* Justin Pov :
Gdy Lily poszła się przebrać już w swoje ciuchy, postanowiłem porozmawiać z Mayą.
- I jak, dobra jest ? - zapytałem
- Tak, zresztą sam widziałeś jakie wyszły zdjęcia - odpowiedziała
- Dzięki Maya - przytuliłem ją
- Nie ma sprawy - odpowiedziała i szeroko się uśmiechnęła. Lily już dość długo nie było więc postanowiłem pójść zobaczyć czy wszystko w porządku, gdy tylko tam weszłam zobaczyłem ją jak przegląda się w lusterku, była taka piękna.
- Tak świetnie wyglądasz, możemy już iść ? - zapytałem podchodząc do niej
- Tak - odpowiedziała - a i Justin dziękuje - uśmiechnęła się lekko
- Nie ma za co mała, a teraz chodźmy - złapałem ją za rękę i wyszliśmy z budynku.
- Jezu to była fantastyczne ! - pisnęła Lily - na początku się stresowałam ale później było już tylko coraz lepiej - uśmiechnęła się
- Mówiłem ci że dasz rade - powiedziałem - I co teraz mi wierzysz że jesteś piękna ?- zapytałem na co się zarumieniła, chyba rzadko coś takiego słyszała.
- No ale zobacz ,widzisz to ? - pokazała palcem na brzuch - widzisz to sadło ?
- Przepraszam gdzie ty tu widzisz jakiekolwiek sadło ? - zapytałem w szoku
- No tu, no i jeszcze mam grube uda, muszę ostro się wziąć za siebie - odpowiedziała
- Nie możliwe ze jesteś taka gruba
- No na prawe,mogę się założyć że nawet byś mnie nie podniósł - w tym momencie wziąłem Lily na ręce
- Nie, jednak miałem racje, nie jesteś ani ciężka ani gruba - powiedziałem
- Justin puszczaj mnie - krzykała - boże Justin proszę puszczaj
- A powiesz że nie jesteś gruba ? - zapytałem
- Nie ma mowy, przecież widzę - odpowiedziała
- To w takim razie nigdzie cię nie puszcze
- Proszee ... - próbowała mnie przekonać
- Nie - gdy podszedłem do samochodu posadziłem ją na masce tak że miała moja nogi miedzy swoimi udami, żeby nie mogła uciec. Nie wiedziałem skąd jej przyszło do głowy że jest gruba.
- Dlaczego tak mówisz, przecież jesteś prześliczna, i wcale nie gruba - zapytałem, Lily w jednym momencie posmutniała, najwyraźniej coś się stało że tak myślała, i miałem zamiar dowiedzieć się co.
- Od trzeciej klasy byłam bardzo gruba i wszyscy mnie przezywali od salcesonów, pączkowi i innych tłuściochów, nawet nauczyciele mówili żebym schudła bo niedługo nie będę mieścić się w ławce - Lily opuściła głowę, wzięła głęboki oddech i znów opowiadała - w 7 klasie nikt nawet nie chciał się zemną zadawać, byłam całkowicie sama, po wakacjach miałam się przenieść do innej szkoły i nie chciałam być znowu tym grubasem którego nikt nie lubi więc postanowiłam wziąć się za siebie, biegałam, ćwiczyłam , chodziłam na basen, utrzymywałam ostrą dietę, schudłam ponad 20 kilo, i od razu wszyscy mnie polubili, od tamtej pory robię wszystko by nie przekroczyć 50 kilo
- Lily posłuchaj, jesteś idealna i nie pozwolę żeby ktokolwiek powiedział że jesteś gruba już nigdy więcej - nic nie odpowiedziała tylko lekko pokiwała głową, siedzieliśmy tak chwile w milczeniu.
- Dlaczego zemną jesteś ? - nagle zapytała Lily co mnie totalnie zszokowało
- Co ?
- Dlaczego zemną jesteś ? - powtórzyła
- Jestem z tobą bo jesteś niezwykła, inna .. reszta dziewczyn z którymi byłem to rozpuszczone lalunie lecące na forsę, ale ty taka nie jesteś. Jesteś wrażliwa, kochana ale potrafisz być też zadziorna i wredna, mówisz wprost to co myślisz i potrafisz wyrazić swoje zdanie a nie kierować się opinią innych a to są bardzo ważne i teraz bardzo rzadko spotykane cechy.
