sobota, 17 sierpnia 2013

Rozdział 21

* Justin Pov :

Wziąłem sobie do serca to co powiedziała Lily, miała racje. Po rozmowie w salonie przyszedł czas na sen.
- Idę się wykąpać - powiedziała  Lily, i skierowała się do łazienki a ja miałem czas na oglądniecie domu.
Najpierw wszedłem do jakiegoś jasno zielonego pokoju były tam dwa łóżka idealnie pościelone i  dwie ciemno drewniane komody a na środku leżał miękki dywan. Gdy podszedłem do okna ujrzałem tył bloku, zasłoniłem firankę i wyszedłem najwyraźniej z pokoju gościnnego. W następnym pokoju było pełno różnych obrazów na ścianach i półek z książkami, w rogu stało niewielki biurko, który oświetlał księżyc zza okna. Później był pokój Lily, kuchnia, salon i toaleta. Kiedy myślałem że to już wszystkie pomieszczenia zauważyłem jakieś stare drzwi, ostrożnie nacisnąłem na klamkę i otworzyłem je. Gdy wszedłem do środa moje oczy szeroko się otworzyły. To wyglądało jak normalny pokój po prawej i lewej stronie były czarne sofy, na środku czarno czerwony okrągły dywan a z boku mały kominek. Tak, byłby normalnym pokojem gdyby nie jeden ważny fakt, zamiast czwartej ściany były dwie ogromne szyby przez które było widać pół Los Angeles, szkoda że my nie kupiliśmy tego domu.
- Robi wrażenie  - gdy się odwróciłem zobaczyłem Lily która już po chwili stała koło mnie i dokładnie przyglądała się wszystkim budynkom za szybą. Gdy popatrzyłem na Lily zauważyłem że ma na sobie białą luźną koszulkę z napisem I ♥ SLEEP i krótkie różowe spodenki.
- To może ja też pójdę się już przebrać -  powiedziałem i udałem się w stronę łazienki. Gdy wszedłem do środka, ściągnąłem spodnie i koszulkę którą miałem na sobie i rzuciłem je na pralkę. Następnie wziąłem szybki odświeżający prysznic i ubrałem zabraną wcześniej z domu białą koszulkę w serek i czyste bokserki.
- O mój boże - pisnęła Lily gdy wyszyłem z łazienki
- Tak wiem jestem gorący ale nie musisz piszczeć - zachichotałem
- Nie - zaprzeczyła - weź ubierz spodnie czy coś - powiedziała, w jednej ręce trzymała poduszkę którą zasłaniała twarz a drugą wymachiwała we wszystkie strony. Wiedziałem że czuła się skrępowana wiec zabrałem koc z sofy i owinąłem go sobie wokół pasa.
- Zadowolona ? - mruknąłem, Lily ostrożnie zajrzała z za poduszki i od razu wybuchnęła śmiechem
- Tak - odpowiedziała i z wielkim uśmiechem poszła w strunę swojego pokoju
- No co ? - zapytałem i poszedłem za nią. Gdy już weszliśmy do pokoju, Lily od razu wskoczyła do łóżka.
- Już idziesz spać ? - zapytałem zdziwiony
- Tak, przecież jutro szkoła, musimy się wyspać - powiedziała już z zamkniętymi oczami. Na śmierć zapomniałem że jutro zaczyna się szkoła, i znowu stado pierwszoklasistów będzie pałętać się po szkole, ale teraz się tym nie przejmowałem, jedyne czego chciałem to przytulic się do mojej dziewczyny i zasnąć.
Gdy już miałem wejść pod kołdrę i położyć się koło Lily, ona mnie zatrzymała.
- Co ty robisz ? - zapytała zdziwiona
- Idę spać - odpowiedziałem
- Ale chyba nie tutaj
- Dlaczego nie ?
- Bo ja tutaj śpię - odpowiedziała jakby to była oczywiste
- No dobra - powiedziałem i zabierając kocyk udałem się w stronę drzwi, wiem że Lily może się krępować, ale nie sądziłem że do takiego stopnia żeby wyrzucić mnie z łózka, no i teraz będę musiał spać na kanapie.
- Justin .. - mruknęła Lily na co automatycznie się obróciłem
- Tak ? - zapytałem
- Przecież żartowałam, choć tutaj - poklepała miejsce obok siebie co wywołało u mnie ogromny uśmiech. Szybko wślizgnąłem się na miejsce obok Lily, objąłem ja ręką i przyciągnąłem do siebie po czym odpłynęliśmy w głębokim śnie.

