* Lily Pov :
To było coś okropnego, nie mogłam tak po prosto siedzieć z myślą że mojej cioci, jedynej osobie w mojej rodzinie która mnie nie zostawiła grozi niebezpieczeństwo. Musiałam coś z tym zrobić .
- Lily zostań, jak tam pójdziesz tylko pogorszysz sprawę, chłopcy się tym zajmą - pocieszał mnie Lucas
- Okey -odpowiedziałam - Mógłbyś przynieść mi coś do picia - zapytałam
- Jasne - odpowiedział i miał już iść w stronę kuchni kiedy go zatrzymałam
- A gdzie jest toaleta ?
- Prosto i te drewniane drzwi na lewo - powiedział
- Dzięki - odpowiedziałam i skierowałam się w stronę tych drzwi. Zatrzymałam się i zobaczyłam jak Lucas znikł za drzwiami kuchni. Oczywiście nie musiałam iść do toalety ani nie chciało mi się pić, jedyne co chciałam zobaczyć ciocie i teraz miałam okazje. Na palcach postradałam się w stronę drzwi wyjściowych i upewniając się że Jake śpi a Lucas nadal jest w kuchni, cicho otworzyłam drzwi i kiedy byłam już na zewnątrz pobiegłam w kierunku mojego domu. Nie byłam za dobrą sportsmenką, ale w tym momencie biegłam tak szybko jak nigdy wcześniej. Już po jakiś pięciu minutach biegu byłam na przeciwko naszego domu. Zdawało się że wszystko jest w porządku, jak zwykle cisza. Podbiegłam do domu i chwyciłam delikatnie za klamkę, drzwi były otwarte. Nie było tam nawet Justina ani Brata, usłyszałam tylko jakieś dwa nieznane mi głosy. Szybko schowałam się za schodami tak żeby nie było mnie widać i podsłuchałam rozmowę nieznanych mi osób.
- Grace mówiłam Ci tyle razy, nie trzymaj jej tu - powiedział kobiecy głos, do mojej ciotki teraz wiedziałam że mogę być spokojniejsza bo to na pewno nie byli kolesie od Harissa
- Mamo ale ja kocham Lily i nie chce jej wyrzucać jak jakiegoś psa - powiedziała ciocia, teraz wszystko było jasne, tą kobietą była babcia i powiedziała cioci że ma mnie wyrzucić z domu. To jest chore.
- Uspokójcie się - powiedział drugi głos który należał do dziadka - możemy kupić jej mieszkanie, ona ma już dziewiętnaście lat, przecież nie będziesz jej cały czas utrzymywać - myślałam że chociaż dziadek stanie po mojej stronie ale jak zwykle myliłam się,teraz wszystko zależy od cioci.
- Masz racje, jak przyjdzie to jej powiem - odpowiedziała ciocia
- Mam tu gazetę , można poszukać jakiegoś mieszkania - powiedziała babcia, w tym momencie nie wiedziałam co rozbić, jedyną rzeczą na jaką wpadłam było pójście na paluszkach do mojego pokoju i spakowanie się, jak pomyślałam tak zrobiłam. Po dyskretnym wślizgnięciu się na górę, wyjęłam walizki i włożyłam do nich ciuchy, zdjęcia, kosmetyki i wszystkie moje rzeczy. Wyjęłam ze skarbonki wszystkie moje oszczędności i włożyłam je do plecaka w którym miałam kupione już książki do nowej szkoły. Teraz pozostało mi tylko zejść na dół bez zauważenia. Na szczęście zejście po schodach nie było takie trudne, teraz tylko muszę dojść do drzwi nie zauważoną, wszyscy byli zajęci szukaniem w gazetach jakiegoś mieszkania więc mogłam swobodnie przejść do drzwi, gdy miałam już otwierać drzwi coś mi zaświtało. Po co ja uciekam, nie miałabym się gdzie podziać a tak dostane własne mieszkanie z jednej strony to był dobry pomysł, ale z drugiej to nie miłe uczucie wiedzieć że nikt z twojej rodziny cię nie chce. Weszłam do kuchni, wiec wszyscy automatycznie się obrócili w moim kierunku w szeroko otwartymi ustami w szoku.
- Lily, czemu się spakowała ? - zapytała ciocia udając że nie wie o co chodzi
- To chyba ja powinnam zapytać dlaczego nie powiedziała mi wcześniej że nie chcesz mnie u siebie w domu
- Lily to nie tak ... - chwiała się wytłumaczyć ale jej przerwałam
- Nie, to dobry pomysł, nawet mam już coś na oku - odpowiedziałam co jeszcze bardziej ją zszokowało
- Na prawdę ? - zapytała z niedowierzaniem
- Tak - odpowiedziałam, widziałam mieszkanie na sprzedasz koło domu Justina, to chyba będzie najlepsze rozwiązanie tej całej sytuacji - jest nawet całkiem blisko, jak kiedyś będziesz chciała mnie odwiedzić
- To chodźmy je obejrzeć, nie ma na co czekać - powiedziała babcia wstając z kanapy
- Nie - odpowiedziałam - Jak mam iści to tylko z ciocią
- Ale słoneczko my chcemy dla ciebie jak najlepiej - powiedział dziadek
- Oczywiście - mruknęłam. Wzięłam tory i poszłam razem z ciocia zobaczyć to mieszkanie. Akurat jakieś małżeństwo je oglądało, na prawdę było śliczne, było wyremontowane i już urządzone akurat w moim stylu, bez wahania chciałyśmy je wziąć. Podpisałyśmy umowę z facetem który je sprzedawał. Chciałam sama za nie zapłacić ale ciocia się uparła że je kupi, po krótkiej rozmowie zgodziłam się bo ciocia powiedziała ze i tak będę musiała płacić rachunki, kupować jedzenie i inne potrzebne rzeczy do domu więc ona może zrobić chociaż to. Po rozpakowaniu ciuchów do szafy, usiadłam na łóżku i wyje łam telefon, zauważyłam siedem nieodebranych połączeń od Justina, oddzwoniłam
- Kurwa Lily, gdzie ty jesteś ? - powiedział Justin zdenerwowany
- U siebie w domu - odpowiedziałam
- Byłem tam ale jakaś kobieta powiedziała że cie nie ma - powiedział już bardziej spokojny
- Nie rozumiesz jestem u siebie w domu - podkreśliłam dokładnie ostatnie słowa
- Co ? - zapytał
- Wyjdź z domu - powiedziałam
- Lily co .. - przerwałam mu
- Po prostu wyjdź z domu - zobaczyłam Justina wychodzącego z domu - i teraz popatrz w górę - tak też zrobił
- Co Ty tam robisz ? - zapytał
- Mieszkam - odpowiedziałam - Chodź wszystko Ci opowiem
* Justin Pov :
Byłem zdziwiony tym że Lily kupiła tam dom i to tak szybko, zazwyczaj kupno takiego mieszkania zajmuje parę dni a nie parę minut, ale jeszcze jedną rzeczą która bardziej mnie ciekawiła było to dlaczego się wyprowadziła od ciotki, gdy wdrapałem się już po tych schodach na górę zobaczyłem Lily stojącą przy drzwiach do teraz już swojego mieszkania.
- Kochanie - przytuliłem ja z całej siły, nawet nie wiedziała jak się martwiłem gdy nie zastałem jej ani u mnie w domu ani u ciotki.
- Chodź - załapała mnie za rękę i wprowadziła do środka, było tam całkiem przytulnie, jak Liliy doda parę elementów od siebie będzie jeszcze ładniej.
- No to opowiadaj - powiedziałem siadając obok Lily na sofie. Lily dokładnie opowiedziała mi wszystko co stało się w domu u jej ciotki, było strasznie mi jej żal, mówiła że jest okey ale widziałam że się tym przejmuje.