- A jakbym miała te wszystkie cechy i była gruba ? - nic nie odpowiedziałem - Widzisz, jakbym była gruba to nawet byś na mnie nie popatrzył, dlatego to jest tak dla mnie ważne - powiedziała, zeskoczyła z maski i stanęła plecami do mnie. Podszedłem do niej od tyłu i mocno przytuliłem. Tak na prawdę nie wiedziałem co powiedzieć, więc tylko staliśmy tak bez słowa. Po chwili postanowiłem przerwa tą cisze.
- Lily - mruknąłem jej we włosy - przepraszam
- Nic się nie stało, szczerze to też bym nie chciała być z jakimś grubym facetem - lekko zachichotała
- Posłuchaj, jesteś śliczna szczupłą dziewczyną, i to że kiedyś miałaś problemy z wagą nie znaczy że masz się tym teraz przejmować. Zrozum w takim wieku jakim byłaś, szybko można było stracić i przybrać masę, ale już z tego wyrosłaś i nie potrzebnie się tym zamartwiasz
- Dziękuję Justin - powiedziała, stanęła na palcach i pocałowała mnie w policzek
- Po to przecież jestem - uśmiechnąłem się- Mam pomysł, może zakończmy już ten temat i pojedziemy na szejki, co ty na to ? - zasugerowałem
- Okey - zachichotała. Zajęliśmy miejsca w samochodzie, zapieliśmy pasy i ruszyliśmy. Po kilku minutowej jeździe zatrzymaliśmy się przed moim ulubionym sklepem, tam zawsze były pyszne lody, gofry i szejki.
Lily zamówiła sobie oczywiście truskawkowego a ja wziąłem czekoladowego, gdy już dostaliśmy nasze zamówienia poszliśmy do parku który był obok sklepu i usiedliśmy na ławce. Był inny od tego w którym zazwyczaj siedzieliśmy z chłopakami i oczywiście gdzie poznałem Lily. Było mnóstwo drzew, krzaków i kwiatów, na środku stała wielka fontanna do której wszyscy wrzucali pieniądze na szczęście, z boku stały dwie niebieskie huśtawki. Nic dziwnego że ten park jest inny, ten nasz nie jest w zbyt bogatej dzielnicy, łąki są popisane i spróchniałe a fontanna nawet nie ma wody. Gdy stałem i wszystko dokładnie obserwowalnym zauważyłem że Lily nie ma koło mnie, zacząłem szybko się rozglądać za nią, aż zauważyłem że jest na jednej z huśtawek. Podeszłam do niej i usiadłem na drugiej huśtawce
- Czuje się jak dziecko - stwierdziłem
- Nie przesadzaj, mi tu się podoba - odpowiedziała i napiła się szejka. Nagle usłyszałem jakiś szelest za nami, gdy się obróciłem zauważyłem tylko biegające dookoła fontanny dzieciaki, może przesadzam ale miałem przeczucie że ktoś nas obserwuje. Nagle zadzwonił mój telefon, to był Jake.
- Siema stary - odebrałem
- Gdzie jesteś ? - zapytał z widocznym zdenerwowaniem w głosie
- Jestem z Lily na szejku a co ? - coraz bardziej mi się to nie podobało, nagle usłyszałem głos Brada
- Kurwa Jake oddawaj mi ten telefon ! - krzyknął
- Młody musisz wracać do domu i to zaraz - powiedział
- Ale ja jestem z Lily - odpowiedziałem
- Kurwa jeszcze tego potrzeba - warknął - Nie zauważyliście nic dziwnego
- No właśnie tak jakby ktoś ...
- was obserwował ? - dokończył za mnie Brad
- A Ty skąd o tym wiesz ? - zapytałem
- Harris jest w mieście, i najwyraźniej was obserwuje ..
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dziękuje za bardzo miłe komentarze i za 3000 wejść jesteście wspaniali ! ♥
Jak się podobał rozdział ? ~Mika :D
Proszę następny..<3
OdpowiedzUsuń(Beata..♥)
SUPER CZEKAM NA NASTĘPNY ;)
OdpowiedzUsuńŚlicznie. Super piszesz, jaki talent. Brawoooooooo. ;D <33333333333333333333333333333
OdpowiedzUsuńO Bożeee!!! <3 Zakochałam się w tym ;*
OdpowiedzUsuńjejku fajny następny i to szybko !!
OdpowiedzUsuń