju zostawiając mnie samego. Postanowiłem do niej zadzwonić, jeden sygnał, drugi sygnał ...
- Tak ? - powiedziała zapłakanym głosem
- Kochanie przeprasz.. -przerwała mi
- Sprawiłeś,że czułam że mogę na tobie polegać, ufać ci ...niestety, zawiodłam się - rozłączyła się.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------

No to mamy 31 rozdział, jak się podobał ? :)
Jak myślicie co się teraz z nimi stanie ? ~Mika ♥


KONIEC WAKACJI 
SZKOŁA ! ;C