wtorek, 13 sierpnia 2013

Rozdział 18

* Lily Pov :

Po przeczytaniu tego smsa, co dziwne nie byłam przestraszona byłam po prostu zła, wręcz wkurzona. No bo jak można w ogóle pisać takie rzeczy ? Ten koleś na serio jest jakiś psychiczny.
- Coś się stało ? - zapytał Justin
- Nie.. - mruknęłam - a właściwie to tak, ten idiota znowu do mnie wypisuje - pokazałam mu telefon, Justin wziął głęboki oddech i złapał mnie delikatnie za kolano
- Lily, nie przejmuj się nie pozwolę.. - przerwałam mu
- Ale ja mam go w dupie, jeszcze raz do mnie coś takiego napisze albo będzie nas śledził to sama go zabije - warknęłam już zirytowana całą ta sytuacja i poprawiłam się na siedzeniu.
- Wow - Justin był co najmniej zszokowany - Lily to na prawdę Ty ? - zapytał żartobliwie
- No tak - uderzyłam go lekko w ramie
- Ała .. - jęknął udając że go to zabolało, nagle samochód się zatrzymał, byliśmy w domu.
- Posłuchaj, jak powiem już pobiegniesz szybko do domu, tu tez może ktoś być więc wole nie ryzykować - powiedział Justin z wyraźna troską wymalowaną na twarzy.
- Okey - odpowiedziałam i odpięłam pas
- Gotowa ? - zapytał na co pokiwałam twierdząco głową - Już - gdy to powiedział, szybko otworzyłam drzwi i pobiegłam ile sił w nogach w stronę domu. Już po chwili zasapana wbiegła do pokoju w którym siedzieli chłopcy, od razu Brad do mnie podbiegł i mocno przytulił
- Słyszałem że twoja ciocia jest pielęgniarka - zapytał
- Tak - odpowiedziałam zgodnie z prawdą
- Uczyła cię czegoś ? - znów zapytał
- Jasne - powiedziałam
- A poradzisz sobie z tym - zapytał i odsunął się żeby mogła zobaczyć Jake leżącego an kanapie z jakąś szmatką przyłożoną do ramienia, już wtedy wiedziałam że to będzie nieprzyjemny widok ale nie wiedziałam że aż tak .
- O matko - jedynie to mogłam z siebie wydusić gdy zobaczyłam rozległą ranę na ramieniu Jaka - Trzeba jechać na pogotowie
- Nie możemy, od razu by zapytali kto go postrzelił i zaczęli by śledztwo czy jakieś inne gówno a tego nie chcemy - powiedział Justin wchodzący do pokoju
- Dobra, spróbuje ale potrzebuje apteczki i jakiś szczypiec - odpowiedziałam , i już po chwili Lucas wszystko mi przyniósł
- Znalazłem tylko pincetę - powiedział
- Może być - odpowiedziałam i wzięłam się do pracy. Kleknęłam przy sofie na której leżał Jake, widać było że strasznie do bolało. Najpierw delikatnie lecz stanowczo rozdarłam rękaw, po to aby dokładnie widzieć całą ranę , było widać nawet kawałek kuli na samą myśl że będę musiała ja wyjąc przeszedł mnie dreszcz.
Najpierw delikatnie nacięłam kawałek skóry żeby mieć większy dostęp do kuli
- Kurwa - warkną Jake z bólu, i tak go podziwiałam ja pewnie bym krzyczała na cały dom. Wzięłam pincetę i ostrożnie wyjęłam kule i położyłam ją na waciku na podłodze. Następnie musiałam przemyć ranę żeby nie doszło do zakażenia czy jakiegoś innego świństwa które bolało by jeszcze gorzej.
- Teraz zaboli - powiedziałam, a Jake zacisną. Dokładnie odkaziłam cała aren, po czym zrobiłam opatrunek
- Byleś dzielny - powiedziałam na co zachichotał, gdy sprzątałam zobaczyłam że Jake próbuje się podnieść
- Ej, teraz musisz odpoczywać - odpowiedziałam
- Ale ja chciałem iść tylko po sok do kuchni - bronił się
- Ja przecie mogę ci przynieść, a teraz masz leżeć - powiedziałam i udałam się w stronę kuchni
- Lily zaczekaj - powiedział Jake na co się obróciłam - Dziękuje
- Nie ma za co - uśmiechnęłam się szeroko i poszłam do kuchni. Drzwi od niej były zamknięte ale było słychać jakieś głosy. Tam chyba siedzieli chłopcy, nie chciałam żeby pomyśleli że ich podsłuchuje więc najzwyczajniej w świecie otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Gdy tylko to zrobiłam wszyscy ucichli i skupili się an mnie, Justin podszedł do mnie i przytulił po czym pocałował w policzek.
- I jak ? - zapytał Bard
- Dobrze, tylko teraz musi odpoczywać - odpowiedziałam - a właśnie prosił o jakiś sok
- Okey, my mu zaniesiemy a wy sobie porozmawiajcie - powiedział Lucas, nalewając bananowego soku do szklanki i razem z Bradem wyszli z kuchni, zostawiając mnie i Justina samych.