* Lily Pov :

Obudziły mnie promienie słońca które jakoś przedostały się przez firankę, gdy już otworzyłam oczy zobaczyłam 7:32 na elektronicznym zegarku który stał na szafce. Gdy już się poprzeciągałam i maiłam zamiar wstać, Justin mi to jednak uniemożliwił ponieważ objął mnie ręką w pasie, spał tak słodko że postanowiłam go jeszcze nie budzić. Delikatnie podniosłam jego rękę i wyślizgnęłam się z łózka, na paluszkach podreptałam do szafy i wyjęłam wcześniej przygotowany strój czyli białą koszule którą wepchałam w czarne podarte rurki, na koszule dałam czarny bardziej luźny sweter zakładany przez głowę a kołnierzyk wyciągnęłam do tego miało czarne trampki. Nie lubiłam ubierać jakiś ołówkowych spódnic i balerinek, więc ten strój wydawał mi się najbardziej odpowiedni. Gdy już się ubrałam, poszłam do toalety gdzie jak zwykle pomalowałam się i uczesałam w wysokiego kucyka. Kiedy byłam już gotowa, mój brzuch zaburczał tym samym dając znak że czas na śniadanie. Musze przyznać nie chciało mi się robić jakiegokolwiek skomplikowanego śniadania jak naleśniki wiec postawiłam na tradycyjne tosty. Wyjęłam z lodówki masło ser oraz szynkę, a z szafki toster i chleb tostowy. Gdy tosty były już gotowe nałożyłam je na talerzyki, i nalałam soku do szklanek. Teraz trzeba obudzić Justina pomyślałam i tak zrobiłam.
- Justin wstawaj - powiedziałam lekko szturchając go za ramię ale to nic nie dawało
- Justin chodź na śniadanie - to tez nie podziałało. Usiadłam koło Justina i zaczęłam go delikatnie całować  po szyi i żuchwie.
- Lily ? - mruknął zaspanym głosem
- No cześć - zaśmiałam się lekko z jego zaspanej miny
- Jeszcze pięć minut - powiedział i obrócił się na drugi bok
- Nie, zaraz spóźnimy się do szkoły - nadal bez skutecznie próbowałam go wyciągnąć z łóżka
- Nigdzie nie idę - mruknął w poduszkę
- Idziesz - odpowiedziałam i usiadłam na nim okrakiem po czym zaczęłam go łaskotać co wywołało u niego niekontrolowany wybuch śmiechu
- Dobra dobra wstaje  - powiedział w końcu poddając się
- Nareszcie - mruknęłam i już chciałam z niego zejść ale Justin mnie przytrzymał
- Jak dasz mi buzi - uśmiechnął się zalotnie i już po chwili nasze usta były złączone.
- Dobra a teraz chodź na śniadanie - powiedziałam i zeszłam z niego po czym udałam się do kuchni.
Po kilku minutach zobaczyłam zaspanego Justina, który leniwie usiadł do stołu i wziął ogromnego łyka soku.
Gdy już zjedliśmy śniadanie, zabrałam torbę i razem zeszliśmy po schodach na dół. Justin poszedł do domu przebrać się i ułożyć włosy a ja czekałam przy jego samochodzie. Gdy po jakiś pięciu minutach przyszedł miał na sobie czarne supry, czarne spodnie i czarna koszulkę w serek, jedną z wielu rzeczy jakie nas łączyły była miłość do czarnego koloru. Jego włosy jak zwykle były idealnie ułożone.
- Będę musiała mieć na ciebie oko - zażartowałam gdy już do mnie podszedł
- To raczej ja na ciebie - uśmiechnął się po czym pocałował mnie w policzek i wsiedliśmy do jego samochodu i ruszyliśmy.
- Tylko pamiętaj, jak ktokolwiek będzie się ciebie czepiał mas powiedzieć mi okey ?
- Justin, dam sobie rade - westchnęłam
- Okey ? - znów zapytał
- Tak, ale nie sądzę żeby ktokolwiek nawet na mnie spojrzał - odpowiedziałam
- Nie był bym taki pewny - powiedział i skupił sie na prowadzeniu. Reszta drogi minęła w ciszy. Po jakiś dziesięciu minutach nareszcie, byliśmy w szkole. Gdy wysiedliśmy z auta Justin od razu chwycił mnie za rękę i dokładnie obserwował każdego chłopaka który koło nas przechodził, ścisnęłam go delikatnie za rękę żeby na mnie spojrzał
- Uspokój się , mówiłam że nikt nawet się mną nie przejmie - powiedziałam - Musze już iść
- Spotkamy się później przy samochodzie okey ?
- Okey - odpowiedziałam i stając na palcach pocałowałam go delikatnie w usta i poszłam szukać mojej klasy. Po jakiś dziesięciu minutach znalazłam moją klasę która stała akurat przy szafkach
- Dzień Dobry, jak się nazywasz ? - zapytała drobna jasnowłosa kobieta który najwyraźniej będzie moją wychowawczynią
- Lily Parks - odpowiedziałam, kobieta zaczesała szukać mnie na swojej liście
- Ach tak Lily, proszę tutaj jest twój kod do szafki - podała mi małą karteczkę, gdy ja otworzyłam było na niej napisane  wielkimi literami  SZAFKA 201  KOD: 5642 Po znalezieniu dobrej szafki i wstukaniu kodu zostawiłam tam torbę i dołączyłam do klasy.
- Lily ! - ktoś mnie zawołał, gdy się odwróciłam zauważyłam Emily która machała do mnie
- Cześć Emily - uściskałam ją
- Jesteśmy razem w klasie - pisnęła z radości na co zachichotałam. Poszłyśmy razem za tamtą kobietą która rozdawała kartki z szafkami do klasy, gdy już wszyscy zajęli miejsca każdy miał się przedstawić.
- Dzień Dobry, nazywam się Elizabeth Lee uczę w tej szkolei geografii i tak się składa że będę waszą wychowawczynią, teraz proponuje żeby każdy się przedstawił.- powiedziała i lekko się uśmiechnęła. To czego nie lubiłam to przedstawianie się , każdy się na ciebie gapi a ty musisz opowiadać o sobie. Na szczęście ja nie musiałam zaczynać, pierwsza była jakaś ruda dziewczyna
- Cześ nazywam się Catherine Chilton, lubię muzykę i mam nadzieje że mnie polubicie-  teraz widzicie dlaczego nie lubię się przedstawiać ? Gdy przedstawiła się cała klasa zostałam tylko ja.
- Emm .. Cześć nazywam się Lily Parks i przeprowadziłam się tu z Kanady, lubię rysować ale tez interesuje się modelingiem.
- Nic dziwnego, taka dupa nadaje się na modelkę ! - krzyknął ktoś z końca klasy, szybko usiadłam i zasłoniłam się rękami żeby nikt nie mógł zobaczyć jak moja twarz nabiera kolorów pomidora.
- Dobrze teraz rozdam wam plan lekcji - powiedziała pani Lee i każdemu podała kartki - Dobrze możecie już iść, i widzimy się jutro - powiedziała i uśmiechnęła się szeroko. Pożegnałam się z Emily i szybkim krokiem pomaszerowałam do szafki po swoją torbę, nie chciałam żeby Justin na mnie czekał.
Gdy już wpisałam kod otworzyłam szafkę
- Ałł ... - powiedział jakiś głos, gdy zajrzałam za drzwiczki mojej szafki zobaczyłam ciemnoskórego chłopaka trzymającego się za ramię
- O matko, przepraszam - powiedziałam
- Nic się nie stało - odpowiedział nieznany chłopak - Jak masz na imię  ? - zapytał po chwili
- Lily - mruknęłam cicho
- Ładnie, ja jestem Liam - podał mi rękę , którą lekko ścisnęłam
- Czyli się nie gniewasz ? - zapytałam
- Nie, tak sobie myślę że może wspólny obiad osłodziłby mi ból - uśmiechnął się lekko, gdy miałam już odpowiedzieć że mam chłopaka i nie pójdę na żaden obiad, Justin stanął obok mnie. Cholera.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jak myślicie co zrobi Justin ?
Piszcie w komentarzach czy podobał wam się rozdział i nowy wygląd bloga ~Mika ♥

5 komentarzy:

  1. Zarąbisty, kocham cie *o*

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże to jest boskie kocham *.* czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekam na następny !! Zarąbisty!! ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Justin go pobije :O
    Świetne opowiadanie kocham cie *.*

    OdpowiedzUsuń
  5. szybko dawaj kolejną część:*

    OdpowiedzUsuń