- A dlaczego uciekłaś ode mnie z domu ? - zapytałem
- Musiałam się upewnić że nic jej nie jest - mruknęła - a ona mnie tak po prostu zostawiła
- Lily, masz mnie nie przejmuj się tym - powiedziałem, przytulając ją do swojego boku
- Mam do ciebie prośbę - powiedziała
- Wszystko co chcesz - uśmiechnęła się, co automatycznie tez zrobiłem
- Zawieziesz mnie na zakupy, muszę coś kupić bo mam pustą lodówkę - przygryzła wargę
- Jasne - odpowiedziałem i pocałowałem ją w policzek -To ja idę odpalić samochód i spotkamy się zaraz na dole, okey ?
- Dobrze - odpowiedziała i poszła do pokoju, ja wyszyłem z domu i zbiegłem po schodach, i wyciągając z kieszeni kluczyki otworzyłem auto i wsiadłem do środka odpalając silnik. Już po chwili Lily siedziała obok mnie i ruszyliśmy na miasto.
* Lily Pov :
Już po niecałym kwadransie byliśmy na miejscu, wysiedliśmy z samochodu i skierowaliśmy się w stronę marketu. Nie lubię koszyków więc wzięłam wózek, gdy chodziłam z mamą na zakupy zawsze mnie w nim sadzała i jeździłyśmy po całym sklepie.
- O czym tak myślisz - zapytał Justin
- Zawsze na zakupach z mamą jeździłyśmy na takich wózkach - westchnęłam
- To czemu by nie robić tego teraz - powiedział z tym swoim szyderczym uśmieszkiem
- Justin jestem już na to za stara - powiedziałam i poszłam przodem
- Dla mnie nie - odpowiedział i wziął mnie na ręce po czym wsadził do wózka, na co zaczęłam strasznie się śmiać tak że wszyscy w sklepie się na nas patrzyli jak na kosmitów, ale w tym momencie nie przeszkadzało mi to.
- No to co bierzemy ? - zapytał
- Ty jedz ja będę wybierać - powiedziałam - Stój - jak powiedziałam tak zrobił, gdy Justin się zatrzymał zabrałam z półki dwie paczki płatków śniadaniowych. Następnie wjechaliśmy do przedziału z pieczywem gdzie wzięłam bułki i chleby, kolejny był nabiał gdzie wzięłam dwadzieścia jajek,mleko i jogurty. Jeździliśmy tak po całym sklepie i braliśmy wszystko potrzebne od warzyw i owoców po słodkości. Nareszcie skończyliśmy i mogliśmy pójść do kasy, gdzie zapłaciłam za zakupy. Po wyjściu ze sklepu wpakowaliśmy wszystkie torby do bagażnika samochodu Justina i ruszyliśmy do domu.
- Justin ... - powiedziałam nieśmiało
- Tak kochanie ? - zapytał, nadal skupiając się na drodze
- Mam taką małą prośbę - zaczęłam bawić się koszulką - Mógłbyś dziś u mnie spać ?
- Co ? - zapytał szeroko się uśmiechając
- Boże Justin - uderzyłam go w ramie - chodzi mi o to że nie chce spać sama w nowym domu.
- Oczywiście, wiem że mnie pragniesz - zachichotał
- No pewnie, nawet nie wiesz jak - przewróciłam oczami, przez co oboje głośno się zaśmieliśmy.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Bardzo się ciesze że podoba wam się to opowiadanie :)
Piszcie w komentarzach co sądzicie o rozdziale, do następnego ~ Mika ♥
Proszę następny..*u*
OdpowiedzUsuńJak najszybciej..Jak byś mogła to wysyłaj mi informacje na fb..Wiesz jak się nazywam.:D
(Beata.....) :D
Jeju śliczny , ale oni są słodcy *,* szybko następny <33
OdpowiedzUsuńŚwietny ♥
OdpowiedzUsuńKocham to opowiadanie jest super :*
OdpowiedzUsuńBoże uwielbiam to czekam z niecierpliwością na następny *o* LOVE IT <3 pisz następny jak najprędzej :*
OdpowiedzUsuńBoże jakie słodkie :D czekam na następny *.*
OdpowiedzUsuń