* Justin Pov :

Musiałem porozmawiać z Lily, przecież chodziło o jej bezpieczeństwo. Nie chciałem z nią zrywać bo była najlepszym co mnie dotąd spotkało, ale musieliśmy wymyślić coś innego żeby jej życiu nie zagrażało niebezpieczeństwo
- Lily .. - zacząłem ale tak na prawdę nie wiedziałem co dokładnie chce jej powiedzieć
- Coś się stało ? -  zapytała
- Boje się o ciebie -  mruknąłem
- Co ? - zapytała lekko zszokowana
- Nie zdajesz sobie sprawy do czego Harris jest zdolny, on zabił własną rodzinę, więc nie sadzę żeby wahał się zabić ciebie - odpowiedziałem, serio on był nienormalny.
- Rodzinę ? -  to brzmiało bardziej jak stwierdzenie niż pytanie
- Tak rodz.. -  przerwała mi
- Nie ! Nie rozumiesz - krzyknęła
- Lily o czym ty mówisz ?
- Ciocia ..- powiedziała bardziej do siebie niż do mnie - Moja ciocia ! - krzyknęła, wtedy zrozumiałem o co tak właściwie  jej chodziło. Grace była w domu który obserwowali ludzie Harissa. Cholera
- Musimy jechać Justin musimy po nią jechać - Lily zaczęła mnie błagać
- Chodź - złapałem ja za rękę i pociągnąłem za sobą do salonu gdzie siedzieli chłopcy.
-  Brad pojedz zemną , a Ty Lucas zajmij się Lily - powiedziałem i skierowaliśmy sie do wyjścia
- Justin chce jechać z wami - krzyknęła Lily, ale nic nie odpowiedziałem - Kurwa zabierzcie mnie !
Wiedziałem że bardzo chciała tam pojechać i po prostu przytulic się do cioci, ale wiedziałem też że to jest za niebezpieczne dla nie więc bez żadnego wytłumaczenia razem z Bradem wybiegliśmy z domu, wiedliśmy do samochodu i jak najszybciej się dało ruszyliśmy w stronę domu Lily.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jak myślicie co sie teraz wydarzy ?
Jeśli podobał wam się rozdział komentujcie ;)
Chciałam tez podziękować za ponad 4290 wejść,jesteście kochani < 33  ~Mika ♥

9 komentarzy:

  1. Proszę następny..
    To jest genialne..*u*

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny jak zawsze <3 kiedy następny ?

    OdpowiedzUsuń
  3. Boski kiedy nastepny??

    OdpowiedzUsuń
  4. Boże to jest boskie ♥♥♥ chce następny rozdział jak napiszesz kolejny pisz do mnie na gg :) mój nr. gg to: 26655361 <33

    OdpowiedzUsuń
  5. Zarąbisty! Nie mogę doczekać się kolejnego :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Co za talent *o* Trzeba napisać do wszystkich żeby to czytali jest nieziemskie ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Super !! Czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń